Liverpool wygrał z Wolves po bramkach Virgila van Dijka oraz Mohameda Salaha. Do przerwy oglądaliśmy remis 0:0. The Reds nie potrafili nawiązać do swojej najlepszej dyspozycji i kontynuowali przeciętną grę, którą prezentują w tym sezonie. Ekipa z Anfield stworzyła sobie jednak trzy dobre sytuację za sprawą Darwina Núñeza i Harveya Elliotta. Urugwajczyk oddał niezły strzał głową, ale piłka przeleciała nad poprzeczką. Wcześniej wypracował Anglikowi dwie okazje, ale młody zawodnik także nie potrafił pokonać Jose Sa.

Z kolei Wilki miały dobrą okazję już na początku meczu, gdy zmusiły Alissona do interwencji po niezłym strzale. W dalszej części meczu ekipa z Molineux nie pokazała już jednak nic specjalnego i nie kreowała kolejnych sytuacji.

Po pierwszych 45 minutach wyróżnić mogliśmy Stefana Bajčeticia, który był najlepszym piłkarzem na boisku. Hiszpański pomocnik dobrze radził sobie w defensywie i momentami próbował kreować grę.

W drugiej połowie obraz gry nie uległ znaczącej zmianie, ale The Reds w końcu znaleźli drogę do bramki. W 66 minucie do siatki trafił Darwin Núñez, ale jego gol został anulowany przez VAR z uwagi na faul Diogo Joty. W 73 minucie nie było już jednak wątpliwości, gdy gola strzelił Van Dijk po podaniu Joty. Holender pokonał golkipera Wolves strzałem głową. Cztery minuty później Kostas Tsimikas przeprowadził kapitalny rajd lewą stroną boiska, po czym wyłożył piłkę do Salaha, który zdobył bramkę na 2:0.