09.02.2025 16:00
Bramki
Hardie 53′Składy
Plymouth
Hazard; Pleguezuelo (Palsson 67′), Katic, Taloverov; Sorinola, Randell (Boateng 72′), Gyabi, Puchacz; Wright, Hardie (Obafemi 81′), Bundu (Tijani 72′)Liverpool
Kelleher; McConnell, Quansah, Gomez (Mabaya 11′, Nunez 59′), Tsimikas; Endo, Elliott, Nyoni (Kone-Doherty 76′); Chiesa, Diaz, JotaOpis
Liverpool zakończył swoją przygodę w tej edycji Pucharu Anglii przegrywając na wyjeździe z ekipą Plymouth Argyle 1:0. Gola na wagę zwycięstwa zdobył z rzutu karnego w drugiej połowie Hardie. Druga połowa była zdecydowanie bardziej ofensywna od pierwszej, ale to nie wystarczyło aby awansować do kolejnej rundy rozgrywek.
Pierwszemu pięciu minutom spotkania towarzyszyły odważne ataki z obu stron. Gospodarze zdołali nawet posłać dobre podanie w środek pola karnego, ale Kelleher nie miał problemów z przechwyceniem futbolówki.
W dziewiątej minucie, po kilku ostrzejszych pojedynkach ma murawie leżeli zarówno Joe Gomez oraz Luis Díaz. Arne Slot przygotowywał zmiany i został zmuszony uruchomić ławkę rezerwowych. Isaac Mabaya zastąpił kontuzjowanego Anglika na środku obrony. Chwilę później gospodarze stanęli przed szansą na zdobycie gola z rzutu rożnego. Puchacz dośrodkował mocno piłkę, którą wypiąstkował Kelleher, a następne uderzenie zostało zablokowane przez zawodników Liverpoolu.
Goście próbowali zakończyć pierwszy kwadrans spotkania groźną akcją, natomiast podania Tsimikasa oraz Diogo Joty okazały się niecelne. W ekipie z Anfield brakowało kontroli piłki, spokoju i dokładności. Plymouth postawiło na twardy, fizyczny futbol, który mocno nie pasował Liverpoolowi. Długie piłki zagrywane do Díaza były najczęściej za mocne.
Gospodarze skupiali się na zagrywaniu piłki za linię obrony, ale Kelleher najczęściej nie miał problemów ze złapaniem piłki. Sporo niedokładności było także w drugiej linii the Reds. Chiesa, Elliott oraz Jota nie potrafili znaleźć wspólnego języka.
Po pół godzinie gry, Liverpool zdawał się wreszcie opanować tempo spotkania. Piłkarze postawili na rozgrywanie piłki od nogi do nogi i po ziemii. Harvey Elliott nie odważył się na strzał z dystansu a w kolejnej minucie zabrakło dobrego podania w pole karne. Dwie minuty później Chiesa posłał złe podanie do Mabayi i grę wznawiał bramkarz Plymouth. Po pół godzinie wynik pozostawał bez zmian i ciągle oczekiwaliśmy na jakąś dobrą akcję po obu stronach.
W 31 i 32 minucie do głosu doszli piłkarze Plymouth. Tymoteusz Puchacz posłał dwukrotnie piłkę w pole karne, ale oba dośrodkowania zostały zablokowane przez defensywę Liverpoolu. W następnej akcji napastnik gospodarzy zdołał wbiec w pole karne, ale skutecznie został zatrzymany. Nie obyło się bez protestów o rzut karny, ale arbiter pozostał niewzruszony. Obudziło to trochę Liverpool i w akcji ofensywnej wziął udział Luis Díaz. Niestety nie doszło nawet do uderzenia.
W 35 minucie doszło wreszcie do groźnego strzału na bramkę gospodarzy. McConnell uderzył z dystansu, ale jego strzał został obroniony. Liverpool postawił na atak i próbował zamknąć pierwszą połowę z golem. Piłka zagrana przez Quansaha nie była jednak celna i grę wznawiało Plymouth.
W 38 miniucie Diogo Jota postanowił wziąć sprawy w swoje ręce i popisał się indywidualnym wejściem w pole karne. W ostatnich chwili podanie zostało zablokowane i Liverpool miał rzut rożny. Nic z niego nie wyszło, ale Tsimikas mógł chwilę później wykonać jeszcze jeden stały fragment gry. Kolejny raz bez zagrożenia.
Końcówka pierwszej połowy wyglądała jak początek meczu. Plymouth próbowało zaskoczyć długimi piłkami a Liverpool starał się przechwycić piłkę i rozegrać akcję po ziemii. Bez efektu. W doliczonym czasie gry do długiej piłki wystartował Chiesa, ale nie zdołał jej zatrzymać. Do przerwy wynik 0:0.
