Rafa zmartwiony formą na Anfield
Mimo że Rafael Benitez stara się znaleźć pozytywy z wczorajszego meczu z Evertonem, to przyznał również, że wzrastająca liczba traconych na własnym stadionie punktów zaczyna go niepokoić.
Liverpool po raz piąty w tym sezonie został zatrzymany na Anfield. Strata już 10 punktów powoduje u hiszpańskiego managera rosnącą frustrację:
- Jesteśmy rozczarowani i sfrustrowani ilością punktów, które straciliśmy na własnym obiekcie - powiedział Benitez.
- Ogólnie rzecz biorąc, w tym sezonie zdobywamy więcej punktów niż w poprzednim, szczególnie na wyjazdach. Jednak również grając jako gospodarze rozgrywamy ważne spotkania. Spotkania, które w ostatecznym rozrachunku mogą okazać się decydujące.
- Staram się być pozytywny w stosunku do zawodników. Cofając się w czasie, powiedziałem im w sierpniu, że ważne będzie, w jakim miejscu będziemy się znajdować w styczniu. Obecnie, wspólnie z Manchesterem United, jesteśmy na szczycie tabeli.
- Musimy patrzeć pozytywnie. To dobra pozycja. Jesteśmy jednak rozczarowani, że straciliśmy trochę punktów w meczach, które mogliśmy wygrać. Ale w Anglii mówi się, że butelka jest albo w połowie pusta, albo w połowie pełna. W naszym odczuciu jest w połowie pełna.
W niedzielę Liverpool ponownie podejmie Everton na własnym stadionie - tym razem w meczu IV rundy FA Cup. Mając świadomość, że rywale the Reds będą zamierzali zepsuć im sezon, Benitez oczekuje, że tym razem jego drużyna rozstrzygnie pojedynek na swoją korzyść. Z Alvaro Arbeloą, Javierem Mascherano i Danielem Aggerem w składzie.
- Być może nastąpią pewne zmiany w składzie w porównaniu z meczem ligowym, ponieważ później rozgrywamy dwa ważne spotkania - z Wigan na wyjeździe i z Chelsea u siebie - powiedział Benitez.
- Niektórzy zawodnicy wracają po kontuzjach. Myślę, że szansa wystąpienia w takim meczu, jak najbliższe starcie pucharowe, jest dla nich niezwykle istotna.
- Spodziewamy się, że Everton będzie grał w podobny sposób jak wczoraj. Zagrali dobrze i odnieśli sukces. Jednak tacy zawodnicy jak Arbeloa, Skrtel, czy Torres niedawno wyleczyli kontuzje i z każdym dniem ich forma będzie lepsza.
Benitez broni swojej decyzji o ściągnięciu z placu gry Torresa i Keane'a, gdy strzelenie drugiej bramki wydawało się kluczowe:
- Torres był zmęczony po długiej przerwie w grze - powiedział Benitez.
- Jaka byłaby korzyść z jego obecności na boisku, kiedy broniliśmy się przed tym rzutem wolnym w ostatnich minutach?
- Byliśmy lepsi w drugiej połowie. Częściej mieliśmy piłkę i stwarzaliśmy więcej szans bramkowych. Martwi jednak fakt, że po raz kolejny straciliśmy dwa punkty u siebie.
- Everton również grał dobrze. Po strzeleniu przez nas bramki, zaczęli grać bardziej bezpośrednie piłki do napastników.
- Momentami broniliśmy się głęboko na własnej połowie, ale taki jest sposób na przeciwnika, grającego długie piłki.
- Pozytywną rzeczą jest, że ciągle walczymy o zwycięstwo na trzech frontach.
- Torres miał świetną okazję w pierwszej połowie. Takie szanse powinno się wykorzystywać. Jeśli się tego nie robi, mecze stają się bardzo zacięte.
Komentarze (0)