LIV
Liverpool
Premier League
05.05.2024
17:30
TOT
Tottenham Hotspur
 
Osób online 883

Szerszy kontekst porwania rodziców Lucho

Artykuł z cyklu Artykuły


Celebracja w szatni na Anfield miała zdecydowanie powściągliwy charakter.

Liverpool odniósł na Anfield zdecydowane zwycięstwo 3:0 nad Nottingham Forest, ale myślami był gdzie indziej.

Zawodnicy Jurgena Kloppa wiedzieli, że ich triumf na boisku blednie, biorąc pod uwagę to, przez co przechodził ich kolega z drużyny Luis Diaz.

Gdy Liverpool przybliżył się na odległość trzech punktów do lidera Premier League Tottenhamu, były napastnik Porto przebywał w domu w Crosby na północ od miasta, z niepokojem czekając na wieści o swoim ojcu Luisie Manuelu, który został porwany w sobotę, w miasteczku Barrancas w regionie La Guajira, najbardziej wysuniętej na północ część Kolumbii.

Według lokalnych raportów i tamtejszych władz, jego matka, Cilenis Marulanda, również została porwana przez bandytów na motocyklach, ale udało się ją uratować – o czym poinformowano na koncie prezydenta kraju Gustavo Petro w mediach społecznościowych.

- Przygotowania do tego meczu były najtrudniejszymi, jakie kiedykolwiek miałem w życiu – powiedział Klopp, którego kariera menedżerska obejmuje 22 lata, podczas których prowadził zespoły z ławki trenerskiej ponad 1000 razy.

- Wszyscy modlimy się, aby wszystko było dobrze. Jedyne, co mogliśmy zrobić, to walczyć o naszego brata i to właśnie zrobiliśmy.

Diaz był w hotelu Titanic w Liverpoolu wraz z resztą drużyny w sobotni wieczór, kiedy powiedziano mu o porwaniu jego rodziców. Po rozmowie z Kloppem ustalono, że 26-latek wróci do domu, aby spędzić czas ze swoją dziewczyną Gerą Ponce i ich młodą córką.

- Wysłaliśmy z nim ludzi i mieliśmy ludzi, którzy się nimi zaopiekowali – wyjaśnił Klopp.

- Jest tam także część jego rodziny. Dlatego chcą być razem. To całkowicie zrozumiałe.

- Potem otrzymaliśmy wiadomość o jego mamie, co jest absolutnie fantastyczne. Od tamtej pory właściwie nic. Pracują nad tym, ale dzieje się to w sporej odległości od nas.

- Oczywiście nie jesteśmy pierwszymi osobami, które dowiadują się o tym, ale staramy się dowiedzieć o wszystkim jak najwięcej, ale nie chcemy w żaden sposób przeszkadzać. Nie jesteśmy tam najważniejszymi osobami. Chcemy po prostu wspierać.

Po odpoczynku w czwartkowym meczu w Lidze Europy przeciwo Tuluzie Diaz został nominowany do podstawowego składu niedzielnego meczu przez Kloppa, w którym Liverpool zagrał przeciwko drużynie Steve’a Coopera.

Decyzja o wycofaniu Kolumbijczyka ze składu doprowadziła do startu Diogo Joty od pierwszej minuty. Portugalczyk po zdobyciu pierwszego gola przeciwko Forest pobiegł w stronę ławki rezerwowych, gdzie od rezerwowego bramkarza Adriana otrzymał koszulkę Liverpoolu z nazwiskiem Diaza i numerem 7 na plecach.


Jota nie krył entuzjazmu, gdy gracze, sztab i kibice oklaskiwali wyraz wsparcia dla napastnika, który strzelił 14 goli w 58 występach od czasu wartego 50 milionów funtów transferu z Porto w styczniu 2022 roku.

- To bardzo trudna sytuacja i nie wiem, jak ktokolwiek by zareagował, gdyby przydarzyło się to tobie – powiedział wzruszony Jota.

- Miał grać. Grałem zamiast niego i pokazałem mu koszulkę, aby pokazać, że jesteśmy z nim i mamy nadzieję, że wszystko się ułoży.

- Nie do pomyślenia jest, aby taka sytuacja mogła mieć miejsce. Możemy go po prostu wspierać i pokazać, że jesteśmy z nim.

Jota mieszka niedaleko Diaza w mieście Crosby wraz z Adrianem i napastnikiem Darwinem Nunezem, który niedawno się tam przeprowadził. Diaz, pieszczotliwie nazywany „Lucho”, jest popularną postacią w drużynie Kloppa i wiadomość ta mocno wszystkich poruszyła.

- Jak sprawić, by mecz piłki nożnej był naprawdę ważny w takich okolicznościach? To naprawdę trudne - powiedział Klopp

- Nigdy w życiu się z tym nie zmagałem.

