Lamps z podziwem o Gerrardzie
Pomocnik Chelsea uważa, że gdyby grał z Gerrardem w jednej drużynie, skorzystałaby na tym ich współpraca w angielskiej drużynie narodowej. Obydwaj piłkarze spotkają się już jutro na Anfield, w meczu na szczycie angielskiej Premier League.
Mimo tego, że we własnych drużynach Gerrard i Lampard stanowią główne siły napędowe, rzadko pokazują taką samą formę w duecie, kiedy grają w reprezentacji.
W lecie 2005 roku mało brakowało, aby Gerrard dołączył do Lamparda w Chelsea, po fiasku rozmów o nowym kontrakcie Gerrarda w Liverpoolu.
Frank Lampard twierdzi, ze gdyby miał okazję trenować codziennie z Gerrardem, pokazaliby się ze znacznie lepszej strony w spotkaniach reprezentacji Anglii.
W wywiadzie udzielonym Daily Mail, zapytany o kapitana The Reds Lampard powiedział:
- Steve? To fantastyczny zawodnik. Widziałem jego występy z Evertonem w poprzednim tygodniu. Grał bardzo dobrze zarówno w ataku, jak i w środku pola.
- Jedną z rzeczy, które w nim uwielbiam, jest pasja, którą wkłada w każde spotkanie. Potrafi zmobilizować siebie i całą drużynę w jednej chwili. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.
- Byłem bardzo podekscytowany, kiedy dowiedziałem się, że ma przyjść do Chelsea.
- Myślę, że stworzylibyśmy doskonałą parę w środku pola. Pytania o naszą współpracę w reprezentacji ucichłyby, gdybyśmy trenowali razem codziennie.
Niedzielny mecz będzie 22 spotkaniem między Liverpoolem a Chelsea w ostatnich pięciu sezonach. Frank Lampard twierdzi, że częstotliwość spotkań tylko wzmocniła rywalizację między klubami.
- Przed takim meczem, każdy zawodnik czuje coś niezwykłego. Zobaczycie to w niedzielę, drużyny mają dla siebie ogromny szacunek. Znamy wagę spotkania. Steven zawsze mówi jak ciężko jest grać przeciwko nam, ale ja mogę powiedzieć to samo o Liverpoolu.
- Liverpool walczy bardzo ciężko w każdym meczu. Czasami wywierają taką presję, że przeciwnik widzi przed sobą morze czerwonych koszulek. Straszne uczucie.
- Ostatnio graliśmy przeciwko sobie w wielu ważnych meczach i pomiędzy niektórymi zawodnikami zawsze są zaciekłe pojedynki. Między mną a Xabim Alonso na przykład.
- Rywalizacja między zespołami wzrosła po tym, jak w Nowy Rok cztery lata temu, Xabi Alonso złamał nogę w kostce w meczu z Chelsea.
Po meczu, Lampard zadzwonił do Hiszpana i przeprosił, ale od tego czasu piłkarze rzadko spotykają się twarzą w twarz poza boiskiem.
- Faulowałem i zostałem ukarany kartką. Nie próbuję zgrywać niewiniątka. Takie faule są częścią gry i zdarzają się cały czas. Nie było w tym nic osobistego.
- Kiedy dowiedziałem się, jak poważną kontuzję spowodowałem, zadzwoniłem do Xabiego i przeprosiłem. Od tego czasu, zawsze, kiedy gdzieś się widzimy, ma w oczach jakiś dziwny błysk. Pojawiło się między nami napięcie, którego wcześniej nie było.
Komentarze (0)