100 ważnych wspomnień
Pozycja w rankingu
35
Opis
Miejsce 35 na liście 100 najważniejszych wydarzeń w historii klubu z Anfield zajmuje dzień 26 maja 1989 roku, kiedy Arsenal odebrał the Reds mistrzostwo. Od tamtej pory Liverpool nie zdobył ligowego trofeum, tak upragnionego zarówno przez piłkarzy, jak i kibiców.
W ostatniej kolejce sezonu 1988/89 Liverpool miał mistrzostwo w rękach, jedynym warunkiem było uniknięcie porażki dwoma bramkami z Arsenalem. Kanonierzy potrzebowali zwycięstwa różnicą dwóch trafień by odebrać Liverpoolowi świętowanie triumfu w lidze na Anfield, a w tamtym okresie, kiedy the Reds zdecydowanie dominowali, taki wyczyn wydawał się niemożliwy wszystkim kibicom.
Liverpool pokonał Everton w FA Cup po dramatycznym meczu 3-2 tydzień wcześniej i wszystko wskazywało na to, że zwycięży również w rozgrywkach ligowych. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 0-0, jednak tuż po zmianie stron Arsenal objął prowadzenie po kontrowersyjnym rzucie wolnym pośrednim wykonywanym przez Nigela Winterburna. Kopnął on piłkę w pole karne, a ta wpadła prosto do bramki, jednak sędzia oświadczył, że wcześniej dotknął jej Alan Smith. Gra toczyła się od tamtego momentu na ostrzu noża, a the Kop zamilkło.
Liverpool wytrzymał zmierzając po kolejną podwójną koronę, the Reds przegrywali jedną bramką, a właśnie rozpoczął się doliczony czas... W pamięci zapada obraz Stevena McMahona z uniesionym w górę jednym palcem, sygnalizującym kolegom z drużyny o minucie doliczonego czasu gry. Jednak podczas gdy kibice Liverpoolu przygotowywali się do świętowania zdobycia kolejnego mistrzostwa, Michael Thomas wbiegł w pole karne i zdobył bramkę.
Te kilka sekund zdecydowało o mistrzostwie. Thomas strzelił i uciszył Anfield, pozostawił the Kop w szoku i niedowierzaniu, że to Arsenal wygrał ligę.
Dzień, który z pewnością pamiętać będziemy na zawsze!
W ostatniej kolejce sezonu 1988/89 Liverpool miał mistrzostwo w rękach, jedynym warunkiem było uniknięcie porażki dwoma bramkami z Arsenalem. Kanonierzy potrzebowali zwycięstwa różnicą dwóch trafień by odebrać Liverpoolowi świętowanie triumfu w lidze na Anfield, a w tamtym okresie, kiedy the Reds zdecydowanie dominowali, taki wyczyn wydawał się niemożliwy wszystkim kibicom.
Liverpool pokonał Everton w FA Cup po dramatycznym meczu 3-2 tydzień wcześniej i wszystko wskazywało na to, że zwycięży również w rozgrywkach ligowych. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 0-0, jednak tuż po zmianie stron Arsenal objął prowadzenie po kontrowersyjnym rzucie wolnym pośrednim wykonywanym przez Nigela Winterburna. Kopnął on piłkę w pole karne, a ta wpadła prosto do bramki, jednak sędzia oświadczył, że wcześniej dotknął jej Alan Smith. Gra toczyła się od tamtego momentu na ostrzu noża, a the Kop zamilkło.
Liverpool wytrzymał zmierzając po kolejną podwójną koronę, the Reds przegrywali jedną bramką, a właśnie rozpoczął się doliczony czas... W pamięci zapada obraz Stevena McMahona z uniesionym w górę jednym palcem, sygnalizującym kolegom z drużyny o minucie doliczonego czasu gry. Jednak podczas gdy kibice Liverpoolu przygotowywali się do świętowania zdobycia kolejnego mistrzostwa, Michael Thomas wbiegł w pole karne i zdobył bramkę.
Te kilka sekund zdecydowało o mistrzostwie. Thomas strzelił i uciszył Anfield, pozostawił the Kop w szoku i niedowierzaniu, że to Arsenal wygrał ligę.
Dzień, który z pewnością pamiętać będziemy na zawsze!