- To zawsze było moje bezpieczne miejsce, czasem też kryjówka jako zawodnika lub trenera. W ciągu tych 90 minut możesz skupić się tylko na tym. Ale dziś było to absolutnie niemożliwe.

- Było jasne, że musimy nadać grze dodatkowy sens i była to walka o Lucho. Potem chłopcy wyciągnęli koszulkę, a ja nie byłem na to w stu procentach przygotowany. To było naprawdę wzruszające, ale także cudowne.

The Kop wielokrotnie skandowała imię Diaza podczas meczu, a pomocnik Dominik Szoboszlai najlepiej podsumował to, mówiąc: „Nikt z nas nie idzie samotnie, Luis”.

W poszukiwaniu jego ojca zmobilizowano policję krajową i wojsko Kolumbii. Za informacje, które pomogłyby w misji ratunkowej i schwytaniu odpowiedzialnych, wyznaczono nagrodę w wysokości około 200 milionów peso (48 000 dolarów, 40 000 funtów).


W niedzielę generał William Salamanca, szef policji krajowej, rozmawiał telefonicznie z Diazem i poinformował go, że przebywa w La Guajira, aby osobiście kierować operacją.

- Wczoraj w nocy udało nam się uratować twoją matkę – powiedział Salamanca w rozmowie telefonicznej opublikowanej na jego koncie w mediach społecznościowych.

- Jest cała i zdrowa. Jesteśmy tutaj, wykorzystując wszystkie powietrzne i lądowe możliwości policji przy wsparciu armii kolumbijskiej i będziemy cię informować, Lucho, ale chcemy, żebyś wiedział, że pierwsi jesteśmy z tobą solidarni, towarzyszymy ci i że nie szczędzimy wysiłków, ponieważ poruszyło to nas wszystkich, Kolumbijczyków.

- Komunikujemy się z rodziną i w tej chwili nie mam żadnych pytań. - odpowiedział Diaz, zapytany czy ma jakieś pytania.

Luis Fernando Velasco, kolumbijski minister spraw wewnętrznych, przyznał, że istnieją obawy, że Luis Manuel może zostać przewieziony przez granicę do sąsiedniej Wenezueli.

- Proszę wszystkich mieszkańców La Guajira, aby nam pomogli i przekazali wszelkie możliwe informacje. To, co zrobili z Lucho Diazem, dotyczy nie tylko Lucho Diaza, ale całej Kolumbii i cała Kolumbia musi zareagować – powiedział reporterom.

Poszukiwania ojca Diaza to także poszukiwania „bohatera” piłkarza.

Diaz pochodzi z La Guajira, odizolowanego, najbardziej wysuniętego na północ regionu Kolumbii, znanego z wysokiej pustynności, nękanego wiatrem wybrzeża i dużej rdzennej populacji Wayuu.

Dorastając w Wayuu w mieście Barrancas, zamieszkiwanym przez około 40 000 ludzi, jego życie zdominowała potężna kopalnia Cerrejon, największa kopalnia odkrywkowa w Ameryce Południowej. Ojciec Diaza jest źródłem jego dziedzictwa Wayuu, a rodzina pochodzi z maleńkiej pobliskiej wioski Lagunita de la Sierra.


Życie Luisa Manuela kręciło się wokół zapewniania swoim dzieciom możliwości gry w piłkę nożną wraz z żoną Cilenis – para pobrała się w zeszłym roku, a Diaz wrócił do La Guajira na ślub.

Diaz jest jednym z trzech synów grających w piłkę nożną, a bracia Roller i Jesus również grają w piłkę na niższych poziomach rozgrywkowych. Ma także młodszą siostrę Anny. Cała rodzina regularnie odwiedza Anfield i oprócz Jesusa – który gra w Porto B – nadal mieszka w Kolumbii.

La Guajira to biedny region, a w Barrancas większość pracy związana jest z kopalnią Cerrejon. Ojciec Diaza sprzedawał pracownikom uliczne jedzenie, a konkretnie tradycyjny przysmak Wayuu zwany friche, rodzaj gulaszu z kozy.

Ponadto prowadził małą szkółkę piłkarską, w której Diaz rozpoczął naukę w wieku sześciu lat. Zespół miał siedzibę w Cerrejon, a Diaz bawił się razem z dziećmi górników.

- Mój tata jest moim bohaterem – powiedział kilka lat później.

- Nauczył mnie grać.

Luis Manuel odwiedzał także lokalne stoiska targowe, aby zaopatrzyć się w płyty DVD z drugim idolem swojego syna – Ronaldinho. Trochę talentu Brazylijczyka przeniknęło do gry młodzieńca już na początku: Diaz dryblował z dumą i zyskał lokalną sławę dzięki swojemu repertuarowi trików.