W drugiej połowie Liverpool od razu wziął się za atakowanie bramki gospodarzy. Pierwsza akcja zakończyła się niedokładną długą piłką. Plymouth nie pozostało dłużne i rozegrało praktycznie taką samą akcję. Złe zagranie posłał Puchacz.
W 51 pierwszej minucie doszło do ręki w polu karnym Liverpoolu. Harvey Elliott sprokurował rzut karny. Do piłki na jedenastym metrzem podszedł Hardie i zamienił pewnie jedenastkę na gola.
55 minuta przyniosła strzał z dystansu. Federico Chiesa próbował doprowadzić do wyrównania, ale jego strzał był bardzo niecelny. Chwilę przerwy spowodowaną urazem Hardiego, Arne Slot wykorzystał na zmianę. Na boisku zameldował się Darwin Núñez zastępując Mabaye.
Po godzinie gry do głosu znowu doszło Plymouth. Hardie otrzymał piłkę po dośrodkowaniu z rzutu wolnego i mocnym strzałem prawie pokonał Kellehera. Drugi bramkarz Liverpoolu popisał się świetnym refleksem i uratował Liverpool przed utratą bramki. Z rzutu rożnego nie było żadnego zagrożenia.
Kolejne minuty upływały pod znakiem ataków Liverpoolu, natomiast żaden nie okazał się skuteczny. Tsimikas nie potrafił dobrze ustawić celownika i większość długich piłek kończyła się wylotem poza boisko. Darwin nie otrzymywał za to podań od kolegów i nie za bardzo miał okazję do popisania się swoimi umiejętnościami.
W 72 minucie meczu Chiesa zagrał bardzo dobrą piłkę w kierunku Diaza, jego próba strzału została jednak zablokowana ku radości trybun gospodarzy. Liverpool atakował coraz odważniej. Chwilę póżniej McConnell wywalczył rzutu rożny po indywidualnym wejściu w pole karne. Korner nie przyniósł korzyści.
W 75 minucie Slot dokonał kolejnej zmiany. Z boiska zszedł Nioni a zastąpił go Doherty. Liverpool próbował akcji ofensywnych, ale większość piłek zostawała przejęta przez rywali.
W 77 minucie Puchacz podszedł do rzutu rożnego dla Plymouth. Liverpool szybko przejął piłkę i próbował kontry. Długie podanie w kierunku Joty zostało przerwane faulem na Portugalczyku. The Reds mieli rzut wolny na 12 minut przed końcem meczu. Tsimikas kolejny raz w tym meczu posłał złe dośrodkowanie w pole karne.
W 82 minucie meczu Liverpool stanął przed kolejnym rzutem rożnym. Z krótkiego rozegrania Chiesa dośrodkował piłkę w szesnastkę, ale strzału nie potrafił oddać Quansah. 84 minuta przyniosła kolejną ofensywną akcję Liverpoolu. Jota wygrał pojedynek z obrońcą na skraju pola karnego i posłał mocną piłkę po ziemii. Nikt jednak do niej nie wystartował i futbolówka opuściła boisko. Chwilę później na bramkę Plymouth strzelał Darwin, ale również niecelnie.
Dwie minuty później grecki obrońca Liverpoolu kolejny raz starał się pociągnąć akcję ofensywną. Jego dośrodkowanie po rajdzie zostało zablokowane. Rzut rożny mógł przynieść efekt. Niestety nie przyniósł. Kolejne akcje Liverpoolu przypominały walenie głową w mur. Wszystkie piłki szybko były posyłane do przodu, byle tylko któryś z napastników mógł coś z nich zrobić. Brakowało precyzji, spokoju i wykończenia.
W 90 minucie McConnell stanął przed szansą wyrównania, jednak jego strzał wylądował obok bramki. Sędzia doliczył aż dziewięć minut ku niezadowoleniu kibiców gospodarzy.
W 93 minucie piękną interwencją popisał się bramkarz gospodarzy. Mocny strzał oddał Jota, ale skończyło się tylko na rzucie rożnym, z którego nie wyszło kolejny raz nic. Chiesa starał się jeszcze raz posłać piłkę w pole karne, ale również jego zagranie było niecelne.
Ostatnie minuty upływały pod naporem Liverpoolu, jednak wszystkie akcje ofensywne zdołało zatrzymać lub zablokować Plymouth. W 98 minucie podopieczni Arne Slota otrzymali rzut wolny daleko od pola karnego. Było wiadome, że to może być ostatnia akcja w tym spotkaniu. Cały stadion oglądał akcję na stojąco. Z rzutu wolnego gola mógł zdobyć Quansah, ale jego strzał głową został wybity na rzut rożny. Po kornerze strzał głową oddał nawet Kelleher, ale był za lekki, aby pokonać dobrze dysponowanego bramkarza gospodarzy. Liverpool odpada z FA Cup.