SOU
Southampton
Premier League
24.11.2024
15:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1644

Idealny moment na powrót Joty

Artykuł z cyklu Artykuły


Diogo Jota nie spodziewał się, że powróci na boisko w trakcie spotkania na Turf Moor.

Napastnik Liverpoolu, który miał wrócić do składu na noworoczne starcie z Newcastle United, spędzał Boże Narodzenie w domu z rodziną, kiedy niespodziewanie zadzwonił do niego Jürgen Klopp i poprosił o dołączenie do zespołu.

Po spowodowanej kontuzją uda miesięcznej przerwie Jota odbył tylko dwa treningi, jednak menedżer stwierdził, że widział wystarczająco dużo i postanowił, że zawodnik jest gotowy na wejście z ławki rezerwowych w pojedynku z Burnley.

- Dopisaliśmy go do składu - powiedział Klopp. - Fizjoterapeuci chcieli, żeby odbył jeszcze jeden dodatkowy trening, więc powiedziałem, że może mieć on miejsce w Burnley.

Kiedy na sześć minut przed końcem podstawowego czasu gry Jota pojawił się na boisku, Liverpool wciąż nie był pewny zwycięstwa, ponieważ drużyna z jakiegoś powodu nie była w stanie podwyższyć prowadzenia objętego po golu Darwina Núñeza.

Tego popołudnia świetną formę prezentował bramkarz James Trafford, w kontrowersyjnych okolicznościach anulowane zostały również trafienia Cody'ego Gakpo i Harveya Elliotta. Robiło się coraz bardziej nerwowo, a ekipa Vincenta Kompany'ego zaczynała odczuwać, że nie wszystko stracone.

Jota nie marnował jednak czasu i przypomniał o tym, czego brakowało Liverpoolowi. Po dobrej robocie wykonanej przez Wataru Endō przechwycił bezpańską piłkę, zagrał do Luis Díaz, a po chwili otrzymał od Kolumbijczyka podanie zwrotne i z bardzo ostrego kąta posłał piłkę do siatki między nogami Trafforda. Szalenie precyzyjne wykończenie.

- Diogo jest dla nas niesamowicie ważnym piłkarzem - dodał Klopp. - Jego wejście na murawę zupełnie zmieniło dynamikę spotkania. To był gol naprawdę pewnego siebie chłopaka. Kapitalna technika.

Jota, który od czasu urazu w trakcie meczu przeciwko Manchesterowi City w listopadzie opuścił osiem spotkań we wszystkich rozgrywkach, może jak do tej pory pochwalić się najlepszym procentem strzałów zamienionych na bramki spośród ofensywnej piątki zawodników Kloppa w Premier League.

W siatce ląduje średnio 21,7% oddanych przez niego strzałów, dla porównaniu skuteczność Salaha to 20,3%, Núñeza 10%, Luisa Díaza 8,9% a Gakpo 8,3%.

Był to 50. gol w 131. występie Joty w barwach klubu, do którego dołączył w 2020 roku po wartym 45 milionów funtów transferze z Wolverhampton. Był zawodnikiem, któremu udało się namieszać w przez wiele lat nienaruszalnym tercecie Sadio Mané - Roberto Firmino - Mohamed Salah i przez cały czas udowadnia swoją wartość, a mapa jego strzałów tylko podkreśla jego umiejętność odnajdywania się w polu karnym.

Nie mógł znaleźć lepszego czasu na powrót do gry, po poniedziałkowym starciu z Newcastle na Anfield Liverpool na jakiś czas będzie musiał pożegnać się z Salahem. Jeżeli reprezentacja Egiptu awansuje do finału Pucharu Narodów Afryki, mający na swoim koncie 16 bramek napastnik opuści osiem spotkań Liverpoolu we wszystkich rozgrywkach.

Jeśli pod nieobecność Salaha Liverpool nie odpuści rywalizacji na wszystkich frontach, na wysokości zadania będą musieli stanąć ci gracze, którzy do tej pory grali drugie skrzypce.

Poza efektownym powrotem na boisko Joty na uwagę zasługuje też fakt, że po dwunastu meczach posuchy do siatki trafił znowu Núñez. - Dwóch perfekcyjnych strzelców - ocenił Klopp.

