LIV
Liverpool
Premier League
27.04.2025
17:30
TOT
Tottenham Hotspur
 
Osób online 1501

Prezent pożegnalny Trenta Alexandra-Arnolda

Artykuł z cyklu Artykuły


W przypływie euforii i adrenaliną krążącą w szalonym tempie w żyłach, Trent Alexander-Arnold zerwał koszulkę, odrzucił ją na bok i rzucił się w stronę narożnej chorągiewki, by świętować zdobycie gola.

Wiedział, co to oznacza: dla swojej drużyny, dla klubu, dla kibiców, dla siebie. Miał 20 lat, gdy po zapierającym dech w piersiach finale Ligi Mistrzów, w pamiętny sposób opisał siebie jako „normalnego chłopaka z Liverpoolu, którego marzenie właśnie się spełniło”. Prawie sześć lat później - jako gracz o światowym statusie i ambicjach - właśnie dostarczył coś, co wyglądało jak prezent pożegnalny.

Oprócz skazania Leicester City na spadek, gol angielskiego obrońcy w 76. minucie na King Power Stadium sprawił, że Liverpool jest o krok od tytułu Premier League. Wynik wydawał się pewny od tygodni, ale trzy punkty z Tottenham Hotspur na Anfield w przyszłą niedzielę będą podpisem zatwierdzającym ten triumf. Ta chwila może nadejść nawet w środę wieczorem, jeśli Arsenal przegra u siebie z Crystal Palace. Anglik po meczu udzielił jasnej wypowiedzi:

- Jesteśmy teraz tak blisko wygrania ligi: jedno zwycięstwo. To był bardzo wyjątkowy moment.

Osobisty kontekst uczynił go jeszcze bardziej wyjątkowym, biorąc pod uwagę powszechne domniemania, że dołączy do Realu Madryt na zasadzie wolnego transferu tego lata, po wygaśnięciu kontraktu do ostatnich dni.

Gdy został zmuszony do opuszczenia boiska podczas porażki w Lidze Mistrzów z Paris Saint-Germain na Anfield, istniały obawy, że mógł kopnąć piłkę ostatni raz dla Liverpoolu. Strzał, którym przebił tłum zawodników na boisku w Leicester oraz serca fanów tej drużyny - zaledwie pięć minut po powrocie po pięciu i pół tygodniach przerwy - był czynem zawodnika z niedokończonymi sprawami i bez zamiaru cichego odejścia.

Szalony sposób świętowania Alexandra-Arnolda — w tym niefortunny ślizg kolanem po suchym boisku — wydawał się odzwierciedlać coś więcej niż tylko znaczenie dla jego drużyny. Niektórzy zastanawiali się, czy jego radość była typowa dla człowieka, który może jeszcze związać swoją przyszłość z klubem. Były obrońca Liverpoolu, Jamie Carragher, zasugerował w komentarzu telewizyjnym, że oprócz radości mogło być w tym „trochę złości z powodu krytyki, którą otrzymał z powodu sytuacji kontraktowej”.

Przez większą część kampanii Alexander-Arnold unikał obowiązków medialnych po meczu, najwyraźniej nie chcąc stawiać czoła dociekliwym pytaniom o swoją przyszłość. Tym razem jednak chętnie rozmawiał ze Sky Sports:

- Przez cały sezon mówiłem, że nie będę mówił o swojej sytuacji ani komentował szczegółów, ale dzisiejszy dzień jest wyjątkowy. Zdobywanie goli, wygrywanie meczów, bycie blisko zdobycia tytułu to wyjątkowe chwile, które pozostaną ze mną na zawsze.

Te zdania nie zawierają konkretów odnośnie własnej przyszłości, ale Trent nie brzmiał jak zawodnik gotowy pójść w ślady Mohameda Salaha i Virgila van Dijka i podpisać nową umowę z Liverpoolem. Nadal bardziej na zewnątrz niż w środku - zapożyczając zwrot Salaha z niedawnych negocjacji kontraktowych.

Kibice Liverpoolu oklaskiwali Anglika, gdy wracał do gry z ławki rezerwowych w Leicester i ponownie po jego golu, ale sytuacja nadal jest niezręczna. Nawet wśród tych, którzy uznają miejsce Realu Madryt na szczycie łańcucha pokarmowego piłki nożnej, nie ma entuzjazmu dla pomysłu obsypywania zawodnika płatkami róż, jeśli opuszcza Anfield całkowicie na własnych warunkach.

W przeciwieństwie do swojej reakcji na strzelenie gola, Alexander-Arnold wyglądał nieco niepewnie, gdy oklaskiwał kibiców Liverpoolu po ostatnim gwizdku — tylko po to, by ostatecznie zostać popchniętym do przodu przez Van Dijka:

- Przesunął mnie do przodu przed kibiców, abym mógł wchłonąć tą energię.

Arne Slot był równie szczęśliwy, że Alexander-Arnold otrzymał pochwały:

 - To wielki moment, a wybitni zawodnicy lubią mieć takie chwile w swojej karierze. Virgil miał podobny w zeszłym tygodniu, Mo miał je wiele razy w tym sezonie, a gracze tacy jak Trent stają na wysokości zadania, gdy jest to potrzebne. Zrobił to przeciwko Newcastle z dwiema asystami w grudniu i w swoim występie w drugiej połowie przeciwko Paris Saint-Germain, gdy czekałem tylko, aż strzeli gola, a potem niestety musiał zejść z powodu kontuzji.

