Jordan, co poszło nie tak?
Artykuł z cyklu Artykuły
Jordan Henderson przez 12 lat występów w Liverpoolu nigdy nie unikał rozmaitych wyzwań.
Z oczu Anglika popłynęły łzy, kiedy dowiedział się, że Brendan Rodgers jest gotowy, by sprzedać pomocnika do Fulham latem 2012 roku.
Przeżył ciężki, debiutancki sezon w Liverpoolu pod wodzą Kenny'ego Dalglisha, ale nie zgodził się z faktem, że jest za słaby na czerwoną koszulkę i odrzucił przenosiny do stolicy kraju. Przekonał wkrótce swoją postawą Rodgersa do tego stopnia, że ten mianował go nowym kapitanem, gdy Steven Gerrard odchodził do LA Galaxy w 2015 roku.
Początki Hendersona u Jürgena Kloppa również nie należały do najłatwiejszych. Jordan kilka razy zmagał się z kontuzją pięty, która mocno ograniczała mu możliwości gry. Konkurencja w środku pola z biegiem lat rosła. Georginio Wijnaldum, Naby Keita, Alex Oxlade-Chamberlain, Fabinho, czy Thiago to zawodnicy, z którymi musiał rywalizować o występy w składzie. Za wszelką cenę pragnął udowodnić osobom wątpiącym w jego umiejętności, że najzwyczajniej w świecie się mylą.
Kiedy wspiął się na absolutne wyżyny swojej gry, triumfował z Liverpoolem w Lidze Mistrzów, poprowadził drużynę do chwały w Premier League, został wybrany Zawodnikiem Roku według Stowarzyszenia Dziennikarzy Piłkarskich, co było prestiżową sprawą dla dumnego Hendersona.
Co więc zmieniło się w ostatnim czasie? Gdzie słynna postawa 'ja ci zaraz pokażę', kiedy stało się jasne, że Henderson postanowił zeszłego lata przenieść się do Arabii Saudyjskiej?
Piłkarz za porozumieniem stron rozwiązał swój kontrakt z Al Ettifaq i wkrótce zostanie zawodnikiem Ajaksu Amsterdam.
Reputacja Hendersona w ostatnim czasie mocno ucierpiała. Oskarżenia o hipokryzję po podjęciu pracy w kraju, w którym homoseksualizm uważany jest za nielegalny, po wcześniejszych obietnicach, że zawsze będzie szedł 'ramię w ramię' ze społecznością LGBTQI+.
Ostatecznie jego kariera w lidze saudyjskiej zakończyła się na 19 występach. W niektórych spotkaniach występował na stadionach, gdzie na trybunach nie zgromadził się nawet tysiąc widzów. Drużyna Stevena Gerrarda zajmuje 8 miejsce w lidze, w której gra łącznie 18 drużyn. Co za bałagan.
Henderson postąpił zdecydowanie zbyt pochopnie, decydując się na odejście z Liverpoolu po letniej rozmowie z Kloppem. We wrześniu w jednym z ekskluzywnym wywiadów powiedział, że poczuł się niechciany na Anfield, po tym jak niemiecki menadżer zasugerował mu, że jego możliwości gry w sezonie 2023/2024 będą ograniczone. Poza Kloppem, Hendo rozmawiał również z właścicielem - Johnem W Henrym.
- Gdyby jedna z osób powiedziała mi wtedy 'Chcemy, żebyś z nami został' to w ogóle teraz nie przeprowadzalibyśmy tego wywiadu - mówił jesienią Henderson.
Hendo wcale nie został wypchnięty przez klub za drzwi. Klopp nie chciał go stracić, ale czuł, że powinien być w pełni szczery ze swoim kapitanem. Niemiec szykował się do sporej przebudowy środka pola i miał świadomość, że nie może zagwarantować pomocnikowi regularnej gry w pierwszym składzie.
