30.12.2012 17:00
Bramki
Suarez 10Suarez 16
Agger 28
Składy
Queens Park Rangers
Julio Cesar, Onuoha, Nelsen, Hill, Traore, Mackie, Diakite (Granero 63), Mbia, Wright-Phillips (Da Silva 80), Taarabt, Cisse (Derry 46)Green, Ferdinand, Hoilett, Faurlin
Liverpool
Reina, Johnson, Skrtel, Agger, Jose Enrique (Fernandez Saez 71), Allen (Carragher 87), Henderson (Lucas 64), Downing, Gerrard, Sterling, SuarezGulacsi, Assaidi, Coates, Shelvey
Opis
Zawodnicy Liverpoolu postarali się o szampańskie nastroje wszystkich sympatyków w ostatnie dwa dni roku 2012, wygrywając w zadowalającym stylu 3:0 z Queens Park Rangers.
Kibice, zaniepokojeni ostatnią porażką ze Stoke, przed wczorajszym spotkaniem nie znajdowali się w szczególnie optymistycznym nastrojach. Wpływ na taki a nie inny stan rzeczy miały niewątpliwie doniesienia o problemach z kostką, z którymi od kilku tygodni zmagał się Luis Suarez. Jednak fanów tego dnia najbardziej zaskoczyła wiadomość o kłopotach zdrowotnych Brendana Rodgersa. Jak przyznał w pomeczowym wywiadzie asystent, Colin Pascoe, który zastąpił chorego na ławce trenerskiej, Rodgers nie był zdolny utrzymywać z nim kontaktu podczas meczu. Sam Pascoe nie czuł się najlepiej, a z dolegliwościami zmagali się także szef od przygotowania fizycznego - Glen Driscoll, Brad Jones (obaj zostali odwiezieni do domu) oraz Jordan Henderson, który jednak, mimo nieprzespanej nocy i bólów brzucha, wystąpił w pierwszym składzie i wymiernie pomógł drużynie osiągnąć wysokie zwycięstwo.
Od samego początku niezwykle aktywny był Luis Suarez i już w 3. minucie mocnym uderzeniem z dystansu sprawdził czujność Julio Cesara. O ile z tej sytuacji Brazylijczyk wyszedł zwycięsko, o tyle siedem minut później musiał po raz pierwszy wyciągać piłkę z siatki. Suarez ominął w polu karnym kilku rywali i z iście chirurgiczną precyzją posłał futbolówkę w lewy róg bramki Cesara.
Goście na jednej bramce nie zamierzali poprzestać i już chwilę później prowadzili 2:0. Tym razem rozgrywający kolejne udane zawody Stewart Downing odegrał na prawym skrzydle piłkę do Suareza, który z kolei biegnąc wzdłuż linii końcowej zagrał do znajdującego się w polu karnym Hendersona. Anglik nie opanował futbolówki, lecz ta powróciła do czujnego Urugwajczyka, który strzałem z najbliższej odległości po raz drugi umieścił ją w siatce.
Spotkanie przez cały czas przebiegało pod dyktando gości, którzy za sprawą Suareza, Downinga i Stevena Gerrarda usiłowali powiększyć przed przerwą dorobek strzelecki zespołu. Ostatecznie udało się tego dokonać w 28. minucie. Wykonujący rzut rożny Downing odegrał piłkę do Gerrarda, która to po wspaniałym dośrodkowaniu kapitana trafiła wprost na głowę Daniela Aggera, a ten precyzyjnym strzałem umieścił ją tuż przy prawym słupku. Był to tym samym już drugi gol duńskiego obrońcy w tym sezonie.
Gospodarze w dalszym ciągu nie potrafili uporządkować gry obronnej, co usiłowali wykorzystać the Reds, jednak w pozostałych próbach nie byli już tak skuteczni. Bliski szczęścia wydawał się być Henderson, jednak piłka po jego mocnym strzale nieznacznie ominęła bramkę. Kilka minut później ponownie zachwycił Suarez, który minąwszy w polu karnym dwóch obrońców, odegrał do niekrytego Gerrarda, ale ten uderzył futbolówkę zbyt lekko i tym razem defensorzy, choć dość szczęśliwie, wyszli z sytuacji zagrożenia obronną ręką. Jedyną odpowiedzią QPR były nieliczne strzały Taarabta, który jednak sam nie potrafił nic zdziałać wobec dobrze dysponowanych the Reds.
Wydawało się, że w drugiej połowie Liverpool utrzyma narzucone tempo, a kibice będą świadkami prawdziwego pogromu. Potwierdzeniem tego mogła być próba Suareza z 50. minuty, lecz tym razem Cesar wyczuł intencje Urugwajczyka. Natomiast kilka minut później przed stratą bramki uchronił gospodarzy Onuoha, który niemal w ostatniej chwili uprzedził Gerrarda. Wskutek tej interwencji to właśnie kapitan, a nie piłka, wylądował w siatce.
Tymczasem w 70. minucie Jose Enrique grymasem na twarzy zasygnalizował, iż powinien już zakończyć swój występ. Okazało się, że Hiszpan doznał naderwania ścięgna, wobec czego w jego miejsce pojawił się rodak, Suso.
Gra Liverpoolu w drugiej połowie nie była już tak efektowna, a przede wszystkim efektywna, wobec czego wywalczony wcześniej rezultat utrzymał się już do końca spotkania. W pomeczowym wywiadzie Gerrard właśnie pierwsze 45. minut określił jako "najlepsze w sezonie". Brendan Rodgers może zatem w spokoju powracać do zdrowia i przygotowywać podopiecznych na środowe spotkanie z Sunderlandem. Pozostaje żywić nadzieję, iż the Reds wkroczą w nowy rok w wielkim stylu i powtórzą ostatni osiągnięty na Anfield w meczu z Fulham wynik.
Sędzia: Anthony Taylor
Frekwencja: 18 304