Trener: Roy Hodgson
Era | 2010-2011 |
---|---|
Data urodzenia | 1947-08-09 |
Miejsce urodzenia | Croydon, Anglia |
Inne kluby | Halmstads, Bristol City, Örebro, Malmö, Neuchâtel, Szwajcaria, Inter, Blackburn, Grasshoppers, København, Udinese, ZEA, Stavanger, Finlandia, Fulham |
Życiorys
Zastępując Rafaela Beniteza na stanowisku menadżera latem 2010 roku, Roy Hodgson nie mógł się chyba spodziewać, że jego kariera przy Merseyside potrwa jedynie około 6 miesięcy.
Liverpool FC poinformował oficjalnie 8. stycznia 2011 roku, że 18 trener w historii klubu zakończył swoją pracę po rozegraniu 31 oficjalnych spotkań.
The Reds mianowali Roya, który zastąpił Beniteza, po sezonie pełnym rozczarowań. Anglik przybył na Anfield w glorii wspaniałych wyników, jakie osiągał ze słabym Fulham w ostatnich latach, gdzie dotarł do finału Ligi Europy, przegrywając ostatecznie z Atletico Madryt.
Urodzony w Croydon menedżer został wyróżniony prestiżowym tytułem trenera sezonu na Wyspach jeszcze kilka miesięcy wcześniej.
Kiedy 63-letni coach został zaprezentowany na konferencji prasowej w Melwood 1 lipca, wszyscy liczyli na stabilizację i powrót do lepszych czasów.
Po podpisaniu umowy Hodgson powiedział: - To moje największe wyzwanie, jakie podejmę w swojej trenerskiej karierze i jestem z tego powodu zachwycony. Oczekuję jak najszybszego spotkania z zawodnikami i fanami w Melwood.
Roy zapowiedział, że zrobi wszystko, co w jego mocy, by zatrzymać w klubie kluczowych piłkarzy, jakimi są niewątpliwie Torres i Gerrard.
Następnie ściągnął na zasadzie wolnego transferu z Chelsea, Joe Cole'a, co wlało w serca fanów jeszcze więcej powodów do optymizmu.
Pierwszy oficjalny mecz pod jego wodzą Liverpool rozegrał 29 lipca w wyjazdowym meczu eliminacji Ligi Europy z Fk Rabotnicki, wygrywając 2-0.
Tydzień później na Anfield, The Reds tylko dopełnili formalności, zwyciężając takim samym rezultatem.
15 sierpnia Roy zadebiutował w Premier League, jako trener Liverpoolu i trochę pechowo zremisował 1-1 z Arsenalem po bramce zawalonej przez Pepe Reine. Czerwoni grając długo w osłabieniu zaliczyli jednak bardzo dobry występ, dobrze rokujący na przyszłość.
Kolejny występ nie był już dla Liverpoolu tak dobry. Porażka 3-0 z Manchesterem City na wyjeździe wiązała się z wewnętrznymi problemami w klubie powstałymi w wyniku zamieszania wobec Javiera Mascherano, który odmówił występu w tym spotkaniu, chcąc czym prędzej przenieść się do Barcelony.
Czerwoni nie mieli wiele do powiedzenia już w tej kwestii i Argentyńczyk w mieszanej atmosferze pożegnał wkrótce Anglię, przenosząc się do Katalonii.
Hodgson reagował szybko i do środka pola ściągnął Raula Meirelesa z Porto i Christiana Poulsena z Juventusu, dopinając jeszcze później transfer Paula Konchesky'ego z Fulham.
Forma Liverpoolu nie była jednak stabilna. Po wymęczonym zwycięstwie z WBA, ledwo zremisowaliśmy z Birmingham City, dzięki dobrej postawie między słupkami Pepe Reiny, by we wrześniu przegrać na Old Trafford w prestiżowym meczu z United, gdzie pokaz dał Berbatov, kompletując hattricka.
Pierwszy poważny znak zapytania przy Royu pojawił się w 3 rundzie Carling Cup, gdzie Liverpool odpadł po konkursie rzutów karnych ze słabiutką grającą kilka klas niżej ekipą Northampton Town.
Po kompromitującej porażce na Anfield z Blackpool, fani liczyli na odrodzenie w derbach Merseyside na Goodison Park. Nie doczekali się jednak a ich ulubieńcy doznali bolesnej porażki.
Liverpoolowi na szczęście w międzyczasie wiodło się nie najgorzej w Lidze Europy, gdzie przywozili z wyjazdów remisy, zwyciężając na swoim terenie.
Dobra i najlepsza seria Roya przyszła od 24 października do do 7 listopada, kiedy Liverpool zanotował kolejno wygrane z Rovers (d), Boltonem (w), Napoli (d) i Chelsea (d).
Szczególnie wygrana z będącą w wielkiej formie od początku sezonu Chelsea była niezwykle ważna dla podbudowania morale zawodników. Gwiazda Fernando Torresa znów miała okazje świecić pełnym blaskiem.
Wyjazdowy mecz z Wigan i remis 1-1 był 6 meczem bez porażki The Reds i ... na tym seria się skończyła.
Po chwili przyszła kolejna kompromitująca klub porażka, tym razem na wyjeździe ze Stoke City 2-0.
Mimo to udało się zremisować jeszcze ze Steauą w Bukareszcie 1-1 co pieczętowało Nasz awans do fazy pucharowej Ligi Europy.
Przekonujące wygrane na Anfield z West Ham i AV po 3-0 i bardzo dobra gra drużyny w przegranym mimo wszystko meczu ze Spurs na WHL (1-2) dawały kolejne nadzieje, na odrodzenie.
Kibiców czekała jednak kolejna gorzka do przełknięcia pigułka za rządów Roya. Liverpool przegrał 1-3 z Newcastle dokładając kolejną porażkę w sezonie. Fani byli coraz bardziej zirytowani całą sytuacją i miejscem ich ukochanego klubu w tabeli.
Niespodziewana porażka na koniec roku z ostatnim w tabeli Wolverhampton 0-1 była jak się później okazało gwoździem do trumny Hodgsona.
Mimo Noworocznej wygranej w wymęczonym meczu z Boltonem 2-1, przyszła oczekiwana porażka z Rovers 1-3, co doprowadziło do rozstania się Roya z Liverpoolem po kilku miesiącach.
Z 31 spotkań pod wodzą Anglika, Liverpool wygrał 13, zaliczając aż 9 porażek.