PODSUMOWANIE MECZU
Liverpool przerwał serię remisów na Anfield pewnie pokonując drużynę Boltonu 3:0. W pierwszej połowie do siatki Kłusaków trafił Albert Riera, a w drugiej połowie dwa trafienia dołożył Robbie Keane.
Dzięki dzisiejszemu zwycięstwu Liverpool pozostał na szczycie tabeli Premier League i zakończył kalendarzowy rok bez porażki w lidze na własnym stadionie.
Po raz pierwszy od 1996 roku, The Reds spędzili święta Bożego Narodzenia jako lider angielskiej ekstraklasy. Aby utrzymać ten stan rzeczy, drużyna prowadzona wyjątkowo przez Sammy'ego Lee musiała zwyciężyć. Kilka godzin wcześniej Chelsea wygrała swoje spotkanie i w przypadku potknięcia Liverpoolu piłkarze Scolariego awansowaliby na fotel lidera.
Mimo nienajlepszego stanu zdrowia, Rafael Benitez był obecny przed meczem w szatni gospodarzy, a spotkanie oglądał z trybun będąc w stałej łączności z ławką rezerwowych i asystentami.
Pomimo, że Liverpool był zdecydowanym faworytem przed meczem, to podopieczni Gary'ego Megsona zaatakowali pierwsi. Nieudane interwencje Samiego Hyypii i Daniela Aggera pozwoliły Kevinowi Nolanowi przebić się w linię defensywną Liverpoolu, ale w obu przypadkach z tych akcji nic nie wynikło.
Niepokoić Reinę próbował też urodzony w Liverpoolu pomocnik, Johan Elmander, ale jego strzał bez problemu obronił Hiszpan.
Dopóki Bolton grał w pełni skoncentrowany, nie ustępował miejsca Liverpoolowi i radził sobie z atakami The Reds. Kiedy tylko obrońcy w białych strojach odpuścili na chwilkę, Albert Riera próbował zdobyć bramkę z woleja, ale piłka przeszła obok słupka.
To wydarzenie obudziło kibiców zebranych na Anfield i przy głośnym śpiewie z The Kop ponownie swojej szansy szukał Riera, a zaraz po nim strzał Emiliano Insuy bardzo ładnie obronił Jussi Jaaskelainen.
W tym sezonie często zdarzało się, że Liverpool słono płacił za niewykorzystane sytuacje. Tym razem bramka wisiała w powietrzu, chociaż po główce Dirka Kuyta w 20 minucie piłka przeleciała tuż nad poprzeczką.
W jednym z wywiadów w trakcie tygodnia, Albert Riera powtarzał, że piłkarze muszą próbować więcej strzałów z dystansu. W trakcie meczu sam wprowadził swój pomysł w życie i próbował powtórzyć swój wyczyn z meczu z PSV i zakończyć serię remisów na Anfield.
Hiszpan sprowadzony latem z Espanyolu był bardzo aktywny w dzisiejszym meczu i zaznaczył swój występ w 26 minucie, kiedy udało mu się wyprzedzić obrońców i po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Stevena Gerrarda, zdobyć bramkę.
Widać było, że po golu Riery Liverpool chciał podwyższyć prowadzenie. Piłkarze Boltonu bronili się bardzo chaotycznie, jakby chcieli opuścić Anfield z jak najmniejszą liczbą bramek straconych.
W okresie znacznej przewagi The Reds, swoich sił z dystansu próbowali Yossi Benayoun i Jamie Carragher jednak do przerwy nie udało się już zdobyć gola.
W przerwie trener Boltonu zdecydował się zaatakować odważniej i wprowadził na boisko napastnika Kevina Daviesa, który zmienił obrońcę Jlloyda Samuela.
Wejście napastnika nie zrobiło żadnego wrażenia na graczach Beniteza, którzy dalej grali swoje i już siedem minut po wznowieniu gry Robbie Keane podwoił prowadzenie The Reds.
Steven Gerrard wspaniale podał prostopadle do Irlandczyka, który wpadł rozpędzony w pole karne Jaaskelainena i pewnie pokonał bramkarza Boltonu.
Po drugim golu dla gospodarzy, Bolton zaprzestał jakiejkolwiek walki. Zaowocowało to kolejnym golem w 58 minucie, kiedy to piłkarze Liverpoolu pokazali wspaniałą kontrę.
Pepe Reina wyrzucił piłkę pod nogi Xabiego Alonso, ten podał do Benayouna, który popędził z piłką aż do pola karnego Boltonu, podał wzdłuż bramki do Robbiego Keane'a i było już 3:0.
Był to siódmy gol Keane'a w barwach Liverpoolu, a jednocześnie trzeci w dwóch meczach. W niedzielę popisał się on pięknym trafieniem w meczu z Arsenalem.
Od 58 minuty było jasne, że trzy punkty pozostaną na Anfield. Piłkarze przestali forsować tempo i uspokoili grę. Robbie Keane nie szukał okazji do hat-tricka, a Rafael Benitez wprowadził Nabila El-Zhara w miejsce strzelca pierwszej bramki Alberta Riery, Lucas Leiva zmienił Gerrarda, a David Ngog Dirka Kuyta.
Dzięki zwycięstwu nad Boltonem, piłkarze Beniteza zdobyli największą liczbę punktów w roku kalendarzowym w Premier League od 1990 roku.
Komentarze (0)