Gerrard wraca jutro do treningów
Zarzut dla Stevena Gerrarda: W przypadku winy, do pięciu lat więzienia
Podczas gdy Gerrard wypoczywał w swojej rezydencji po 21 godzinach w policyjnym areszcie, klub wydał oświadczenie, w którym wsparł swojego kapitana.
Również informator związany z klubem potwierdził, że reprezentant Anglii nie zrobił niczego złego, po tym jak udał się z przyjaciółmi do baru.
- Piłkarze wrócili ze swojego meczu w Newcastle i wszyscy mieli dwa dni wolnego - powiedział informator.
- Grają dopiero w sobotę, więc uzgodniono w klubie że każdy może mieć poniedziałek i wtorek wolne.
- Wszyscy wracają jutro do treningów, tak samo Stevie. Myślimy, że upora się z tymi rzeczami jak zwykle.
- Cały klub jest w 100% za nim, w tym także manager który podzielił to zdanie.
Dzisiaj przed południem pomocnik usłyszał zarzut związany z fizyczną krzywdą i bójką.
Gerrard jest oskarżony o atak na handlowca i 34-letniego DJa Marcusa McGee'a, który poniósł obrażenia podczas bijatyki w Lounge Inn w Southport.
W niedzielę wieczorem Gerrard przebywał wraz z przyjaciółmi w barze, gdzie świętował zwycięstwo nad Newcastle United.
Wieczór wystartował dobrze. Zanim noc zaczęła tętnić swoim rytmem, Gerrard miał miłą pogawędkę przy piwie z Kennym Dalglishem.
- Stevie podpisywał autografy dla ludzi i na pewno nie był upity - powiedział informator.
- Rozmawiał z Kennym o tym w jaki sposób może wspomóc fundację jego żony, która zajmuje się walką z rakiem.
Kiedy Dalglish opuścił miejsce, grupa Gerrarda wznosiła toasty za niego, po tym jak strzelił dwie bramki w meczu z Newcastle.
Kłopoty podobno zaczęły się po północy i Gerrard został aresztowany razem z pięcioma innymi osobami.
McGee rzekomo stracił zęba podczas bijatyki i potrzebował kilka szwów na twarzy.
Spectrum domniemanego udziału Gerrarda jest niejasne.
Gerrard pojawi się w Sądzie Pokoju Sefton w Southport 23 stycznia.
Komentarze (0)