LIV
Liverpool
Premier League
20.09.2025
13:30
EVE
Everton
 
Osób online 347
Liverpool
LIV
Premier League
31.08.2025 17:30
1:0
Arsenal
ARS

Bramki

1:0 - Dominik Szoboszlai (83')

Składy

Liverpool

Alisson - Szoboszlai, Konaté (79' Gomez), van Dijk, Kerkez, Mac Allister (61' Jones), Gravenberch, Salah, Wirtz (89' Endō), Gakpo, Ekitiké (79' Chiesa)

Arsenal

Raya - Timber, Saliba (5' Mosquera), Gabriel, Calafiori, Merino (70' Ødegaard), Zubimendi, Rice, Madueke (89' Dowman), Gyökeres, Martinelli (70' Eze)

Opis

Liverpool pokonał Arsenal 1:0 po cudownym trafieniu Dominika Szoboszlaia i sięgnął po trzy cenne punkty w starciu z bezpośrednim rywalem w walce o tytuł.

W hicie trzeciej kolejki Premier League na Anfield Liverpool podejmował Arsenal. The Reds rozpoczęli sezon od dwóch zwycięstw i z dorobkiem 6 punktów plasowali się na 3. miejscu w tabeli. Arsenal także może pochwalić się kompletem punktów, po wygranych 1:0 z Manchesterem United i 5:0 z Leeds United, londyńczycy przewodzą ligowej stawce. Zapowiadało się emocjonujące starcie drużyn, które chciały potwierdzić mistrzowskie aspiracje już na początku rozgrywek. 

Pierwsza połowa spotkania Liverpoolu z Arsenalem nie przyniosła kibicom zbyt wielu emocji. Obie drużyny grały zachowawczo, bardziej koncentrując się na zabezpieczeniu własnych tyłów niż na odważnym atakowaniu. Tempo gry było umiarkowane, a przewaga w posiadaniu piłki po stronie Liverpoolu nie przekładała się na realne zagrożenie pod bramką rywala.

Najgroźniejszą sytuację stworzył w 13. minucie Cody Gakpo. Holender zdecydował się na płaskie uderzenie z dystansu, a piłka minęła lewy słupek bramki Kanonierów. Poza tym fragmentem publiczność na Anfield nie miała wielu powodów do ekscytacji. Kilka prób ze strony Arsenalu, m.in. strzał Rice’a, również nie znalazło drogi do siatki.

Obraz gry przypominał szachową partię, w której obie strony czekały na błąd przeciwnika. Wspomnienia pozostawił także pechowy początek Arsenalu, już w 5. minucie William Saliba musiał opuścić boisko z powodu urazu, co zmusiło Mikela Artetę do szybkiej zmiany w defensywie.

Druga połowa meczu Liverpoolu z Arsenalem dostarczyła znacznie więcej emocji niż pierwsza część spotkania. Tempo gry wyraźnie wzrosło, a gospodarze coraz śmielej atakowali bramkę rywali. W 60. minucie wydawało się, że Liverpool wreszcie dopiął swego. Po strzale Floriana Wirtza w polu karnym Arsenalu zrobiło się ogromne zamieszanie, a piłkę do siatki z bliska wepchnął Hugo Ekitiké. Radość kibiców na Anfield nie trwała jednak długo, arbiter dopatrzył się spalonego Cody’ego Gakpo i gol nie został uznany.

Decydujący moment nadszedł w 83. minucie. Dominik Szoboszlai podszedł do rzutu wolnego i uderzył w sposób absolutnie fenomenalny. Piłka poszybowała jak torpeda i zatrzepotała w siatce, całkowicie poza zasięgiem Davida Rayi. Była to bramka wyjątkowej urody, która rozpaliła trybuny i dała Liverpoolowi prowadzenie.

Do końca spotkania The Reds kontrolowali wydarzenia na boisku i skutecznie bronili jednobramkowej przewagi. Arsenal próbował jeszcze odpowiedzieć, ale defensywa gospodarzy nie popełniła już żadnych błędów.

Ostatecznie Liverpool pokonał Arsenal 1:0 po cudownym trafieniu Szoboszlaia i sięgnął po trzy cenne punkty w starciu z bezpośrednim rywalem w walce o tytuł.

Linki