Urugwajczyk, który czekał na gola w Premier League od października, w kapitalny sposób wykorzystał dogranie od Gakpo i strzałem z granicy pola karnego precyzyjnie umieścił piłkę w prawym rogu bramki przeciwnika. Z pewnością duży ciężar spadł z jego barków.

- Zdobywanie bramek zawsze jest szalenie istotne dla zawodników ofensywnych i bardzo się cieszę z powodu Darwina - powiedział kapitan Virgil van Dijk.

- Z Diogo historia jest podobna. Dobrze jest widzieć chłopaków wpisujących się na listę strzelców.

- Chciałbym również podkreślić, że kapitalnie zagrał Cody, szczególnie w pierwszej połowie. Wszyscy musimy wzajemnie pchać się do przodu.

- Musimy również poradzić sobie z brakiem Mo, z przodu mamy graczy, którzy są w stanie zrobić różnicę. Zobaczymy jak nam pójdzie.

Po wykreowaniu akcji, po której padło otwierające trafienie Gakpo myślał, że zakończy się jego trzymiesięczne oczekiwanie na gola w rozgrywkach ligowych - trafił do siatki, jednak sędzia Paul Tierney w surowy sposób anulował bramkę z powodu faulu Núñeza na Charliem Taylorze.

- Nie widziałem jeszcze powtórki, jednak Darwin powiedział mi, że nie dotknął przeciwnika - powiedział Gakpo.

- Taka była jednak decyzja sędziego i musimy ją zaakceptować. Mo wyjedzie po meczu z Newcastle, więc wszyscy musimy strzelać bramki. Myślę, że mogę bardziej dołożyć się w tym względzie.

Klopp był zszokowany decyzją o anulowaniu trafienia Elliotta z początku drugiej połowy meczu, powiedział że 'tylko ktoś, kto nigdy nie grał w piłkę nożną mógłby zrobić z tego gola ze spalonego' po tym, jak ekipa VAR poradziła Tierneyowi obejrzenie tej akcji jeszcze raz.

To z pewnością niefortunna sytuacja, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że Salah został wypchnięty na spalonego, jednak jeśli nie był to wystarczający powód do podyktowania jedenastki, to nie można było zignorować faktu zasłonienia przez niego pola widzenia bramkarza, kiedy Elliott trafiał do siatki.

Liverpool nieco rozbiło poczucie niesprawiedliwości w tamtej sytuacji i w końcówce meczu Burnley stworzyło sobie kilka sytuacji do wyrównania, jednak młody Jarell Quansah świetnie spisał się w obronie.

Salah nie będzie jedynym zawodnikiem, którego będzie brakowało w szeregach The Reds w styczniu, na Puchar Azji z reprezentacją Japonii uda się także Wataru Endō. Ostatni mecz Liverpoolu był piątym na przestrzeni 13 dni, a pomocnik jest jedynym graczem, który rozpoczął wszystkie w wyjściowym składzie. Poza jednym nieostrożnym podaniem do boku, Endō kolejny raz imponował na pozycji defensywnego pomocnika.

- Co za chłopak, co za piłkarz - powiedział Klopp. - Trochę szkoda, że musi wyjechać w momencie, kiedy złapał odpowiedni rytm. Pokazanie swoich umiejętności zajęło mu trochę czasu, ale teraz wszyscy widzą jak jest dobry.

Menedżer Liverpoolu w przypadku wygranej obiecał swoim zawodnikom dwa dni wolnego, a po wywalczonym zwycięstwie, które na półmetku sezonu daje klubowi pierwsze miejsce w ligowej tabeli z dorobkiem 42 punktów dotrzymał słowa. Zespół zbierze się ponownie w Kirkby w piątek.

- Nie chcę na tym etapie rozmawiać o mistrzostwie. Nie sądzę, żeby ktokolwiek w drużynie chciał to robić, ponieważ z doświadczenia wiemy, że może się jeszcze dużo wydarzyć - powiedział van Dijk.

- Celujemy w regularność, wygrywanie spotkań mecz po meczu, to było dla nas kluczowe w przeszłości. Teraz mamy dwa dni, które możemy spędzić z naszymi rodzinami, następnie w pełni skupimy się na ważnym starciu, które czeka nas w Nowy Rok. W najbliższych dniach nie będę pewnie nawet oglądał meczów w telewizji.

James Pearce



Autor: Mdk66
Data publikacji: 27.12.2023