LIV
Liverpool
Premier League
05.05.2024
17:30
TOT
Tottenham Hotspur
 
Osób online 855

Jakie szanse ma Liverpool na mistrzostwo Anglii?

Artykuł z cyklu Artykuły


Aby ocenić perspektywy Liverpoolu, warto rzucić okiem na ich niedawną przeszłość.

Po 17 meczach ubiegłego sezonu drużyna Jurgena Kloppa poniosła właśnie zawstydzającą porażkę 3:1 z Brentford. Był to wynik, który sprawił, że ledwo trzymali się miejsca gwarantującego grę w Europie i - 24 godziny później - tracili 16 punktów do lidera, Arsenalu.

Jaką różnicę robi jeden sezon. Liverpool właśnie rozegrał swój 17. mecz w kampanii 2023-24 i wszystko mówi o ich zdumiewającym postępie od tego ponurego styczniowego popołudnia w zachodnim Londynie to, że wyszli rozczarowani remisem 0-0 z Manchesterem United.

Drużyna Kloppa zajmuje drugie miejsce, wiedząc, że zwycięstwo nad Arsenalem - ponownie prowadzącym - w sobotę dałoby im pierwsze miejsce w tabeli na Boże Narodzenie.

Wiele mówiło się o możliwości podjęcia przez Liverpool walki o tytuł, ale na ile jest to prawdopodobne? Rozmawialiśmy z przedstawicielami klubu, przeanalizowaliśmy liczby i oceniliśmy nastroje kibiców, aby znaleźć odpowiedź na to pytanie.

Jaka jest atmosfera w klubie?

Cofnijmy się do sierpnia, gdy głównym celem Liverpoolu było odzyskanie statusu zwycięzcy Ligi Mistrzów.

Po rozczarowującym piątym miejscu w sezonie 2022/23 - 22 punkty straty do mistrzów Manchesteru City - nikt wewnętrznie nie mówił o rozpoczęciu walki o tytuł Premier League.

Jak mogliby to zrobić? Ten sezon był krokiem w nieznane po letnich wstrząsach, sześciu starsi gracze - Jordanem Hendersonem, Fabinho, Jamesem Milnerem, Naby Keitą, Alexem Oxlade-Chamberlainem i Roberto Firmino - wszyscy odeszli. W sumie zaliczyli oni ponad 1600 występów w czerwonych barwach. Nie obyło się również bez niechcianego rozproszenia uwagi, jakie zapewnił pościg Saudi Pro League za Mohamedem Salahem.

Od samego początku Jurgen Klopp starał się, aby jego nowy skład - "Liverpool 2.0", jak to określił - nie czuł się obciążony oczekiwaniami. Rozmawiał z drużyną o tym, że jest to "pierwszy rok" i że z czasem wspólnie napiszą własną historię.

Fakt, że zbliżając się do półmetka sezonu, Liverpool jest o jeden punkt od szczytu Premier League, w ćwierćfinale Carabao Cup i ostatniej szesnastce Ligi Europy, jest imponujący.

Jest jeszcze bardzo wcześnie. Walka o wielką nagrodę wciąż nie jest tematem dyskusji ani wśród piłkarzy, ani wśród sztabu.

Nie brakuje ambicji, a rozmowa o tytule nie jest ściśle ograniczana w szatni, tak jak to było w latach 2019-20, kiedy Henderson i Milner chcieli upewnić się, że nikt nie da się ponieść emocjom.

Grupa liderów jest spokojniejsza, z Virgilem van Dijkiem i Trentem Alexandrem-Arnoldem na czele, z pomocą Andy'ego Robertsona, Alissona i Salaha. Możecie mieć swoje zdanie, ale ci starsi profesjonaliści wiedzą, że wszystko, co ma Liverpool, to fundament, na którym można budować.

Odporność, jaką wykazał się Liverpool, dobrze wróży przed nadchodzącymi wyzwaniami, z 18 z 38 punktów zdobytych z przegranych pozycji. To stworzyło więź, podobnie jak niesprawiedliwość tego, co wydarzyło się na wyjeździe z Tottenhamem Hotspur, ich jedyna ligowa porażka od kwietnia. Klopp niedawno opisał swoich zawodników jako "kochających się jak bracia".

Jednak istnieje również akceptacja, że występy nie były przekonujące, a Klopp przyznał, że brakuje "stabilności". Nie pomoże w tym wyjazd Salaha na Puchar Narodów Afryki w styczniu. Inni napastnicy Liverpoolu są bowiem nieskuteczni.

Z Manchesterem City, który nie jest już tak dominującą siłą, nadarzyła się okazja. Arsenal, który wyciągnął wnioski z porażki w poprzednim sezonie, wymaga szacunku, podobnie jak odradzający się duet Aston Villi i Tottenhamu.

