Konaté i Quansah zdali egzamin
Artykuł z cyklu Artykuły
Po wszystkich rozmowach na temat tego, jak Liverpool poradzi sobie bez Mohameda Salaha, sposób, w jaki przezwyciężyli niespodziewaną stratę kolejnego lidera, był jednym z największych pozytywów w wygranym meczu na Emirates.
Kapitan Virgil van Dijk pojawił się w sobotę w AXA Training Centre, ale po poddaniu ocenie przez sztab medycznego klubu nie pojechał do Londynu z powodu choroby.
- To naprawdę trudne do wykonania, by Virgil wyglądał źle, ale tak było, więc wysłaliśmy go do domu - powiedział menedżer Jürgen Klopp.
Salah i Wataru Endo wyjechali na zgrupowania swoich reprezentacji, a Dominik Szoboszlai, Andy Robertson, Kostas Tsimikas, Thiago, Stefan Bajcetić, Ben Doak i Joël Matip pozostają nieobecni z powodu kontuzji.
Van Dijk jest dla zespołu talizmanem. Jego znakomita forma od czasu otrzymania opaski kapitańskiej latem ubiegłego roku była kluczowa dla Liverpoolu, który rywalizuje na wszystkich frontach. Holender wyciąga, co najlepsze z zawodników wokół niego.
To sprawiło, że widok osłabionego zespołu Kloppa, ciężko pracującego, aby zapewnić sobie awans do czwartej rundy Pucharu Anglii kosztem Arsenalu był jeszcze bardziej imponujący. To pierwsze w tych rozgrywkach zwycięstwo Liverpoolu na wyjeździe z Londyńczykami od 1964 roku.
Pod nieobecność Van Dijka, nowy duet stoperów w osobach Ibrahimy Konaté i Jarella Quansaha poradził sobie znakomicie.
Konaté przyjął rolę lidera defensywy, scalając wszystkich wokół siebie i uosabiając pasję i nieustępliwość Liverpoolu.
Oprócz celności 44 z 52 podań (85 procent), Francuz nieustannie znajdował się we właściwym miejscu i czasie, dobrze blokując i odbierając piłkę aby udaremnić ataki gospodarzy. Kluczowa była interwencja po strzale Reissa Nelsona w pierwszej połowie, która uchroniła Liverpool przed stratą gola zanim Martin Odegaard uderzył w poprzeczkę.
- Ibou wspiął się dziś wieczorem na wyżyny, to niezwykle nam pomogło. Obaj stoperzy byli kapitalni, nie możemy wszystkiego zrzucać na barki Aliego - powiedział Klopp.
Po stracie Matipa do końca sezonu, utrzymanie Konaté w zdrowiu i dobrej formie od teraz do maja jest kluczowe, gdyż do tej pory jego kariera w Liverpoolu była utrudniona przez kontuzje mięśni, po tym jak trafił na Anfield z RB Lipsk za 36 milionów funtów w 2021 roku. "Przerażający moment”, tak Klopp opisał widok Konaté zwijającego się z bólu przed przerwą. Na szczęście był w stanie kontynuować mecz.
Kolejnym aspektem było podkreślenie imponującego rozwoju Quansaha w tym sezonie. Na wyjeździe, przeciwko jednej z najlepszych drużyn w kraju i bez komfortu w postaci obecności Van Dijka u boku, musiał mierzyć się ze sporym wzywaniem, z którym wcześniej nie miał do czynienia.
20-letni wychowanek akademii był wystawiany na próbę podczas pierwszych 45 minut, kiedy Liverpool znalazł się pod presją i był drugim najlepszym na boisku po stronie The Reds. Jest to świadectwo temperamentu i wiary w siebie Quansaha. Nie robiły na nim wrażenia sporadyczne błędy i przez cały czas pozostawał opanowany.
Miał więcej kontaktów z piłką (81) niż którykolwiek z jego kolegów z drużyny, wykonał 60 na 69 podań (87 procent celności) i dwa przechwyty. Trudno uwierzyć, że był to dopiero jego jedenasty start we wszystkich rozgrywkach.
Co za dzień dla Alexa Inglethorpe'a i jego personelu w akademii Kirkby, kiedy 10 zawodników z 20-osobowej drużyny Liverpoolu, to gracze, którzy przeszli przez zespoły młodzieżowe klubu.
Klopp na 15 minut przed końcem wprowadził z ławki Conora Bradleya i Bobby'ego Clarka. Było to śmiałe posunięcie, a obaj odegrali swoją rolę w emocjonującej końcówce, gdy bramka samobójcza Jakuba Kiwiora po rzucie wolnym Trenta Alexandra-Arnolda i trafienie Luisa Díaz dały The Reds zwycięstwo.
- Quansah zagrał niesamowity mecz - powiedział pomocnik Alexis Mac Allister, który po raz pierwszy miesiąca wyszedł w podstawowej jedenastce.
- Wiemy, jak ważni są dla nas gracze tacy jak Virgil, Endo i Mo, ale zawsze powtarzamy, że inni muszą się wykazać i wykonać swoją pracę. To coś, co musimy udowadniać w każdym pojedynczym meczu, bo na pewno będzie nam ich brakować.
- Może w pierwszej połowie byli lepsi od nas i mieli więcej okazji, ale w drugiej broniliśmy się bardzo dobrze i pokazaliśmy naszą mentalność.
Klopp przyznał, że Liverpool został zaskoczony przez taktyczne ustawienie Arsenalu w pierwszej połowie z Kaiem Havertzem i Odegaardem grającymi „mniej więcej jak dwie dziesiątki w systemie 4-2-2-2, przy skrzydłowych tworzących ogromne zagrożenie".
Konaté i Quansah na początku mieli utrudnione zadanie przez nieefektywny pressing ofensywnej trójki, a menedżer powiedział, że “sprawiło to, że pomocnicy i obrońcy mieli przed sobą ciężkie wyzwanie bo przez to musieli bronić głębiej".
Przerwa dała Kloppowi możliwość dokonania wymaganych usprawnień i odciążenia środkowych obrońców. Gra z Codym Gakpo w środku pola nie funkcjonowała odpowiednio. Holender został przesunięty do przodu, Darwin Núñez na lewą stronę, a Díaz na prawą,
Poprawa była natychmiastowa, ale dopiero wprowadzenie Diogo Joty w okolicach 60 minuty sprawiło, że Liverpool naprawdę przejął inicjatywę w ataku. Stali się silniejsi podczas gdy gospodarze opadli z sił.
- Wykorzystaliśmy obserwacje poczynione w pierwszej połowie, a w drugiej wszystko wyglądało o wiele lepiej. Mieliśmy swoje szanse i lepiej broniliśmy. Czuliśmy się coraz bardziej komfortowo. Dojrzewaliśmy w trakcie meczu. W rozgrywkach pucharowych nie chodzi o bycie lepszym zespołem, chodzi o wygrywanie - wyjaśnił Klopp.
Walka Liverpoolu na czterech frontach nie ma końca. Brak Salaha, brak Van Dijka, żaden problem.
James Pearce
Autor: Ad9am_
Data publikacji: 08.01.2024