TOT
Tottenham Hotspur
Premier League
22.12.2024
17:30
LIV
Liverpool
 
Osób online 1630

POSUMOWANIE MECZU


Liverpool zakończy 2008 rok na pierwszym miejscu w tabeli Premier League po tym jak dwa gole Stevena Gerrarda oraz bramki Samego Hyypii, Ryana Babela i Xabiego Alonso zapewniły drużynie Rafy Beniteza zwycięstwo 5-1 nad Newcastle United.

Pojedynek był bardzo jednostronny i prawie cały czas toczył się pod dyktando the Reds, którzy zanotowali drugie z rzędu zwycięstwo na St. James Park po raz pierwszy od 21 lat.

Wynik ten oznacza, że Liverpool znajduje się obecnie cztery oczka nad drugą w tabeli Chelsea, która dzisiaj zmierzy się z Fulham.

Pierwszą okazję w meczu stworzyli sobie piłkarze Newcastle United już w siódmej minucie meczu, jednak groźny rajd z pozoru rajd Fabricio Colocciniego nie przyniósł Srokom wymiernych korzyści.

Ta sytuacja zainspirowała the Reds do szybkiej odpowiedzi. Strzał Dirka Kuyta z ostrego konta wybronił Shay Given, piłka trafiła pod nogi Stevena Gerrarda, jednak kapitanowi Liverpoolu nie udało się zakończyć tej akcji golem.

O bramkarz reprezentacji Irlandii, Givenie, mówi się, że to "najbezpieczniejsze ręce Premier League", czego dowód dał w 11. minucie, kiedy to w sytuacji niemal sam na sam z numerem osiem Liverpoolu zdołał jedną ręką wybronić strzał Gerrarda.

Od tej chwili gra toczyła się tylko w jedną stronę, w kierunku bramki Newcastle i tylko Sami Hyypia wie, jak udało mu się nie trafić do siatki po podaniu Stevena Gerrarda z rzutu wolnego z lewej strony boiska.

Następnie przyszła kolej na Emiliano Insuę, którego podanie w pole karne jakimś cudem minęło obrońców Srok i trafiło pod nogi znajdującego się przy dalszym słupku Dirka Kuyta. Holender podał do Lucasa, którego strzał z bliskiej odległości ponownie wybronił Shay Given.

Była zaledwie 20. minuta meczu, a the Reds mogli już zapewnić sobie trzy punkty. W pojedynku Liverpool contra Given nadal wygrywał ten drugi, który chwilę później ponownie znakomicie wybronił strzał głową Brazylijczyka. Kilka sekund później uderzenie Samiego Hyypii tuż z przed linii bramkowej wybił jeden z obrońców Newcastle.

To, kiedy dominacja Liverpoolu zacznie przynosić korzyści było tylko kwestią czasu.

Oczekiwanie kibiców Czerwonych na bramkę skończyło się w 31. minucie gry podaniem Mascherano na prawą stronę do Benayouna, który z kolei znalazł w polu karnym Stevena Gerrarda i tym razem nasz kapitan nie pomylił się i pięknym strzałem wpakował piłkę do siatki.

Był to 12. gol wychowanka Liverpoolu w tym sezonie.

Przez ponad pół godziny irlandzkiemu bramkarzowi udawało się powstrzymywać ataki drużyny Rafy Beniteza, jednak zaledwie pięć minut po pierwszym golu musiał ponownie wyjmować piłkę z siatki.

Słabość Srok przy stałych fragmentach gry potwierdziła się, gdy po rzucie rożnym wykonywanym przez Gerrarda gola na 2-0 strzałem głową zdobył Samii Hyypia.

Niewyróżniający się dzisiaj w obronie Fin świetnie realizował się przy akcjach ofensywnych, czego dowód dał w 40. minucie meczu. Po podaniu Aggera był bliski zdobycia swojej drugiej bramki, jednak jego strzał świetnie wybronił nie kto inny jak Shay Given.

