LIV
Liverpool
Premier League
05.05.2024
17:30
TOT
Tottenham Hotspur
 
Osób online 899

Lepiej nie denerwować Liverpoolu

Artykuł z cyklu Artykuły


- Oto ich nowa Barcelona - zadeklarował Jurgen Klopp.

Menedżer Liverpoolu przywołał ducha prawdopodobnie najwspanialszego wieczoru na Anfield, by zainspirować podopiecznych do odniesienia zwycięstwa 4-1 nad Luton Town.

Klopp przypomniał swojemu uszczuplonemu przez kontuzje zespołowi półfinał Ligi Mistrzów z 2019 roku, gdy the Reds odrobili trzybramkową stratę z pierwszego starcia z Barceloną, pomimo braku Roberto Firmino i Mohameda Salaha.

- Kilka miesięcy temu obiecałem mojej drużynie, że nigdy więcej nie wykorzystam tego meczu jako przykładu, ale złamałem obietnicę - powiedział Klopp, po tym jak Luton prowadziło 1-0 do połowy.

- Tylko dlatego, że przed meczem sytuacja wyglądała podobnie, wielu graczy brakowało. Tamten zespół nic sobie z tego nie robił i chciałem, żeby teraz było tak samo. Jeśli nie hamujesz się złymi myślami, możesz oderwać się od ziemi.

Osoby z zewnątrz z pewnością będą wyśmiewać to porównanie. Luton, które znajduje się w strefie spadkowej, nie jest europejską potęgą. Zatrzymanie Cauleya Woodrowa to nie to samo co okiełznanie Leo Messiego.

Stwierdzenie Kloppa nie było tak szalone, jak się może wydawać. To był tryumf, który, mimo przeciwności, pozwolił Liverpoolowi odskoczyć reszcie stawki na cztery punkty.

Alisson, Trent Alexander-Arnold, Joel Matip, Dominik Szobozslai, Thiago, Curtis Jones, Stefan Bajcetic, Ben Doak, Diogo Jota, Salah i Darwin Nunez zostali wykluczeni z powodu urazów.

Kontuzje groziły podkopaniem morale i potknięciem przed niedzielnym finałem Carabao Cup przeciwko Chelsea na Wembley.

Z średnią wynoszącą 25 lat i 68 dni Liverpool wystawił najmłodszą jedenastkę w lidze od spotkania z Southampton w styczniu 2018 roku. Na ławce rezerwowych zasiadło pięciu nastolatków.

Margines błędu był mały. Manchester City i Arsenal depczą im po piętach, więc potknięcie mogło mieć ogromne konsekwencje i wszyscy zdawali sobie z tego sprawę.

Po bramce Chiedozie Ogbene pierwsza połowa stała się trudna, a Anfield coraz bardziej ogarniał niepokój i frustracja.

Liverpool, gdy próbował odpowiedzieć gościom, nie potrafił podjąć odpowiedniej decyzji w ataku. The Reds wyglądali jak chaotyczna drużyna pozbawiona swoich trzech najsilniejszych broni w osobach Salaha, Nuneza i Joty (łącznie 46 bramek w tym sezonie), z marnującym kolejne okazje Luisem Diazem i operującym zbyt głęboko Codym Gakpo.

Gdy tuż przed przerwą niecelne podanie Harveya Elliotta spotkało się z okrzykami ze strony trybun, Klopp nie wytrzymał - odwrócił się i wyładował swoją złość na kibicach siedzących za nim na Main Stand. Cierpliwość była na wykończeniu.

- Chłopcy wiedzieli, że ostatnie podania nie było najlepsze, więc jeśli słyszysz to nad sobą, to nie pomaga - stwierdził Klopp. - Musieliśmy się upewnić, że zaczniemy od nowa.

Co zatem zmieniło się w drugiej połowie?

Nie było żadnych zmian taktycznych ani personalnych. W przerwie Klopp, który kazał swoim zawodnikom "wykasować" pierwsze 45 minut, wyjaśnił, że grali zbyt pospiesznie i wezwał ich do wykazania się większym spokojem, aby wykorzystać dostępne przestrzenie. Przesłanie dotarło do odbiorców.

