LIV
Liverpool
Premier League
05.05.2024
17:30
TOT
Tottenham Hotspur
 
Osób online 979

Dylematy Kloppa przed meczem z Brentford

Artykuł z cyklu Artykuły


Mecz Liverpoolu z Brentford nabrał znacznie większej wagi niż miał tydzień temu.

Od tego czasu podopieczni Jurgena Kloppa zanotowali dwa słabe występy przeciwko Luton Town i Toulouse, które były niezwykle ospałe i powolne.

Perspektywy pozostają jasne. Liverpool traci tylko trzy punkty do lidera ligi, nadal ma kontrolę nad swoją grupą w Lidze Europy i znajduje się w ćwierćfinale Carabao Cup, gdzie w przyszłym miesiącu zmierzy się z West Hamem United.

Priorytetem jest jednak upewnienie się, że jest to raczej chwilowy spadek formy, a nie trend, co oznacza, że ​​Klopp staje przed szeregiem dylematów przed niedzielnym meczem na Anfield.

Sytuacja lewego obrońcy

Było oczywiste, że Liverpoolu będzie odczuwać absencję Andrew Robertsona spowodowaną kontuzją barku. Trudno spotkać graczy o jego jakości i umiejętnościach przywódczych, ale dziura, którą pozostawił, jest większa, niż przypuszczano.

Kostas Tsimikas, jego bezpośredni zastępca, okazał się głęboko nieprzekonujący, czego kulminacją był fatalny występ w czwartkowym meczu z Tuluzą. Pierwszy gol drużyny francuskiej padł po jego błędzie przy wyprowadzaniu piłki.

Klopp ubolewał nad brakiem agresji ze strony Liverpoolu w meczu z Tuluzą. Tsimikas wygrał dwa ze swoich trzech pojedynków, ale w ciągu sezonu widać znaczną różnicę między procentem zwycięstw 27-latka w pojedynkach; 38,3 procent (23 z 60) w porównaniu do Robertsona; 53,3 procent (24 z 45).

Tsimikas był także nieśmiały w ataku przeciwko Tuluzie, co może być bardziej zaskakujące, biorąc pod uwagę, że jego ataki lewym skrzydłem są zazwyczaj jedną z jego mocniejszych stron.


Występ Joe Gomeza przeciwko Luton był ospały i niezbyt spektakularny, ale zapewnił stabilność w defensywie na lewym skrzydle. Niewiele oferował kiedy The Reds mieli piłkę, ale tego można było się spodziewać po prawonożnym środkowym obrońcy grającym po „złej” stronie. Zapewnianie kreatywności nie powinno zależeć od niego, a nawet rola Robertsona zmalała w tej kwestii, odkąd Klopp przeszedł na formację 3-box-3, która ograniczyła jego wpływ w ataku.

Brentford to wysoki zespół, który w przeszłości sprawiał Liverpoolowi problemy po stałych fragmentach gry. Umiejętności gry w powietrzu prawdopodobnie były kluczową częścią selekcji Gomeza przeciwko Luton, a Klopp będzie mógł potrzebować tego dodatkowego wzrostu w zespole, zwłaszcza biorąc pod uwagę, kogo będzie musiał desygnować do gry w środku pola.

Opcje w pomocy…, a właściwie ich brak

Na początku tego tygodnia Klopp dodał Ryana Gravenbercha i Curtisa Jonesa do listy kontuzjowanych pomocników, obok Thiago i Stefana Bajcetica, którzy nie są dostępni już od dłuższego czasu. Dodajmy do tego zawieszenie Alexisa Mac Allistera za pięć żółtych kartek i nagle Klopp ma bardzo ograniczony wybór w środku pola.

Od razu nasuwają się skojarzenia, że Liverpool powrócił do poprzedniego sezonu, kiedy kontuzje w połączeniu ze słabą formą spotęgowały problemy drużyny prowadzonej przez Niemca w środku pola. Oddając za darmo Naby’ego Keitę i Alexa Oxlade’a-Chamberlaina i stawiając młodszych, silniejszych fizycznie zawodników, Klopp chciał zawsze mieć do dyspozycji wiele opcji.

Tak właśnie było, ale jedynymi w pełni sprawnym opcjami Kloppa są Wataru Endo, Dominik Szoboszlai i Harvey Elliott. Gravenberch może wrócić po kontuzji kolana, ale może nie być na tyle zdrowy, aby zacząć mecz od początku.

