PODSUMOWANIE MECZU
Liverpool pokonał Portsmouth 3:2, a zwycięstwo The Reds zapewnił w doliczonym czasie gry Fernando Torres. Dzięki zdobytym dziś trzem punktom, Liverpool powrócił na fotel lidera Premier League, na co najmniej 24 godziny.
The Reds dwukrotnie musieli odrabiać straty, ale dzięki golom Fabio Aurelio, Dirka Kuyta i Fernando Torresa, Manchester United spadł na drugie miejsce.
Wszystkie pięć goli padło w czasie fantastycznej drugiej połowy, kiedy Liverpool powracał do gry po golach Davida Nugenta i Hermanna Hreidarssona, więc nikt nie może powiedzieć, że zwycięstwo było niezasłużone.
Zaledwie 72 godziny przed meczem z Portsmouth, Liverpool rozgrywał dramatyczny mecz z Evertonem. Wszyscy wiedzieli, że zmiany w składzie nastąpią, ale ich skala zaskoczyła nawet najtwardszych kibiców The Reds, którzy pojawili się w ten mroźny wieczór na Fratton Park.
Trudy meczu z Evertonem sprawiły, że zdrowie Alonso i Torresa pozwoliło im zaledwie na miejsce na ławce rezerwowych. W zamian, swój pierwszy start w Premier League zaliczył młody David Ngog, a Fabio Aurelio musiał przypomnieć sobie, jak gra się w linii pomocy. Poza nimi, do składu powrócił Daniel Agger.
Liverpool zaczął spotkanie odważnie, często przebywali na połowie przeciwnika, ale pierwszą klarowną sytuację do gola miał były Czerwony- Peter Crouch. Po podaniu z lewej strony od Nugenta, Anglik strzelił prosto w Reinę.
Drużyna gości przeważała i widać było, że zawodnicy wybrani przez Beniteza chcieli udowodnić swoją wartość.
Jednym z wyróżniających się, był Agger. Wykonał on piękny przerzut piłki do Arbeloy, a Hiszpan zaskoczył obrońców przeciwnika podaniem z pierwszej piłki do dobrze ustawionego Beanyouna. Izraelczyk strzelił obok bramki.
Następnie, pod nieobecność Gerrarda i Alonso, Aurelio wykonywał rzut wolny z 25 metrów, a po jego uderzeniu piłka musnęła słupek.
Brazylijczyk dobrze radził sobie w środku pola, oddał nawet niezły strzał, kiedy ani Ngog, ani Babel nie byli zainteresowani podaniem od niego.
Partner Aurelio z pomocy, Mascherano, również był bardzo jasnym punktem drużyny w pierwszej połowie. Oddał bardzo dobry strzał w 26 minucie, kiedy zaskoczony David James ledwo odbił mocno uderzoną piłkę na rzut rożny.
Z drugiej strony boiska działo się niewiele, a najlepszą okazję Pompeys zmarnował w pierwszych minutach Peter Crouch.
Druga połowa zaczęła się pozytywnym akcentem dla Liverpoolu, kiedy Ngog minął dwóch obrońców i wywalczył rzut rożny.
Kilka minut później, Howard Webb oddalił głosy Liverpoolczyków, którzy domagali się rzutu karnego po rzekomym zagraniu ręką Glena Johnsona. Jeżeli The Reds czuli się pokrzywdzeni, już po chwili mogli zapomnieć o pretensjach, bo podobna sytuacja miała miejsce w szesnastce Liverpoolu, przy wślizgu Aggera. Sędzia i tym razem nie wskazał na wapno.
Przyjezdni kibice zaczęli rozgrzewać się na trybunach śpiewając Torres Song i domagając się wejścia Hiszpana na boisko, ale pierwszy na placu gry pojawił się Dirk Kuyt, który zmienił w 56 minucie Davida Ngoga.
Mało brakowało, a Kuyt zaliczyłby wymarzony start. Po podaniu od Benayouna, Holender podał wzdłuż bramki do swego rodaka, Babela, ale ten niestety fatalnie nie trafił w piłkę, która wymagała tylko dostawienia nogi.
W 62 minucie, otworzył się worek z bramkami. Po podaniu od Croucha, Nugent, który prywatnie jest kibicem Evertonu, nie dał szans Reinie w sytuacji sam na sam.
Możliwe, że Peter Crouch miałby swój spory udział przy utrudnieniu Liverpoolowi drogi do mistrzostwa, gdyby sytuacja, która miała miejsce 7 minut po golu dla gospodarzy. Angielski napastnik za słabo podał do bramkarza i do piłki dopadłby Kuyt, gdyby nie zagranie Jamesa ręką. W związku z tym, Howard Webb podyktował rzut wolny pośredni z pola karnego Pompeys. Xabi Alonso wystawił piłkę Aurelio, a Brazylijczyk mocnym, precyzyjnym strzałem umieścił piłkę w siatce.
Z powodu coraz szybszej gry na Fratton Park, Benitez postanowił wpuścić na boisko Fernando Torresa, którego zadaniem miało być przeważenie szali zwycięstwa na korzyść The Reds. Po chwili wydawało się to niemożliwe, ponieważ Portsmouth zdobyło drugą bramkę.
Gol padł w 77 minucie, kiedy to dośrodkowanie Nadira Belhadj'ego z rzutu wolnego wykorzystał zupełnie niepilnowany Hreidarsson.
Jeżeli Liverpool chciał utrzymać kontakt z Manchesterem United, potrzebny był kolejny comeback, taki jak w meczu z Wigan czy Manchesterem City.
Pierwszy krok w tym kierunku wykonał Kuyt, który po otrzymaniu podania od Torresa z prawej strony pola karnego mocno uderzył z ostrego kąta w górny róg bramki Jamesa.
Misja, z którą Torres wchodził na boisku została wypełniona w pierwszej minucie doliczonego czasu gry. Benayoun dośrodkowywał z lewej strony, a Fernando mocno uderzył głową. Piłka odbiła się jeszcze od ręki Jamesa i wpadła do siatki.
Skład Liverpoolu: Reina, Agger, Carragher (kapitan), Skrtel, Arbeloa, Dossena, Mascherano, Aurelio, Benayoun, Babel, Ngog. Rezerwowi: Hyypia, Torres, El Zhar, Riera, Cavalieri, Kuyt, Alonso.
Skład Portsmouth: James, Hreidarsson, Campbell (kapitan), Distin, Johnson, Belhadj, Basinas, Mullins, Davis, Nugent, Crouch. Rezerwowi: Pamarot, , Kranjcar, Gekas, Begovic, Mvuemba, Lauren.
Komentarze (0)