ZAPOWIEDŹ MECZU

Jutro o 16 na Anfield Road Liverpool podejmie Bolton Wanderers w ramach 19. kolejki rozgrywek Premier League. Tym samym zapoczątkuje gorący okres Bożonarodzeniowy, który może wiele wyjaśnić w kwestii walki o mistrzostwo.

W ostatnim spotkaniu ligowym pomiędzy obiema drużynami na Anfield, the Reds nie pozostawili cienia nadziei rywalom na jakiekolwiek punkty i gładko zwyciężyli 4:0. Bramki strzelali Fernando Torres, Sami Hyypia, Ryan Babel i Steven Gerrard.

Natomiast w listopadzie na Reebok nie poszło nam już tak łatwo, gdyż mając kilkadziesiąt dogodnych sytuacji wygraliśmy 2:0. Bramki Dirka Kuyta i Stevena Gerrarda zapewniły nam 3 punkty i wysunięcie się na pozycję lidera w tabeli.

Przed jutrzejszym meczem kibice Liverpoolu liczą na powrót na ławkę Rafaela Beniteza, który przeszedł w poprzednim tygodniu operację usunięcia kamienia nerek i nie był z drużyną w niedzielę na Emirates Stadium, gdzie Czerwoni podejmowali Arsenal.

Asystent Beniteza - Sammy Lee przygotowuje się na niełatwe starcie i prosi o wsparcie kibiców: - Sądzę, że gra z Boltonem jest sprawdzianem umiejętności, niezależnie od przeciwnika Kłusaków. Przez wiele lat byli trudną drużyną do pokonania. Wiemy, że mają plan, musimy po prostu narzucić im swój styl gry.

- Wszyscy potrzebujemy teraz wsparcia. Polegamy na kibicach, ponieważ to nasz 12-ty piłkarz i może mieć wpływ na końcowy wynik meczu z Boltonem.

Szkoleniowiec Boltonu Gary Megson sądzi: - Liverpool to ogromny klub, który jest bastionem angielskiej piłki. Ludzie dyskutują o tym, czy Liverpool ma wreszcie 'to coś', co pomoże im wygrać ligę. Myślę, że mieli to przez ostatnie 40 lat. Mają fantastyczny zespół. Poradzili sobie nawet bez Fernando Torresa i prowadzą w tabeli.

- Nasz bilans na Anfield nie jest zbyt dobry. Wątpię by znalazła się drużyna, która ma udany bilans w ostatnich 40 latach na tym stadionie. Myślę, że to nie jest najważniejsze, by prowadzić w lidze na początku świąt. Celem faworytów jest ta pozycja w maju.

Kibice Liverpoolu mają rozbudzone nadzieję przed tym spotkaniem nie tylko ze względu na możliwość umocnienia się na prowadzeniu w lidze, ale także z powodu napływających informacji, że do kondycji powraca Fernando Torres.

Jak podaje Echo Fernando Torres może zasiąść na ławce rezerwowych, w czasie meczu rozgrywanego w dniu popularnie nazywanym Boxing Day. Hiszpan opuścił ostatnie pięć spotkań z powodu problemów ze ścięgnem uda.

Do gry gotów jest Javier Mascherano, który nie zagrał z Arsenalem.

Coraz bliżej powrotu do pełnej sprawności jest również Słowak Martin Skrtel, który w październiku odniósł poważną kontuzję kolana.

W kadrze Boltonu nie zanosi się na zmiany od ostatniego spotkania, ponieważ Joey O'Brien i Tamir Cohen wciąż pozostają poza grą. Warto dodać, że w kadrze spodziewani są dwaj Polacy - Euzebiusz Smolarek i Jarosław Fojut.

Jak dobrze wiemy Liverpool zajmuje pierwszą pozycję w tabeli Premier League mając punkt przewagi nad Chelsea. Oby udało nam się wreszcie wygrać, a szczęście dalej opuszczało Londyńczyków. Jeśli przetrwamy grudzień na pierwszym miejscu, znacznie przybliżymy się do upragnionego przez nas wszystkich celu.

Po 18. meczach w tym sezonie Bolton plasuje się na 9. miejscu. W środku tabeli panuje spory ścisk i są niewielkie różnice punktowe, więc naszym najbliższym rywalom z pewnością będzie zależało chociażby na zdobyciu jednego oczka.

Te wszystkie czynniki zapowiadają ciekawe spotkanie. Żaden zespół nie będzie chciał pozwolić sobie na jakąkolwiek stratę punktów, więc czeka nas ciekawe widowisko. Teoretycznie powinniśmy być faworytem, ale motywacje obu drużyn będą podobne. Pozostaje wierzyć nam, że nasi piłkarze staną na wysokości zadania i odbiją się od passy remisów. Najwyższa pora.

Arbitrem będzie Steve Bennett.