100 ważnych wspomnień
Pozycja w rankingu
9
Opis
Kontynuujemy serię 100 najważniejszych wydarzeń w historii Liverpoolu. Miejsce dziewiąte to zwycięstwo w finale Pucharu Europy nad Realem Madryt 27 maja 1981 roku w Paryżu, dzięki trafieniu Alana Kennedy'ego.
Po dwóch nieurodzajnych latach, Liverpool cieszył się wspaniałym sezonem 1980/81 w rozgrywkach europejskich, a w nich zwycięstwami nad Oulun Palloseura, Aberdeen, CSKA Sofia i Bayernem Monachium. The Reds znaleźli się w kolejnym finale Pucharu Europy i pojechali do Paryża, by zmierzyć się z ekipą Królewskich.
Oto jak jeden z użytkowników forum serwisu This is Anfield o nicku LetsBuyTotti wspomina tamte wydarzenia.
Wszyscy przypominacie sobie wspaniałe zwycięstwa nad Realem Madryt w Lidze Mistrzów 2009, chyba że żyliście w jakiejś jaskini. To natomiast, czego możecie nie kojarzyć, to nasze poprzednie spotkanie z hiszpańskim gigantem w rozgrywkach europejskich, a to miało miejsce w finale Pucharu Europy w 1981 roku w Paryżu na Parc de Princes.
W tym spotkaniu Liverpool zatrzymał hiszpańską flotyllę po wyrównanym meczu i zwycięstwie 1-0 "wielkie uszy*" przybyły na Anfield po raz trzeci. The Reds odebrali trofeum Nottingham Forest, którzy (jakimś cudem) zdobywali je w ostatnich dwóch sezonach. Zespół wciąż prowadził Bob Paisley, a na boisku drużynie złożonej z wielu nieśmiertelnych, klubowych legend, takich jak Ray Clemence, Phil Neal, Alan Hansen, Sammy Lee, Graham Souness, Terry McDermott i Jimmy Case, przewodził kapitan Phil Thompson.
Alan Kennedy, który nie był nawet pewien miejsca w składzie przed dniem meczowym z powodu kontuzji doznanej we wcześniejszych fazach rozgrywek, strzelił w 82 minucie zwycięską bramkę. Po kilku strzałach Alana jego wysiłki zostały ostatecznie nagrodzone wspaniałym trafieniem po wrzucie z autu Raya Kennedy'ego. Alan minął atakującego go Corteza, zignorował ustawionego w polu karnym kolegę Davida Johnsona i natychmiast uderzył obok interweniującego bramkarza przy krótkim słupku. Jak sam później przyznał, "piłka wpadła do bramki i pobiegłem by świętować, pamiętam widok fanów, którzy byli za wielkim płotem i jeśli by go tam nie było, cieszyłbym się razem z nimi na trybunie".
Ostatecznie 1981 rok był kolejnym zadziwiającym sezonem dla szalejących the Reds, bo trzeci Puchar Europy pod wodzą Paisleya świetnie dopasował się do pierwszego z czterech kolejnych zwycięstw w Pucharze Ligi. Nie był to również zły rok dla Kennedy'ego.
Po dwóch nieurodzajnych latach, Liverpool cieszył się wspaniałym sezonem 1980/81 w rozgrywkach europejskich, a w nich zwycięstwami nad Oulun Palloseura, Aberdeen, CSKA Sofia i Bayernem Monachium. The Reds znaleźli się w kolejnym finale Pucharu Europy i pojechali do Paryża, by zmierzyć się z ekipą Królewskich.
Oto jak jeden z użytkowników forum serwisu This is Anfield o nicku LetsBuyTotti wspomina tamte wydarzenia.
Wszyscy przypominacie sobie wspaniałe zwycięstwa nad Realem Madryt w Lidze Mistrzów 2009, chyba że żyliście w jakiejś jaskini. To natomiast, czego możecie nie kojarzyć, to nasze poprzednie spotkanie z hiszpańskim gigantem w rozgrywkach europejskich, a to miało miejsce w finale Pucharu Europy w 1981 roku w Paryżu na Parc de Princes.
W tym spotkaniu Liverpool zatrzymał hiszpańską flotyllę po wyrównanym meczu i zwycięstwie 1-0 "wielkie uszy*" przybyły na Anfield po raz trzeci. The Reds odebrali trofeum Nottingham Forest, którzy (jakimś cudem) zdobywali je w ostatnich dwóch sezonach. Zespół wciąż prowadził Bob Paisley, a na boisku drużynie złożonej z wielu nieśmiertelnych, klubowych legend, takich jak Ray Clemence, Phil Neal, Alan Hansen, Sammy Lee, Graham Souness, Terry McDermott i Jimmy Case, przewodził kapitan Phil Thompson.
Alan Kennedy, który nie był nawet pewien miejsca w składzie przed dniem meczowym z powodu kontuzji doznanej we wcześniejszych fazach rozgrywek, strzelił w 82 minucie zwycięską bramkę. Po kilku strzałach Alana jego wysiłki zostały ostatecznie nagrodzone wspaniałym trafieniem po wrzucie z autu Raya Kennedy'ego. Alan minął atakującego go Corteza, zignorował ustawionego w polu karnym kolegę Davida Johnsona i natychmiast uderzył obok interweniującego bramkarza przy krótkim słupku. Jak sam później przyznał, "piłka wpadła do bramki i pobiegłem by świętować, pamiętam widok fanów, którzy byli za wielkim płotem i jeśli by go tam nie było, cieszyłbym się razem z nimi na trybunie".
Ostatecznie 1981 rok był kolejnym zadziwiającym sezonem dla szalejących the Reds, bo trzeci Puchar Europy pod wodzą Paisleya świetnie dopasował się do pierwszego z czterech kolejnych zwycięstw w Pucharze Ligi. Nie był to również zły rok dla Kennedy'ego.
Liverpool FC: Ray Clemence, Phil Neal, Alan Kennedy, Phil Thompson, Ray Kennedy, Alan Hansen, Kenny Dalglish, Sammy Lee, David Johnson, Terry McDermott, Graeme Souness