- Powiedziałem mu, że chcę by został w klubie, ale podczas naszych rozmów musieliśmy poruszyć kwestię częstotliwości jego występów w zespole. Nie mogę przed startem nowego sezonu obiecać zawodnikowi, że zagra powiedzmy w 50 meczach. Wszystko zależy od jego możliwości, energii i tego, co zapewnia drużynie. Z drugiej strony przy grze na kilku frontach 50 spotkań Hendo w sezonie wcale nie byłoby niemożliwe - mówił Klopp.
Oprócz ogromnych pieniędzy, jakie niósł za sobą transfer do Arabii Saudyjskiej, Anglik obawiał się utraty miejsca w reprezentacji Trzech Lwów, jeżeli zostanie przyspawany na dłużej do ławki rezerwowych Liverpoolu. Dlaczego tak łatwo zrezygnował, zamiast po raz kolejny w swojej karierze coś udowodnić, ludziom, którzy w niego zwątpili? W jaki sposób regularne występy w egzotycznej lidze miały pomóc mu utrzymać miejsce w kadrze?
Tak, Liverpool dokonał znaczących wzmocnień w osobach Alexisa Mac Allistera i Dominika Szoboszlaia, jednak drużynę opuścili James Milner, Naby Keita i Alex Oxlade-Chamberlain, zaś Fabinho szykował się do transferu w podobnym kierunku do Jordana. Z kolei przy Thiago i Stefanie Bajceticu należało postawić duży znak zapytania, wobec ich problemów zdrowotnych.
Liverpool nosił się z zamiarem transferu jeszcze jednego pomocnika, przed decyzją Hendersona o przenosinach do Al Ettifaq. Dopiero później zdecydowano o dwóch zakupach, Endo i Gravenbercha.
Wpływ kapitana i częstotliwość jego występów systematycznie leciały w dół. W sezonie 2021/2022 rozpoczynał 76% meczów w wyjściowym składzie. Z kolei w kampanii 2022/2023 liczba spadła do 62%. Mimo to zaliczył łącznie 43 mecze (29 w pierwszym składzie) we wszystkich rozgrywkach.
W wieku 33 lat ciężko wymagać większej ilości występów, zwłaszcza w linii pomocy Kloppa słynącej z dynamiki i biegania. Mimo to Henderson miałby przed sobą sporo okazji gry, zwłaszcza, że Liverpool czekał sezon na czterech frontach.
Jordan poświęcił wiele. Opaskę kapitana, możliwość porządnego pożegnania z publicznością na Anfield, z którą był naprawdę związany, a także przede wszystkim szansę kolejnych triumfów z odradzającą się maszyną Kloppa.
Pomiędzy Liverpoolem a Hendersonem nie ma złej krwi. Jordan nadal jest popularną postacią w klubie i pozostaje w kontakcie z wieloma osobami. Klopp wspominał nawet, że rozmawiał z zawodnikiem kilkanaście dni temu. Zawodnik zawsze będzie witany z otwartymi ramionami w Merseyside.
Żal z powodu wydarzeń minionego lata można mieć wyłącznie do piłkarza, nie do klubu. Po odejściu Hendersona drużyna radzi sobie znakomicie, utrzymując się w walce na wszystkich 4 fontach.
Virgil van Dijk i Trent Alexander-Arnold zapewniają przywództwo w szatni i udanie zastępują Jordana w kapitańskiej roli. Nowa linia pomocy zapewnia potrzebną energię i oczekiwaną moc. W drużynie pojawiło się więcej miejsca dla młodych piłkarzy, jak Curtis Jones i Harvey Elliott, którzy notują nieustanny progres.
Wypada się zastanowić, ile razy Henderson musiał przeklinać decyzję o swoim odejściu do Arabii Saudyjskiej? Mógł walczyć o kolejne trofea w Anglii, tymczasem dołączy do piątego zespołu w lidze holenderskiej.
Kilkanaście miesięcy temu nie podjął wyzwania, z którymi potrafił się zmagać przez całą dotychczasową karierę. Po prostu odpuścił. Pieniądze zrobiły wrażenie, jednak koszty transferu z ludzkiego punktu widzenia, okazały się wyższe.
James Pearce
Autor: AirCanada
Data publikacji: 18.01.2024