18.12.2011 15:05
Bramki
Bellamy 11Skrtel 15
Składy
Aston Villa
Guzan, Hutton, Warnock, Dunne, Collins, N'Zogbia, Albrighton, Delph (Weimann 80), Petrov, Delfouneso, Heskey (Bannan 56)Marshall, Clark, Cuellar, Johnson, Burke
Liverpool
Reina, Johnson, Enrique, Agger, Skrtel, Henderson, Downing, Adam, Shelvey (Carragher 83), Suarez (Carroll 73), Bellamy (Kuyt 88)Doni, Coates, Kelly, Maxi
Opis
Poprzeczki i słupki wciąż udaremniają Liverpool, a w szczególności Luisa Suareza. Jednak w niedzielę bynajmniej nie zapowiadał się jeden z tych dni, kiedy Kenny Dalglish przeklina stracone punkty na skutek niecelnych strzałów jego drużyny w tym sezonie.
Liverpool miał już na koncie dwa gole, zanim Suarez potrząsał głową z niedowierzaniem po tym, jak dwukrotnie trafił w konstrukcję bramki, co ekipa Dalglisha uczyniła 17 razy w tym sezonie, a brutalna prawda jest taka, że apatyczny zespół Aston Villi nie rokował wcale na powrót do gry.
The Reds przejęli kontrolę od samego początku i urwali piąte zwycięstwo na wyjeździe w angielskiej Premier League w dniu, kiedy mogli pozwolić sobie na grę z lekką rezerwą przeciwko takim niegroźnym rywalom. Craig Bellamy i Martin Skrtel zdobyli wcześnie gole po rzutach rożnych odsłaniając słabe strony Villi przy stałych fragmentach gry i gdyby nie pech Suareza przed bramką oraz kilka udanych interwencji Brada Guzana, rezultat meczu byłby znacznie bardziej przekonywujący.
Ponieważ Gabriel Agbonlahor był zawieszony, a Darren Bent nie mógł zagrać z powodu kontuzji, Villa może mieć wybaczone za brak skuteczności, jednak wymówki nie są już tak łatwo dostępne za niedociągnięcia w innych formacjach. Rzadko kiedy gospodarz prezentował swój styl gry. Piłka była tracona zbyt wiele razy w banalny sposób, powodując zatrzymanie akcji i dając Liverpoolowi niejednokrotnie możliwość podwyższenia prowadzenia. Boże Narodzenie, innymi słowy, przyszło prędko dla drużyny the Reds, która jest na szóstym miejscu, mając tyle samo punktów co Arsenal.
- Myślę, że większość ułożyła się po naszej myśli: zachowaliśmy czyste konto, zdobyliśmy dwa gole, podwyższyliśmy liczbę bramek, jak również sumę punktów... mamy nawet kolejny mecz, w którym trafiamy w słupek i poprzeczkę - powiedział Dalglish. - Techniczne uderzenie Luisa przy drugiej okazji (piłka trafiła w poprzeczkę - przyp. red.) było fantastyczne. Będziemy jednak próbować, ponieważ starając się z całych sił dopisuje ci większe szczęście; może pewnego dnia trafimy w poprzeczkę i piłka wpadnie do bramki. Można jedynie ćwiczyć to, co wykonujesz na treningu każdego dnia - ale na pewno nie praktykujemy strzelania w poprzeczkę.
Zdaniem Dalglisha na szczególną pochwałę zasłużył Suarez po tym, jak napastnik zaprezentował się z dobrej strony po tygodniu, kiedy musiał stawić się na przesłuchaniu komisji dyscyplinarnej w sprawie zarzutów, że obraził na tle rasowym Patrice'a Evrę. - Suarez siedział w pokoju hotelowym przez trzy dni. Trenował tylko we wtorek i piątek po czym zademonstrował taki występ. Myślę, że to wyraźnie o nim świadczy - powiedział Dalglish, który odmówił dalszych komentarzy w tej sprawie do czasu wyjaśnienia sprawy, co jest możliwe najwcześniej we wtorek.
Ten mecz był niezręczny dla Stewarta Downinga z innych powodów. Reprezentant Anglii odszedł z Villa Park w cieniu podejrzeń latem po tym, jak złożył wniosek o transfer, aby przeforsować swój transfer na Anfield, mimo że deklarował chęć pozostania w klubie. To, że Downing mógł załatwić swoją przeprowadzkę w lepszy sposób nie pozostawia złudzeń. Można również powiedzieć, na podstawie tego, co widzieliśmy do tej pory w tym sezonie, że skrzydłowy ma prawo czuć się usprawiedliwiony, iż podjął słuszną decyzję.
Opuścił Villa Park w dalszym poszukiwaniu swojego pierwszego gola w barwach Liverpoolu, ale chwilowo uciszył gwizdy, które witały go przy każdym kontakcie z piłką, gdy wykonał rzut rożny otwierający drogę do pierwszej bramki. Bellamy dobił piłkę po tym, jak Guzan powstrzymał próbę Suareza. - Moim zdaniem to smutne - powiedział Dalglish na temat krytyki, która spadła na Downinga. - Doping wyszedłby im lepiej, gdyby skupili się na własnych zawodnikach, ponieważ to nie miało wpływu na Stewarta. Był znakomity, dlatego najwyraźniej ta atmosfera mu służyła.
Drugiego gola wypracował Bellamy z rzutu rożnego, po którym Skrtel strzelił głową poza zasięgiem bramkarza, wygrywając w powietrzu z Alanem Huttonem na bliższym słupku. To był ósmy raz, kiedy Villa straciła bramkę z rzutu rożnego w tym sezonie. - Jestem bardzo rozczarowany, że pozwoliliśmy zawodnikom na wolne pole. To powoduje zawsze chaos i musimy popracować nad tym na treningach - powiedział Alex McLeish, który jest zdania, że Bent ma sporą szansę powrotu do gry na środowy pojedynek z Arsenalem po tym, jak jak został wykluczony z powodu kontuzji odniesionej na treningu w ostatni wtorek.
Menedżer Villi, który przyznał, że Liverpool miał "zbyt wiele rozumu i doświadczenia w tym meczu", jest zdania, iż jego podopieczni zachowali się "byle jak" w drugiej połowie, gdy Guzan robił wszystko, co mógł, by powstrzymać strzały Glena Johnsona i Jonjo Shelveya, a także Suareza uderzającego w obramowanie bramki. Jego pierwsze uderzenie trafiło w poprzeczkę po tym, jak uwolnił się od Richarda Dunne'a i Jamesa Collinsa, natomiast druga próba to techniczny strzał, który odbił się od słupka, przez co Guzan znalazł się w tarapatach. - Jeśli podetniemy bramkę kilka centymetrów, wszystko powinno być w porządku - żartował Dalglish.
Sędzia: Peter Walton
Frekwencja: 37,460
Linki
0-1 Bellamy0-2 Skrtel
Skrót