Sprzedaż ulicznej żywności pomogła również w opłaceniu wyjazdów na testy. Diaz jako dziecko cierpiał na chroniczną niedowagę, co w połączeniu z izolacją La Guajira oznaczało, że profesjonalny klub wypatrzył go dopiero w wieku 17 lat. Dzięki temu, że miejscowym dzieciom wręczano bony żywnościowe, Diaz zyskał reputację osoby przekazującej swoje żetony do kolegów z drużyny, twierdząc, że pomimo swojej budowy ciała nie jest głodny.


Po tym, jak nieprawdopodobna kariera Diaza nabrała rozpędu, najpierw w Kolumbii, a następnie w Porto, jego ojciec pozostał centralnym punktem jego kariery. Nie mogąc osobiście uczestniczyć w debiucie swojego syna w Liverpoolu, Luis Manuel zapłakał łzami radości, oglądając na telefonie komórkowym występ Diaza przeciwko Cardiff City. Pomimo chwiejnego sygnału, nadal widział ożywioną scenę, która zakończyła się asystą Diaza przy bramce Minamino.

- Magia Luisa pozwala wejść i pomóc koledze – powiedział Blog Deportivo Blu Radio.

- Został przyjęty z wielkimi fanfarami i wielką sympatią.

- Luis i on są bardzo blisko – mówi Carlos Aleman, prezenter kanału telewizyjnego Win Sports z siedzibą w Bogocie.

- Nadal rozmawiają codziennie

Pomimo jego sukcesu rodzina prowadzi proste życie w La Guajira. Nadal mieszkają w Barrancas, wraz z innymi członkami szerszej rodziny.

Od tego czasu szkółka Luisa Manuela przekształciła się w Fundację Luisa Diaza Esperanza, prowadzoną przez kuzyna Diaza Joshera, która prowadzi około 15 szkół sportowych, w tym cztery w rodzimych stronach Diaza, inwestując w lokalną społeczność, która stanęła w obliczu jeszcze większej liczby problemów.

La Guajira jest jednym z najbiedniejszych regionów Kolumbii i graniczy z Wenezuelą, z którą związane są także jej losy gospodarcze.

Populacja Wayuu jest podzielona pomiędzy oba kraje, ale w ostatnich dziesięcioleciach rdzenni mieszkańcy podzielili się ze względu na różnice polityczne między prawicowymi politykami, którzy rządzili Kolumbią do zeszłego roku, a lewicowymi rządami Wenezueli pod rządami Hugo Chaveza i Nicolasa Maduro.

Dorastanie jako Wayuu niesie ze sobą wady systemowe. Znani jako ludzie słońca, piasku i wiatru, mają za sobą długą historię walk, od ostrego buntu przeciwko hiszpańskim rządom po zawzięte spory z firmami wydobywczymi w regionie.

- Myślę, że napędza go tożsamość Wayuu – powiedział John Jairo Diaz, który nie jest krewnym, ale trenował Luisa Diaza podczas Copa Americana de Pueblos Indigenas, turnieju dla rdzennych graczy.

- To sprawia, że chce zmaksymalizować swój potencjał.

W 2017 r. Międzyamerykańska Komisja Praw Człowieka zgłosiła przed sądem konstytucyjnym Kolumbii, że w ciągu ostatnich ośmiu lat 4470 dzieci Wayuu zmarło z powodu niedożywienia lub powiązanych chorób, czyli ponad pięciokrotnie więcej niż wynosi średnia krajowa.


Siły paramilitarne nękają region od lat 60. XX wieku, a Wayuu znalazło się w krzyżowym ogniu między rządem a grupami takimi jak Rewolucyjne Siły Zbrojne Kolumbii (FARC) i Armia Wyzwolenia Narodowego (ELN). W 2004 roku, gdy Diaz miał siedem lat, prawicowa grupa Bloku Północnego zabiła 60 Wayuu w pobliskiej wiosce El Salado. Pobliska granica z Wenezuelą, a także jej izolacja od Bogoty, to czynniki zwiększające aktywność paramilitarną w regionie.

W 2019 r. La Guajira była najbardziej brutalnym regionem Kolumbii, ze wskaźnikiem zabójstw na poziomie 73,1 na 100 000 mieszkańców.

Historycznie rzecz biorąc, granica była bardziej teoretyczna niż skuteczna, umożliwiając przejście między obydwoma narodami ludowi Wayuu. Chociaż spory polityczne doprowadziły do ​​próby narzucenia twardej granicy, przemytnikom i siłom paramilitarnym nadal udaje się regularnie przedostawać przez tę granicę niezauważeni. Władze próbują zabezpieczyć się przed porwaniem Luisa Manuela.

W niedzielę 29 października w Kolumbii odbyły się także wybory regionalne, w tym w La Guajira, co dodało elementu politycznego do historii, która jest zarówno globalna, jak i – dla Luisa Diaza – głęboko osobista.

James Pearce



Autor: B9K
Data publikacji: 30.10.2023 (zmod. 08.11.2023)