10.12.2011 16:00
Bramki
Suarez 46Składy
Liverpool
Reina, Johnson, Skrtel, Agger, Enrique, Downing (Shelvey 87), Adam, Henderson, Maxi (Bellamy 78), Kuyt, SuarezDoni, Kelly, Carragher, Coates, Carroll
Queens Park Rangers
Cerny, Traore, Ferdinand (Orr 49), Gabbidon, Young, Mackie (Hill 78), Barton, Smith (Campbell 66), Wright-Phillips, Bothroyd, FaurlinConnolly, Buzsaky, Derry, Putnins
Opis
Liverpool po raz pierwszy w tym sezonie pokonał zespół beniaminka Premier League. The Reds przerwali tym samym serię czterech spotkań bez zwycięstwa na Anfield Road. Bramkę, która dała trzy punkty gospodarzom zdobył Luis Suarez w 47. minucie spotkania.
Podopieczni Dalglisha koniecznie potrzebowali kompletu punktów, ponieważ czołówka Premier League z czasem się oddalała. Choć Liverpool był zdecydowanym faworytem, to jednak trzeba pamiętać, że zespół gospodarzy przystępował do tego spotkania po serii czterech remisów z rzędu u siebie.
Przez większość czasu mecz toczył się na połowie gości, ale skuteczność gospodarzy pod bramką była, jak zwykle rozczarowująca. QPR tylko momentami utrzymywał się dłużej przy piłce, a największym zagrożeniem był napastnik, James Bothroyd. Defensywa The Reds zagrała jednak bezbłędnie, przez co udało im się zachować po raz 5. w tym sezonie czyste konto.
Pierwszą groźną okazję Liverpool stworzył już w 9. minucie, kiedy to Luis Suarez po strzale głową był bliski pokonania bramkarza gości. Urugwajczyk siał postrach pod bramką beniaminka, a w 12. minucie mógł znów otworzyć wynik spotkania, po kapitalnym podaniu Dirka Kuyta.
Najlepszą sytuację zmarnował w 31. minucie Maxi Rodriguez. Argentyńczyk wyszedł sam na sam po kolejnym doskonałym podaniu Kuyta, jednak Cerny popisał się świetnym refleksem. W pierwszej połowie wynik już nie uległ zmianie, choć zespół gospodarzy zasłużył na prowadzenie.
Druga połowa podobnie, jak pierwsza rozpoczęła się od dominacji The Reds, co dało upragnioną bramkę na 1:0. Adam po nieudanym dośrodkowaniu z rzutu rożnego dograł futbolówkę ponownie, a osamotniony w polu karnym Luis Suarez pewnie umieścił piłkę w siatce.
Beniaminek przez kolejne minuty trochę dłużej utrzymywał się przy piłce. W pewnym momencie niebezpiecznie w pole karne The Reds wpadł Bothroyd, jednak Skrtel w czysty sposób odebrał mu piłkę.
Zespół gości grał trochę ofensywnej, ale większość ataków kończyła się przechwytem gospodarzy. Liverpool nie ograniczał się tylko do kontrataków, co udowodnił w 60. minucie. Długą piłkę otrzymał Suarez, który kapitalnie wyłożył ją na nogę Maxiego, który strzałem po ziemi był bliski pokonania Cerny'ego, ale ostatecznie Czech sparował piłkę na słupek.
Zazwyczaj skuteczność Argentyńczyka jest wysoka, ale dzisiaj nie miał najlepszego dnia. W 66. minucie kapitalną dwójkową akcją popisali się Suarez i Maxi, jednak znów doskonale interweniował bramkarz gości.
Pierwszą zmianę Kenny Dalglish przeprowadził dopiero w 78. minucie, kiedy na boisku zameldował się Craig Bellamy w miejsce Maxiego Rodrigueza.
Walijczyk od razu po wejściu zaczął się wdawać w dyskusję z sędzią, czego efektem była żółta kartka obejrzana w 84. minucie gry. Bellamy jeszcze przed tym zdarzeniem zdążył oddać bardzo dobry strzał, który ostatecznie wylądował na bocznej siatce.
Do końca spotkania Liverpool kontrolował sytuację na boisku, a w 90. minucie wyprowadził niezłą kontrę, ale wcześniej wprowadzony Shelvey złym przyjęciem zaprzepaścił szansę na pomyślne zakończenie tej akcji.
Ostatnią okazją w tym meczu gospodarze stworzyli w ostatniej minucie, kiedy to Wright-Phillips był bliski umieszczenia piłki we własnej bramce po efektownym strzale w poprzeczkę.
Choć zespół The Reds znów był bardzo nieskuteczny, to jednak trzy punkty zostają na Anfield. Zwycięstwo w dzisiejszym spotkaniu dało zespołowi Dalglisha awans w tabeli o jedną pozycję do przodu, wyprzedzając tym samym Newcastle, które przegrało na wyjeździe z Norwich 4:2.
Linki
1-0 SuarezSkrót