29.01.2025 21:00
Bramki
0:1 - Cody Gakpo (28')1:1 - Johan Bakayoko (35')
1:2 - Harvey Elliott (40')
2:2 - Ismael Saibari (45')
3:2 - Ricardo Pepi (45'+6)
Składy
PSV Eindhoven
Benitez - Karsdorp (66' Ledezma), Boscagli, Obispo (76' Nagalo), Júnior, Bakayoko, Land, Veerman, Saibari (76' Driouech), Pepi (76' de Jong), Til (90'+2 Babadi)Liverpool
Kelleher - Bradley, Quansah, Robertson (64' Nyoni), Tsimikas, Elliott, Endō, McConnell, Chiesa, Danns (83' Nallo), Gakpo (52' Morton)Opis
Liverpool dał się zaskoczyć PSV i stracił w końcówce pierwszej połowy dwa gole, które rzutowały na końcowe zwycięstwo gospodarzy 3:2. Pomimo porażki the Reds zakończył fazę ligową Ligi Mistrzów na pierwszym miejscu.
W ostatniej kolejce fazy ligowej Ligi Mistrzów, Liverpool zmierzył się na wyjeździe z PSV Eindhoven. The Reds, prowadzeni przez trenera Arne Slota, potrzebowali zaledwie jednego punktu, aby zapewnić sobie pierwsze miejsce w tabeli. Z kolei PSV ma jedynie matematyczne szanse na awans do czołowej ósemki.
Liverpool podszedł do tego spotkania w mocno zmienionym składzie. Trener Arne Slot zdecydował się dać odpocząć wielu kluczowym zawodnikom przed nadchodzącymi ważnymi meczami w Premier League. Wśród nieobecnych znaleźli się m.in. Mohamed Salah, Virgil van Dijk, Alisson Becker, Trent Alexander-Arnold, Ibrahima Konaté, Ryan Gravenberch, Alexis Mac Allister oraz Dominik Szoboszlai. Do Holandii nie pojechali również Luis Díaz oraz Darwin Núñez.
Mimo osłabionego składu, Liverpool dążył do utrzymania perfekcyjnego bilansu w tegorocznej edycji Ligi Mistrzów, gdzie do tej pory wygrał wszystkie siedem spotkań, zdobywając 21 punktów. PSV, choć miało minimalne szanse na awans, z pewnością chciało zakończyć swoją przygodę w europejskich pucharach w dobrym stylu, zwłaszcza grając przed własną publicznością na Philips Stadion.
Podopieczni Arne Slota długo wchodzili na odpowiednie tory, aby zacząć nękać swoich rywali groźnymi atakami. Na konkrety ze strony the Reds musieliśmy czekać do 26. minuty i podyktowania rzutu karnego. Złe przyjęcie piłki przez Joeya Veermana skutkowało błyskawicznym natarciem do odbioru wewnątrz szesnastki przez Federico Chiesę. Włoch uprzedził gracza PSV wstawił nogę, w którą został kopnięty. Arbiter główny nie miał żadnych wątpliwości i podyktował jedenastkę. Do rzutu karnego podszedł były zawodnik PSV, Cody Gakpo. Holender wykorzystał szansę i pewnym uderzeniem po ziemi otworzył wynik spotkania na Philips Stadion.
Winowajca straconego gola dla gospodarzy zrehabilitował się osiem minut później kapitalnym podaniem do swojego kolegi, Ricordo Pepiego. Ten bez zawahania odegrał klatką piersiową do Johana Bakayoko, który następnie zamarkował strzał i na tzw. na zamach posadził na czterech literach dwóch defensorów Liverpoolu. Potem precyzyjnym uderzeniem w długi róg nie dał żadnych szans na interwencję Caoimhínowi Kelleherowi. I w 36. mieliśmy już 1:1.
Radość z wyrównania stanu meczu przez miejscowych nie trwała zbyt długo. Zaledwie cztery minuty później Liverpool ponownie wyszedł na prowadzenie. Szybka kontra the Reds zakończyła się groźnym uderzeniem Federico Chiesy, a przy dobitce nie pomylił się dobrze ustawiony Harvey Elliott i uderzeniem w długi róg zdobył drugiego gola w trwających rozgrywkach Champions League.
Tuż przed gwizdkiem kończącą pierwszą połowę gracze PSV niespodziewanie zdobyli gola na 2:2 i na 3:2. Autorem wyrównującego trafienia był Ismael Saibari, po wcześniejszym błędzie Wataru Endō przy wyprowadzeniu piłki, którzy skutecznie wykorzystali rywale. Chwilę później gracze z Anfield ponownie zostali zaskoczeni atakiem z lewego skrzydła. Dogranie z lewej strony na bramkę w szóstej minucie doliczonego czasu gry zdobył Ricardo Pepi.
Druga część spotkania to część dla tzw. koneserów. Okazji i strzałów na obie bramki nie było zbyt wiele. Mówiąc uczciwie - praktycznie nic. Zejście z boiska Cody'ego Gakpo znacząco uspokoiło defensorów PSV i w pełni kontrolowali przebieg gry z dala od swojego pola karnego.
"Fascynujący" debiut ma za sobą Amaro Nallo. Młody zawodnik Liverpoolu pojawił się w 83. minucie za Jaydena Dannsa, lecz jego występ potrwał zaledwie cztery minuty. 18-latek nie utrzymał nerwów na wodzy i kopnął w nogi wybiegającego na czystą pozycję Bakayoko i bez żadnych wątpliwości arbiter podjął decyzję o czerwonej kartce. Do końca spotkania nie wydarzyło się nic wielkiego, aby wynik spotkania uległ zmianie. The Reds dzięki remisowi Barcelony z Atalantą zakończył fazę ligową na fotelu lidera.
Sędzia: Tobias Stieler