W doliczonym czasie pierwszej połowy na the Reds czekał jeszcze zimny prysznic w postaci gola Davida Edgara. Najwidoczniej podopieczny hiszpańskiego szkoleniowca myślami byli już w szatni i pozwolili Srokom zmniejszyć straty. Do przerwy na St. James Park utrzymywał się wynik 1-2.

Po rozpoczęciu drugiej części meczu kibice gospodarzy zaczęli głośno dopingować swoich ulubieńców. Czuli, że remis jest w zasięgu ich ręki, tym bardziej, kiedy weźmie się pod uwagę bilans spotkań Joe Kinnear'a przeciwko Liverpoolowi.

Trener Srok przegrał zaledwie trzy z 19 meczów przeciwko the Reds, dlatego liczył na to, że jego podopieczni uskrzydleni bramką do szatni zdołają podtrzymać jego dobrą passę.

Jednakże kibice Newcastle, którzy liczyli na dalsze odrabianie strat zaledwie cztery minuty po wznowieniu gry musieli się rozczarować, gdyż Liverpoolowi udało się odbudować dwubramkowe prowadzenie.

Po rzucie rożnym dla gości obrońcom Srok nie udało się wybić piłki z własnego pola karnego, powstało ogromne zamieszanie przy linii bramkowej, z którego zwycięsko dzięki przytomności umysłu Ryana Babela wyszedł Liverpool.

Wydawało się, że wchodzący z ławki rezerwowych Gerami wniesie coś ciekawego do gry, jednak jedyną groźną stworzoną przez niego sytuacją był strzał z rzutu wolnego, po którym piłka odbiła się od poprzeczki bramki Reiny.

Swoją przewagę w tym meczu the Reds udowodnili w 66. minucie strzelając gola na 4-1. W środku boiska piłkę przejął Lucas, zagrał do Stevena Gerrarda, który wygrał pojedynek biegowy z Coloccinim i precyzyjnym strzałem umieścił futbolówkę w bramkę Shaya Givena.

14 minut przed końcem gry w polu karnym faulowany był Ngog i sędzia bez wahania podyktował rzut karny. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Xabi Alonso, który pewnym uderzeniem zapewnił the Reds najwyższe w historii zwycięstwo na St. James Park.

Składy

Liverpool: Reina, Insua, Hyypia, Agger, Carragher, Babel, Mascherano, Leiva, Benayoun, Gerrard (kapitan), Kuyt. Rezerwowi - Alonso, Keane, Ngog, Riera, Cavalieri, Skrtel, El Zhar

Newcastle United: Given, Enrique, Taylor, Coloccini, Edgar, N'Zogbia, Butt, Guthrie, Gutierrez, Owen (kapitan), Duff. Rezerwowi - Ameobi, Carroll, Kadar, , Lua Lua, , Harper

Sędzia: Mark Halsey

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (0)

Pozostałe aktualności

Jak Merseyside stało się 51. stanem USA  (0)
21.12.2024 20:57, Kubahos, The Athletic
Alisson o nowych trenerach bramkarzy  (0)
21.12.2024 20:34, FroncQ, liverpoolfc.com
Zubimendi o powodach odrzucenia oferty The Reds  (5)
21.12.2024 15:00, Mdk66, thisisanfield.com
Statystyki przed starciem ze Spurs  (0)
21.12.2024 14:56, Wiktoria18, liverpoolfc.com
Tottenham: Przedstawienie rywala  (0)
21.12.2024 14:52, A_Sieruga, liverpoolfc.com
Keïta o obecnej formie Liverpoolu  (2)
21.12.2024 13:10, K4cper32, liverpool.com
Sytuacja kadrowa Liverpoolu i Tottenhamu  (0)
21.12.2024 11:22, BarryAllen, liverpoolfc.com
Darwin Nunez bliski zawieszenia  (5)
21.12.2024 10:51, Tomasi, thisisanfield.com