To, co nastąpiło później, było fascynujące. Było tempo i intensywność, a Anfield zapewniło atmosferę bardziej zbliżoną do tej z wielkiego europejskiego wieczoru.

- Zdenerwowaliśmy ich, prawda? - pytał menedżer Luton Rob Edwards.

- W drugiej połowie zobaczyliśmy Anfield. Piłka nożna na pełnych obrotach. Ich kontrpressing był niesamowity, tłamsili nas, dostawiali nogę, kibice byli wspaniali. Tak jakby the Kop ich wciągało do środka. Uważam, że Liverpool był genialny.

Virgil van Dijk zaliczył wspaniały występ jako kapitan i doprowadził do wyrównania potężnym uderzeniem głową. Holender wygrał wszystkie z ośmiu pojedynków, wykonał siedem odbiorów i zaliczył 88% celnych podań (59 z 67).

Conor Braley, który kolejny raz wyróżniał się boisku, za co otrzymał owacje na stojąco podczas zmiany, pomógł swoją energią i dynamiką przechylić szalę zwycięstwa na korzyść Liverpoolu. Jest pewniakiem do występu na Wembley.

- Wiedzieliśmy, że to będzie trudny mecz ze względu na te kontuzje - powiedział. - Jestem bardzo wdzięczny kibicom. Zawsze w siebie wierzyłem, ale nigdy nie spodziewałem się, że wszystko pójdzie tak dobrze. Staram się po prostu dać z siebie wszystko, by pomóc drużynie.

Inteligentny, szybki wyrzut z autu Bradleya sprawił, że Alexis Mac Allister zaliczył drugą w ciągu dwóch minut asystę, a Gakpo trafił do siatki w dwóch kolejnych meczach ligowych po raz pierwszy od lutego poprzedniego roku.

Gdy Diaz w końcu odpokutował swoją nieskuteczność i zdobył bramkę na 3-1, Liverpool stał się pierwszym klubem spośród pięciu najlepszych europejskich lig, który posiada w swoim składzie pięciu graczy, którzy mają na swoim koncie dwuliczbową liczbę bramek we wszystkich rozgrywkach. Poza Kolumbijczykiem są to: Salah (19), Jota (14), Nunez (14) i Gakpo (11).

Jeśli Salah i Nunez nie będą zdolni do gry w niedzielę, przynajmniej Diaz i Gakpo przystąpią do finału z większą pewnością siebie.

Ibrahima Konate i Andy Robertson z pewnością pojawią się w linii obrony po odpoczynku w meczu z Luton. Ponownie efektywny Wataru Endo powinien stanowić część trio w środku pola z Mac Allisterem i Ryanem Gravenberchem.

Po tym, jak Klopp dał zadebiutować wysoko ocenianemu napastnikowi z akademii Jaydenowi Dannsowi, dobrze się stało, że Elliott powiedział ostatnie słowo. Uosabiał on odporność Liverpoolu, gdy w końcu doszedł do siebie po niepewnym początku.

Tej nocy Elliott stał się czwartym najmłodszym graczem w historii klubu, który przekroczył barierę 100 spotkań dla Liverpoolu - tylko Michael Owen, Raheem Sterling i Robbie Fowler osiągnęli ten kamień milowy szybciej. Do tego zdobył bramkę nr 100 strzeloną przez Liverpool w tym sezonie we wszystkich rozgrywkach.

- Szczerze, to jest taka noc, w którą ciężko jest o tym nie mówić, to chce samo ze mnie wyjść - mówił Klopp.

- Druga połowa to była burza z piorunami. Wow. To, co to miejsce potrafi stworzyć wraz z grupą fantastycznych piłkarzy, jest wyjątkowe. Byliśmy nie do ruszenia. Jedno zdanie jest ciągle aktualne: tak długo jak mamy 11 zdrowych piłkarzy, idziemy po to. To wszystko, co mogę obiecać.

Liverpool pojedzie na Wembley uszczuplony, ale zadziorny i niezachwianie rozpędzony.

James Pearce



Autor: GiveraTH
Data publikacji: 22.02.2024