15.05.2023 21:00
Bramki
0:1 - Curtis Jones (33')0:2 - Curtis Jones (36')
0:3 - Trent Alexander-Arnold (71')
Składy
Leicester City
Iversen - Pereira (67' Thomas), Faes, Evans (89' Souttar), Castagne - Tielemans, Ndidi (61' Tete), Soumaré - Maddison, Vardy, Barnes (61' Daka)Liverpool
Alisson - Alexander-Arnold, Konaté, van Dijk, Robertson - Henderson (74' Milner), Fabinho, Jones (84' Carvalho) - Salah (88' Elliott), Gakpo, Díaz (74' Jota)Opis
Liverpool po dwóch bramkach Curtisa Jonesa i jednej Trenta Alexandra-Arnolda pokonał Leicester City 3:0. The Reds do trzeciego Newcastle i czwartego Manchesteru United tracą zaledwie jeden punkt, choć oba zespoły mają przed sobą jedno spotkanie do rozegrania więcej.
W 36. kolejce zmagań w Premier League zawodnicy Jürgena Kloppa zmierzyła się z zespołem Deana Smitha. Obie ekipy miały przed sobą zadanie do wykonania i żadna z nich nie byłaby zadowolona z jednego punktu. Lisy są w bardzo trudnej sytuacji w końcowej fazie sezonu, na trzy mecze przed końcem kampanii zajmowali 19. miejsce w tabeli i tylko zwycięstwo pozwoliłoby im wyjść ze strefy spadkowej. The Reds potrzebowali kompletu punktów, aby nadal "marzyć" o miejsce w czołowej czwórce.
Pierwsze dwa kwadranse meczu przebiegały w dość jednostajnym tempie. Czuć było nerwowość u jednych i drugich. Choć to drużyna gospodarzy miała nóż na gardle. O sytuacjach bramkowych mogliśmy mówić jedynie w trybie przypuszczającym.
Liverpool włączył trzeci bieg w trzecim kwadransie gry. Curtis Jones, który w ostatnich tygodniach błyszczał pod wodzą Jürgena Kloppa, udokumentował swoją dobrą formę aż dwoma trafieniami. Najpierw w 33. minucie, następnie w 36., dwukrotnie popisując się skutecznością i precyzją przy wykończeniu.
Druga część meczu miała podobny scenariusz. Liverpool długo się rozkręcał i podkręcił śrubę na dobre w momencie gola na 3:0. W 71. minucie Trent Alexander-Arnold fenomenalnie uderzył z rzutu wolnego. Golkiper Lisów mógł tylko załamać ręce po tak przepięknym strzale Anglika w samo okienko bramki. Kilka minut później Mohamed Salah mógł definitywnie zabić mecz, ale uderzenie Egipcjanina w sytuacji sam na sam z Iversenem wołało o pomstę do nieba. Liverpoolu w pełni kontrolował przebieg końcówki meczu i do ostatniego gwizdka spotkania spokojnie dowiózł wynik 3:0.
Sędzia: Craig Pawson