Przewaga Slota pośród problemów rywali
Artykuł z cyklu Artykuły
Kiedy muzyk wydaje swój pierwszy album, chwalony przez krytyków i sprzedający się w milionach, osiągnięcie to jest często interpretowane w kontekście pierwszej próby artysty.
To ma pewien sens – debiut twórcy często spotyka się z nawet jego największymi zachwytami. Zazwyczaj przez kilka lat nie robił nic innego, jak tylko marzył o swoim pierwszym albumie, podczas gdy już kolejny musiał zostać napisany pod dużą presją czasu, z ogromnymi oczekiwaniami - często pośród wyczerpującej trasy koncertowej.
Użyjmy prawdopodobnie zawodnego przykladu w postaci nagrody Brytyjskiego Albumu Roku na Brit Awards:
•12 z 25 zwycięstw w tym stuleciu było debiutami artysty
•pięć to drugi album
•pięć to trzeci
•Adele wygrała czwartym albumem
•Arctic Monkeys - piątym
•David Bowie - dwudziestym szóstym
Jest w tym dużo sensu, aby jury gratyfikowało ekscytujących nowych artystów, a nie weteranów, którzy już nie są zbytnio zainteresowani nagrodami. O wiele bardziej niezwykłe — a zatem być może pewnie bardziej imponujące — jest zdobycie nagrody za piąty album, a nie sam debiut.
Mniej więcej to samo dotyczy menedżerów, którzy wygrywają Premier League. Jedenastu różnych menedżerów zdobyło tytuł od czasu jej powstania w 1992 roku. Pięciu z nich — Arsene Wenger, Jose Mourinho, Carlo Ancelotti, Manuel Pellegrini i Antonio Conte — zdobyło go w swoim pierwszym sezonie (lub pierwszym pełnym w przypadku Wengera). Claudio Ranieri zdobył go w swojej pierwszej kampanii z Leicester City, będąc poza ligą przez dekadę. Sir Alex Ferguson od strony technicznej dokonał tego w swoim pierwszym pełnym sezonie Premier League, chociaż wcześniej był menedżerem przez pięć lat w poprzednich rozgrywkach First Division.
Z drugiej strony Pep Guardiola dokonał tego w swoim drugim sezonie, a Roberto Mancini w drugim pełnym. Kenny Dalglish spędził trzy sezony w Premier League z Blackburn Rovers, podczas gdy Jurgen Klopp był w rzeczywistości bardzo niestandardowym przypadkiem, poświęcając cztery pełne kampanie na zdobycie tytułu.
Ta sama miara ignoruje powtarzające się sukcesy menedżerów, ale sedno sprawy pozostaje niezmienne. Jeśli przejmujesz nowy klub i masz ambicje, aby wygrać Premier League, najlepiej jest szybko się do tego zabrać. Najlepszą okazją dla menedżera do sukcesu jest często to, gdy to on sam jest nowością w angielskiej piłce — często wnosi „zewnętrzne” pomysły, zanim przeciwnicy odkryją jego metody, a drużyna zmęczy się tymi samymi sesjami treningowymi tydzień po tygodniu.
To oczywiście nie znaczy, że wielu przewidywało Arne Slota, znajdującego się w takiej pozycji: na szczycie ligi po 11 meczach i jako faworyt do tytułu według bukmacherów i modeli analitycznych - na początku sezonu wszystkie obliczenia wskazywały trzecie miejsce. Gdy BBC przeprowadziło ankietę wśród 30 swoich ekspertów, każdy z nich wybrał Manchester City lub Arsenal.
Może to okazać się najlepszą okazją Liverpoolu do wygrania tytułu pod wodzą Holendra. Walka o tytuł wydaje się mniej zacięta niż przez kilka ostatnich lat. Po 11 meczach tylko dwie drużyny mają 20 punktów lub więcej. W zeszłym sezonie na tym etapie było sześć ekip z taką zdobyczą, a pięć w dwóch poprzednich kampaniach.
