Remis w 'małych derbach'
Rezerwy Liverpoolu podzieliły się punktami z Evertonem po tym, jak Dani Pacheco wymusił błąd obrońcy, który skierował piłkę do własnej siatki. Gol ten dał jednak zaledwie remis drużynie The Reds w meczu, który zakończył się 1:1.
Mecz toczył się w bardzo szybkim tempie i obie drużyny wypracowały sobie wiele okazji do zdobycia zwycięskiej bramki, więc remis wydaje się być sprawiedliwym rezultatem.
Zdobyty punkt pozwolił Liverpoolowi awansować na 8 miejsce Północnej Ligi Rezerw.
Pierwszego gola w meczu zdobył dla Evertonu Nathan Craig, ale już po 4 minutach piłka uderzona przez Pacheco z rzutu wolnego odbiła się od głowy obrońcy Niebieskich i wpadła do siatki. Sędziowie uznali to trafienie jako samobója.
Na przerwę ekipy schodziły trochę zdziwione rozwojem sytuacji, bo obie bramki padły w dość kuriozalnych okolicznościach i to w przeciągu 4 minut.
W rezerwach Liverpoolu, po prawej stronie debiutował Victor Palsson, a na lewej flance szalał Gerardo Bruna. Jedenastka wystawiona na ten mecz wydawała się bardzo mocna, zdolna do przełamania obrony piłkarzy Andy'ego Holdena.
Mecz rzeczywiście rozpoczął się od przewagi Liverpoolu. Już w drugiej minucie spotkania, po dwójkowej akcji Pacheco i Simona do piłki dopadł Spearing, ale jego strzał został zatrzymany przez stojącego na linii bramkowej obrońcę.
Siedem minut później, przez obronę Evertonu jak burza przeleciał Pacheco, lecz bramkarz, Carlo Nash, obronił strzał. Rajd ten wydawał się bardzo niebezpieczny, ale Pacheco mógł pobiec z piłką jeszcze kawałek, co zwiększyłoby jego szanse na pokonanie Nasha.
Bardzo aktywny przez cały mecz Pacheco w 19 minucie przerzucił piłkę do niepilnowanego Simona. Mimo tego, że zawodnik wszystko zrobił jak w podręczniku, jego strzał głową nie miał tyle siły by zaskoczyć bramkarza.
Everton dzielnie bronił się przed atakami, starając się jak najczęściej odpowiadać własnymi. The Reds wprawdzie przedarli się kilkakrotnie przez defensywę The Blues, ale nie udało im się potwierdzić przewagi. Dużym zaskoczeniem był fakt, że to Everton pierwszy zdobył bramkę.
Kiedy zawodnik Evertonu nie podnosił się z murawy, Liverpool wybił piłkę na aut, aby można mu było udzielić pomocy. Kiedy Nathan Craig chciał oddać piłkę, podał ją z połowy boiska do Hansena, który stał w polu karnym. Zamiast spokojnie przyjąć piłkę, Hansen zupełnie się pogubił i przelatując między jego nogami piłka wpadła do bramki dając prowadzenie Evertonowi. Jak na ironię to, co miało być zagraniem fair play, zakończyło się golem dla rywali.
Jeżeli moment wpadania piłki do siatki uchwyciły kamery, gol ten będzie wspaniałym kandydatem do programu "Co wydarzyło się później?"
Jednak Everton nie cieszył się prowadzeniem długo. Już w 34 minucie, Dani Pacheco dośrodkowywał piłkę z rzutu wolnego niedaleko chorągiewki w narożniku boiska, a Hope Akpan interweniował tak niefortunnie, że skierował piłkę do własnej bramki.
Spiker na stadionie, zdobywcą bramki ogłosił Pacheco, ale na powtórkach wyraźnie widać, że Akpan zmienił tor lotu piłki.
Wspierany przez sporą liczbę kibiców, Everton rzucił się po przerwie do ataku. Mieli kilka dobrych sytuacji, ale nie uniknęli też wpadek w obronie.
W 48 minucie, Gerardo Bruna minął dwóch obrońców, a następnie potężnie uderzył tuż nad poprzeczką. Zaledwie 3 minuty później, po drugiej stronie boiska, Eunan O'Kane trafił w boczną siatkę. Było jasne, że obie drużyny chcą wygrać w tym meczu.
Tak jak w ostatnich 3 meczach derbowych pierwszych drużyn, Everton szukał swojej szansy głównie przy stałych fragmentach gry, podczas gdy Liverpool starał się zdobyć gola z akcji.
Najbliżej zdobycia bramki był James McCarten, ale po jego główce piłkę delikatnie podbił Hansen i uderzyła ona w poprzeczkę.
W Liverpoolu, najbliżej pokonania bramkarza był Pacheco, ale rozpędzony Hiszpan nie zdążył do podania Spearinga, które o centymetry minęło stopę Hiszpana.
Chcąc ożywić grę Evertonu, Andy Holden zdjął z boiska strzelca bramki, Nathana Craiga, a wprowadził byłego gracza Arsenalu, Kierana Agarda.
Agard rzeczywiście zmienił oblicze swojej drużyny na lewej flance. Po jego rajdzie i podaniu, zdobywca samobójczej bramki Akpan mógł się zrehabilitować, ale jego uderzenie z 7 metrów obronił Hansen, a piłke wybił Spearing.
Liverpool wciąż marzył o zwycięstwie i szalę mógł przechylić Gerardo Bruna, ale na trzy minuty przed końcem spotkania fatalnie spudłował.
Zaledwie sekundy po tym, piłka odbiła się od słupka bramki Liverpoolu po mocnym uderzeniu z prawej nogi Luke'a Powella.
Obie strony skutecznie blokowały ataki drugiej, czasami drużynom dopisywało szczęście. Zespoły miały swoje dogodne okazje, ale solidarnie pudłowały w najprostszych sytuacjach. Wydaje się, że remis jest sprawiedliwym podziałem punktów.
Skład Liverpoolu:Martin Hansen, Emmanuel Mendy, Stephen Darby, Mikel San Jose, Martin Kelly, Damien Plessis, Victor Palsson, Jay Spearing, Andras Simon, Daniel Pacheco, Gerardo Bruna. Rezerwowi: Steven Irwin, Dean Bouzanis, Vincent Weijl, Ronald Huth, Vitor Flora.
Skład Evertonu:Carlo Nash, Seamus Coleman, Moses Barnett, James Wallace, John Irving, James McCarten, Luke Powell, Hope Akpan, Scott Spencer, Eunan O'Kane, Nathan Craig (Kieran Agard, 72). Pozostali rezerwowi: Lars Stubhaug, Shane Duffy, Conor McAleny, Gerard Kinsella.
Komentarze (0)