Nie było pewne, czy Alexander-Arnold wróci, aby odegrać znaczącą rolę w końcówce sezonu. Na początku zeszłego tygodnia wśród personelu Slota istniały wątpliwości, czy obrońca będzie walczył o miejsce w składzie przeciwko Leicester, ale jego praca z fizjoterapeutą Joe Lewisem i trenerem rehabilitacji Davidem Ridingsem pozwoliła mu wrócić przed terminem, co nie umknęło Slotowi:

- Dzisiejszy nagłówek powinien dotyczyć gola, którego zdobył, a nie jego kontraktu. Mogę powiedzieć, że byłoby śmieszne, gdyby ktoś podważał jego zaangażowanie w ten klub. Praca, którą włożył, aby wrócić dziś i strzelić tak ważną bramkę, całe poświęcenie, które pokazał dla tego klubu przez wszystkie lata — świadczą o jednym: nikt nie powinien kwestionować jego zaangażowania w ten klub.

Zobaczyliśmy również jego jakość — nie tylko poprzez gola, ale także mając na uwadze sposób, w jaki niemal natychmiast podniósł poziom gry Liverpoolu. Niełatwo to stwierdzić, podczas gdy The Reds wygrywali większość spotkań w Premier League, ale brakowało Anglika i jego doskonałych podań szczególnie podczas przegranego finału Pucharu Ligi Angielskiej z Newcastle.

Alexander-Arnold był i jest ważny dla sukcesu drużyny Liverpoolu. W tym sezonie, grając na nieco bardziej „powściągliwej” pozycji bocznego obrońcy w systemie Slota, wniósł ogromny wkład w grę ofensywną. Wyrównujący gol, którego strzelił w lutym przeciwko Aston Villi był tym kluczowym w spotkaniu, w którym jego drużyna stanęła przed poważnym sprawdzianem swoich kwalifikacji do zdobywania tytułów.

Będzie trudno go zastąpić, jeśli opuści Anfield tego lata. Conor Bradley to doskonały kandydat, ale miał problemy z zatrzymaniem skrzydłowego Leicester podczas chaotycznego początku gry. 21-latek radził sobie znacznie lepiej, gdy zagrożenie ze strony ataku Liverpoolu wzrosło po przerwie, ale nawet wtedy wprowadzenie Alexandra-Arnolda na prawą obronę wydawało się oczywistą zmianą, którą Slot musiał przeprowadzić, gdy impas się przeciągał.

Aktualny zespół The Reds został zbudowany z myślą o unikalnych umiejętnościach Alexandra-Arnolda. Będzie musiał zostać inaczej skalibrowany, jeśli nie będzie go w przyszłym sezonie. Nawet bez niego stworzyli mnóstwo szans w Leicester, ale brakowało opanowania przed bramką. Pudło Salaha w trzeciej minucie, kiedy Egipcjanin trafił w wewnętrzną część obu słupków, zdawało się wyznaczać ton na następne 70 minut.

Nawet w bezpośrednich chwilach poprzedzającej bramkę do gola, zawodnicy Liverpoolu nie potrafili zmieścić piłki w siatce. Kiedy wymknęła się ona spod kontroli, po złym dotknięciu Boubakary'ego Soumare'a z Leicester, Alexander-Arnold otrząsnął się i oddał potężny strzał obok Hermansena. Co ciekawe, był to pierwszy raz, kiedy zdobył gola dla Liverpoolu lewą nogą.

Można było oglądać jego celebracje i zastanawiać się, czy demonstrował swoje długoterminowe zaangażowanie w klub. Można było się również zastanawiać, czy ciesząc się uwielbieniem kibiców i satysfakcją z doprowadzenia swojego rodzinnego klubu na wyciągnięcie ręki do tytułu Premier League, nie zacząłby się zastanawiać, czy naprawdę lepiej będzie mu w drużynie Realu Madryt. Wady klubu ze stolicy Hiszpanii zostały brutalnie obnażone w trakcie dwumeczu ćwierćfinałowego Ligi Mistrzów z Arsenalem.

Cała nastrojowa muzyka wskazywała na rozstanie, w którym to przypadku gol w Leicester zajmie miejsce wśród najbardziej pamiętnych momentów Alexandra-Arnolda w koszulce Liverpoolu: genialny bramka na drugim końcu tego samego stadionu w Boxing Day w 2019 roku, w drodze do poprzedniego tytułu Premier League, a także rzut rożny, który przeszedł do annałów Anfield w półfinale Ligi Mistrzów z Barceloną.

Jego wkład w najnowszą historię klubu jest ogromny. Niezależnie od tego, czy niedzielny gol okaże się jego ostatnim w barwach klubu, będzie to jeden z momentów, które zdefiniują ich 20. tytuł mistrzowski — ostatni gest, prezent na pożegnanie lub po prostu spełnienie kolejnego marzenia normalnego chłopaka z Liverpoolu, który chce zdobyć wszystko.

Oliver Kay



Autor: PiotrKukczynski1992
Data publikacji: 21.04.2025