Liczby sugerują, że inni się poprawią — Arsenal nie będzie tak nieefektowny, posiadając piłkę, gdy Martin Odegaard wróci do drużyny — ale to nie zmienia faktu, że wszyscy oprócz Manchesteru City są co najmniej dziewięć punktów za Liverpoolem, co jest sporą różnicą do odrobienia. Gdy drużyna Guardioli zwykle ma niepewny, jesienny okres, zanim stanie się nie do zatrzymania wiosną (czego ofiarą padł kilka razy Liverpool), tym razem dłuższa nieobecność Rodriego utrudni pogoń.
Co ważniejsze, Liverpool jest naprawdę bardzo dobrą drużyną – pomimo, że w pierwszych tygodniach sezonu byli nieco powściągliwi w porównaniu z erą Jurgena Kloppa i ponieśli zaskakującą porażkę 1-0 u siebie z Nottingham Forest. Coraz częściej wygrywają mecze spokojnie i bezproblemowo – przykładem może być zwycięstwo 2-0 nad Aston Villą, w którym nie grali spektakularnie, ale stworzyli trzy dogodne okazje do zdobycia gola poprzez kontratak i to w ten sposób zdobyli dwa gole. Był to klasyczny występ, jaki zaprezentowałby zespół Fergusona, Wengera lub Mourinho: bezlitosne zdobywanie goli z kontry i nieprzemęczanie się.
W Premier League w tym sezonie jeszcze nie widzieliśmy niczego naprawdę spektakularnego: Liverpool strzelił cztery lub więcej goli siedem razy w zeszłym sezonie, czego drużyna Slota jeszcze nie zrobiła (chociaż w zeszłym tygodniu strzeliła cztery bramki Bayerowi). Można to jednak uznać za coś pozytywnego - jako odzwierciedlenie kontroli i dojrzałości The Reds.
Kiedy prowadzili 3-0 z Bournemouth przed przerwą, niewiele było oznak, że Liverpool zamieni to w pamiętne lanie – co ważne, też niewiele było symptomów, że Wisienki będą mieć jakiekolwiek szanse na powrót do gry. W sezonie, w którym 2-0 było szczególnie niebezpiecznym wynikiem, Liverpool nie wyglądał na drużynę, mającą ktorąś z wcześniej wymienionych cech. Obecnie są jedną z dwóch drużyn - obok Newcastle - które nie straciły punktów z wygranej pozycji.
Choć jeszcze nie zmierzyli się z drugim w tabeli Manchesterem City, to zagrali już z czterema drużynami znajdującymi się między trzecim a szóstym miejscem w tabeli – i to było solidne występy. Z jednej strony statystyki sugerują, że Liverpool miał szczęście, nie tracąc więcej goli - zarówno Alisson, jak i Caoimhin Kelleher pokazali kilka spektakularnych obron w tym sezonie. Jednak te same liczby pokazują, że The Reds stworzyli lepsze szanse niż ich przeciwnicy w każdym meczu w tym sezonie - z bardzo niejednoznacznym meczem wyjazdowym z Arsenalem - remis był uczciwym odzwierciedleniem równowagi gry, jak i dobrym wynikiem dla drużyny Slota.
Liverpool może pochwalić się świetnie zrównoważoną jedenastką wyjściową, oferującą bardzo dobrą współpracę z poprzednich kampanii - to może być najlepsza drużyna lub skład, z którego Slot będzie mógł wybierać - bez względu na to, jak długi czas spędzi na Anfield. Pojawiają się coraz bardziej zasadne pytania o przyszłość Virgila van Dijka, Trenta Alexandra-Arnolda i Mohameda Salaha — trzech zawodników światowej klasy, których trudno będzie zastąpić, nawet jeśli Liverpool odświeżył już swój skład w ostatnich latach.
Ponadto The Reds wydają się grać bez presji. Slot komfortowo czuje się z zadaniem zastąpienia Kloppa, zawodnicy są przyzwyczajeni do walki o tytuł, a sami kibice pomagają i wspierają – nie czuć atmosfery samych wymagań.
Podobnie jak dla kilku przed nim, debiutancki sezon Holendra może okazać się jego największym sukcesem.
Michael Cox
Autor: PiotrKukczynski1992
Data publikacji: 13.11.2024