- Nie wiem, dlaczego otwieramy butelkę tak wcześnie - powiedział Klopp, zapytany o otwarty charakter wyścigu o tytuł po niedzielnym remisie z Manchesterem United. Powiedział, że chętnie dołączy do rozmowy, jeśli jego drużyna nadal będzie na szczycie w kwietniu.

W Liverpoolu jest zbyt wcześnie, by się ekscytować. To drużyna, która wciąż ma wiele do udowodnienia.

James Pearce

Co mówią dane?

To tyle, jeśli chodzi o nastrój, ale co z liczbami?

Zdobywanie tytułów nie jest łatwe do rozbicia na dane, ponieważ w grę wchodzi tak wiele czynników, ale istnieją trendy, które mogą służyć jako wskazówki, a żaden z nich nie jest szczególnie zachęcający dla Liverpoolu.

Opta obliczyła średnie dla zdobywców tytułów od sezonu 2013/14 w kilku kluczowych wskaźnikach. We wszystkich, z wyjątkiem jednego - przegranych meczów - Liverpool jest w tyle.

Istnieją pewne zastrzeżenia. W ostatnich kilku sezonach zdobywcy tytułów odnotowywali wyjątkowo wysokie liczby punktów, głównie dzięki Manchesterowi City, ale także Liverpoolowi w kampanii 2019/20.

Być może bardziej pouczające jest spojrzenie wstecz na lata 2013/14, które miały podobnie wąski rozrzut punktów wokół pierwszej czwórki w porównaniu z obecnym sezonem.

Wówczas Manchester City zdobył tytuł z 86 punktami, a Liverpool zajął drugie miejsce z 84 punktami. Ponieważ żadna z drużyn nie chce awansować do czołówki, wydaje się mało prawdopodobne, by któraś z nich przekroczyła w tym sezonie barierę 90 punktów. Jeśli jednak spadnie ona poniżej średniej, to przewidywany wynik Liverpoolu na poziomie 85 punktów zapewni mu miejsce w czołówce.

Średnie sugerują również, że Liverpool osiąga nieco gorsze wyniki w obu polach. Planuje się, że skończą z 80 bramkami strzelonymi i 34 straconymi, co jest poniżej średniej 89 bramek strzelonych i 31,2 straconych, ale ponownie, liczby są wypaczone przez niezwykły poziom City w ostatnich sezonach.

Liverpool byłby również dość młodym zespołem jak na zdobywców tytułu. Klopp przebudował swój skład latem, obniżając średnią wieku z 27,2 do 25,9 lat. W ciągu ostatnich 10 sezonów średnia wieku zwycięskich drużyn wynosiła 26,8 lat, według transfermarkt.com.

Wszystko to sugeruje, że może to być o rok za wcześnie dla Liverpoolu 2.0. Powinni być jednak wystarczająco dobrzy, by przynajmniej liczyć się w walce o tytuł.

Andy Jones

Czy głębia składu jest wystarczająca?

Siła składu Liverpoolu w pierwszych miesiącach sezonu była jednym z głównych tematów dyskusji przedsezonowych.

Klopp zachwycał się zaletami swojej piątki napastników i tym, jak młody, wielofunkcyjny środek pola nadał drużynie odświeżony wygląd. Pojawienie się Jarrela Quansaha zmniejszyło nawet potrzebę podpisania nowego środkowego obrońcy.

Ale kontuzje zaczynają doskwierać, środek pola się męczy, a napastnicy przestali strzelać bramki. Teraz byłby idealny czas na powrót Thiago w środku pola, choćby ze względu na jego opanowanie i doświadczenie, ale co ważniejsze Alexisa Mac Allistera, Diogo Joty i Robertsona. Wszystkich trzech bardzo brakuje.

Strata Joela Matipa nie będzie zbyt odczuwalna, jeśli Ibrahima Konate utrzyma formę, ale jego wyniki z ostatnich lat sugerują, że nie będzie to łatwe. Mimo to głębia składu jest znacznie silniejsza niż w przypadku słabnącego Manchesteru City, który w ostatnich tygodniach wystawiał na ławce dwóch bramkarzy i niesprawdzonych młodzików. W niedawnym spotkaniu City z Liverpoolem na Etihad uderzające było to, jak wiele opcji zmieniających grę mógł wykorzystać Klopp w porównaniu do Pepa Guardioli.

Załamujące listy kontuzji Tottenhamu i Newcastle United sprawiły, że każdy z tych klubów ma w tym sezonie nie lada problemy, co sprawia, że Arsenal i Aston Villa - o których mówi się w w całym kraju po ich świetnym początku sezonu - pozostają dwoma najlepiej przygotowanymi rywalami.