Elliott był jednym z niewielu piłkarzy, których można było pochwalić po czwartkowym meczu. Podczas gdy otaczający go zawodnicy mieli problemy, on próbował przejąć inicjatywę i wyprowadzić Liverpool na prowadzenie.


Okoliczności mogły mu sprzyjać, ale trudno zaprzeczyć, że nie zasłużył na start od początku spotkania, zwłaszcza biorąc pod uwagę jego konsekwentne wejścia z ławki rezerwowych w lidze.

Występ Endo przyniósł więcej pytań niż odpowiedzi. Mógł zostać dwukrotnie wyrzucony z boiska w pierwszej połowie za spóźnione wejścia – raz dostał żółtą kartkę, choć mógł dostać czerwoną kartkę, a drugi, gdy uniknął drugiej zółtej kartki.

Ostatnie występy dały pozytywne sygnały świadczące o tym, że zaczyna współpracować z drużyną, ale proces adaptacji najwyraźniej trwa. Tylko raz zagrał od pierwszej minuty w Premier League - w meczu, który miał miejsce w sierpniu, a rozegrał w lidze zaledwie 121 minut.

Zawodnik na pozycji numer 6 w drużynie Livepoolu musi zapewniać kontrolę i dyktować tempo gry, dlatego Mac Allister może sprawdzić się w tej roli. Endo jeszcze nie pokazał, że potrafi tego dokonać przez całe spotkanie.

Jego skuteczność w pojedynkach jest podobna do Mac Allistera przez cały sezon (44,3% w porównaniu do 46,5%), ale miał problemy z Tuluzą, wygrywając tylko dwa z ośmiu pojedynków (należy zauważyć, że Mac Allister wypadł gorzej, wygrywając dwa z 11). Przeciwko drużynie z Brentford, która będzie chciała kontratakować, szybkość jaką dysponuje Endo może stać się ogromnym problemem.

Klopp miał okazję ponownie przetestować Trenta Alexandra-Arnolda na pozycji numer 6 w meczu z Tuluzą, kiedy wszedł na boisko w przerwie, ale zdecydował się tego nie zrobić.

W razie potrzeby pozostanie rezerwową opcją na to miejsce, a wybranie go na tę pozycję rozwiązałoby dylemat bocznego obrońcy, ponieważ Klopp musiałby zatrudnić Gomeza i Tsimikasa do gry na prawej i lewej stronie obrony.

Klopp pozytywnie wypowiadał się na temat Endo po jego zmianie w przerwie i wspomniał o innych zawodnikach, którzy nie od razu rozumieli styl gry drużyny po przybyciu na Anfield.

Zaufanie pozostaje, więc desygnowanie Szoboszlaia, który wykazał się zdolnością do przystosowywania się do odgrywania głębszej roli w zespole podczas meczów, byłaby zaskoczeniem. Jego instynkt w ataku i wpływ na ofensywne poczynania drużyny zostałyby zahamowane, gdyby powierzono mu wyłączne obowiązki defensywnego pomocnika.

Atak

Choć atak Liverpoolu mógł być słabszy w ostatnich dwóch meczach, w tym sezonie wciąż strzelał gola w każdym meczu. Tu nie chodzi o brak opcji, a bardziej o znalezienie najlepszej kombinacji.

Trójka napastników, czyli Diogo Jota, Darwin Nunez i Mohamed Salah, miała indywidualne momenty w meczu przeciwko Luton, ale brakowało im komunikacji i kreatywności.

W meczu z Tuluzą – gdzie dwa gole Liverpool zdobył dwie bramki, a trzecia dająca wyrównanie została anulowana po kontrowersyjnej interwencji VARu – Luis Diaz i Cody Gakpo, którzy rozpoczęli mecz, nie wykazywali się dynamiką, na jaką ich stać.


Są ku temu powody. Wygląda na to, że Gakpo nadal dochodzi do siebie po kontuzji kolana, a Diaz jest wyczerpany emocjonalnie porwaniem, a następnie uwolnieniem jego ojca w Kolumbii.

Biorąc powyższe czynniki pod uwagę, Klopp może powrócić do trójki napastników, która powinna była wygrać Liverpoolowi mecz z Luton, dając im szansę na naprawienie sytuacji i udowodnienie, że był to jednorazowy przypadek, ponieważ wszyscy trzej strzelili gole w ostatnich meczach. Prawdopodobnie mając za sobą kreatywność Szoboszlai i Elliotta, powinno przynieść im to korzyść.

Andy Jones



Autor: B9K
Data publikacji: 11.11.2023