W Premier League panuje coraz większe przekonanie, że Villa ma to, czego potrzeba, aby pozostać w walce o tytuł, a obserwatorzy wskazują na ich siłę na środku obrony, nawet pod nieobecność Tyrone'a Mingsa.

Wszystko wskazuje na to, że wyścig o tytuł będzie bardzo zacięty, zwłaszcza wyniki pomiędzy rywalami, które są bardzo zróżnicowane: Liverpool jest jedyną drużyną, która pozostała niepokonana w meczach z innymi drużynami z pierwszej czwórki w tej kampanii, choć nie zmierzyła się jeszcze z Arsenalem.

Gregg Evans

Kogo faworyzuje terminarz?

Z każdym trzeba zagrać dwa razy, ale niektóre zestawienia są bardziej zrównoważone niż inne.

Prawdziwa trudność każdego spotkania może zostać określona dopiero bliżej czasu, ponieważ kontuzje i forma mogą się zmieniać. Wyjazd do Bournemouth w marcu wydaje się teraz trudny, ale ludzie Andoniego Iraoli mogą mieć złą passę w ciągu trzech miesięcy lub zostać zranieni przez kontuzje.

Mimo to możemy przeprowadzić podstawową analizę pozostałych meczów każdego klubu.

Liverpool poradził sobie z trudną listą meczów wyjazdowych w pierwszej połowie kampanii. Sprawia to, że po świętach Bożego Narodzenia będą musieli rozegrać tylko cztery mecze u siebie z pierwszą dziesiątką, w tym z zajmującymi pierwsze i trzecie miejsce Arsenalem i Villą. Manchester City również ma cztery mecze, w tym wyjazd na Anfield, podczas gdy Villa ma ich pięć, a Arsenal sześć.

Drużyna Kloppa ma przed sobą wyjazd na Goodison Park na derby Merseyside, które zawsze są potencjalną skórką od banana. Arsenal również ma wyjazdowe derby przeciwko Tottenhamowi, a Manchester City powita Manchester United na Etihad. Villa nie ma odpowiednika derbów w Premier League, co może być czynnikiem przemawiającym na ich korzyść.

Manchester City i Villa mają niewielką przewagę w postaci sześciu meczów u siebie z drużynami z dolnej dziesiątki w porównaniu do pięciu meczów Liverpoolu i Arsenalu.

Niewiele z tego wynika, ale jeśli mielibyśmy uszeregować trudności, City wydaje się mieć najłatwiejszy pozostały harmonogram, a następnie Liverpool, Villa i Arsenal.

Andy Jones

Jaka jest atmosfera wśród fanów?

Nie jest tajemnicą, że fani Liverpoolu wciąż czekają na hitowy występ, który podkreśli ich szanse na tytuł.

Jest optymizm i podekscytowanie, aczkolwiek zostały one obniżone po niedzielnym frustrującym remisie z Manchesterem United, ponieważ wielu wciąż potrzebuje przekonania, że mają to, czego potrzeba, aby być poważnymi pretendentami.

Była nadzieja, że w meczach z Fulham, Sheffield United i Crystal Palace, Liverpool się określi. Zamiast tego, jedynie pozostali w grze; tak, zdobyli maksymalną liczbę dziewięciu punktów, ale każde zwycięstwo było pełne napięcia lub, w przypadku meczu z Palace, wspomagane kontrowersyjną decyzją sędziowską.

W zeszłotygodniowym podcaście The Anfield Wrap prowadzący Neil Atkinson ładnie podsumował poprzednią serię zwycięstw w Premier League, mówiąc: "Powiedzieliśmy, że muszą pokazać, że mogą pokonać te drużyny, że mogą położyć je na miecz", powiedział. "Nie tyle pokonali ich mieczem, co nożem stołowym".

Oczywiście są różne sposoby na zdobycie tytułu i trzeba przyznać Liverpoolowi, że wygrywanie przy umiarkowanej grze nie jest złym nawykiem.

- Wolę wygrywać co tydzień, ale jesteśmy tu wystarczająco długo, by wiedzieć, że oznaką drużyny zdobywającej tytuł jest to, że zwycięstwa są znacznie prostsze i bardziej przekonujące - powiedział kibic Wayne Earps.

Earps rozmawiał z The Athletic w Brukseli po porażce z Union Saint-Gilloise w zeszłym tygodniu. Inni członkowie jego grupy nie byli tak zaniepokojeni, śpiewając głośno, że "The Reds wygrają Premier League" do melodii Winter Wonderland.

- Nie mogę podzielać tego optymizmu, dopóki nie zobaczę kilku poważnych występów - dodał z żalem.



Autor: Redbeatle
Data publikacji: 19.12.2023