WYWIAD z RAMOSEM
Juande Ramos udzielił dla hiszpańskiej prasy wywiad, w którym mówi m.in o ostatnich wynikach Realu Madryt a także niezwykle ciekawej konfrontacji w Lidze Mistrzów z Liverpoolem.
Nie może Pan zaprzeczyć, przeżywacie momenty euforii.
Drużyna jest bardzo zrewolucjonizowana, piłkarze są jak szaleńcy czekający na środowy mecz. Musimy ich hamować. Muszę z nimi rozmawiać.
Czy można, naprawdę, wygrać Ligę?
To trudne, ale można. Oczywiście można, ale musimy wygrać wszystkie mecze i liczyć na potknięcie Barcelony. Ale na razie gramy z Liverpoolem.
W końcu nadchodzi dwumecz. Drużyna jest tam, gdzie Pan tego chciał?
Pracowaliśmy dwa miesiące i jesteśmy tam, gdzie trzeba być, w momencie gdy przychodzi tak ciężki dwumecz jak ten. Jesteśmy zadowoleni ze stanu naszej formy, ponieważ to jest to, czego szukaliśmy.
Problemem jest to, że Benítez w Liverpoolu zrobił to samo. Tam też mają obsesję na punkcie Realu Madryt.
To normalne. To jest dwumecz, który jest ważny dla obu klubów. Wiemy, że sezon przechodzi przez ten dwumecz. Nie musimy się obawiać na zapas tego, co zrobił czy zrobi Liverpool. Musimy martwić się tym, żeby na boisku dać z siebie jak najwięcej i szukać naszych zalet. Ekipa bardzo się poprawiła i stan fizyczny, jak i psychiczny, jest perfekcyjny.
Wiedział Pan, że zagra Gerrard, prawda?
Oczywiście, nie miałem najmniejszych wątpliwości. Od momentu kontuzji i informacji o trzech tygodniach przerwy , zinterpretowałem to jako strategię, żebyśmy w to uwierzyli, ale nie było momentu, żebym pomyślał, że on nie zagra. Co więcej, chcę, żeby Gerrard zagrał. Wielcy piłkarze muszą grać w wielkich meczach i to zapobiegnie naszemu rozprężeniu. Jeśli z nimi wygramy, zrobimy to z ich najlepszymi zawodnikami.
To będzie mecz trenerów?
Nie sądzę, żeby zdarzyły się niespodzianki ze strony Rafy czy mojej. To będzie mecz ogrywania piłkarzy. W starciu o takim poziomie równości, małe detale pokażą piłkarze.
Ma pan jakiegoś asa w rękawie?
Nie, żadnego. Przede wszystkim, jestem całkowicie pewny swoich piłkarzy. Wiem, że oni czekają na ten mecz. Moją pracą jest spokojny wybór pierwszej jedenastki, która rozpocznie mecz, ponieważ nie mogę się pomylić.
Istnieje rywalizacja na linii Juande - Benítez?
Nie, dlaczego? Obaj mamy podobne kariery. Zaczęliśmy wcześnie, razem i każdy poszedł swoją drogą. Rafa wcześniej poszedł do Premier League... Sądzę, że obaj jesteśmy zadowoleni z wyborów, których dokonaliśmy.
Nie należy oczekiwać, że Benítez wyciągnie asa z rękawa?
Szczerze mówiąc, nie. Jeśli zrobić coś dziwnego, będę zaskoczony. Mamy wystarczające doświadczenie i dojrzałość, by wiedzieć, że o wyniku dwumeczu zadecydują zawodnicy na boisku.
Patrząc na ostatni miesiąc, Real Madryt się podniósł, a Liverpool opadł?
Patrząc na okres od czasu losowania, to tak. Wtedy Liverpool był liderem Premier League, był na najwyższym poziomie. Teraz stracił pozycję i trochę się pogorszył. Real Madryt, odwrotnie. Odzyskaliśmy pozycję i nasz stan jest perfekcyjny, by przystąpić do dwumeczu.
Jest Pan chłodnym człowiekiem, ale mamy za sobą komponent psychiczny, którym jest Bernabéu w Champions League. Ciągle Pan tego nie przeżył? To może mieć wpływ na mecz?
To prawda, jeszcze tego nie przeżyłem. Więc będę mówił hipotetycznie. Pomimo to, co mówią ludzie, wolę grać pierwszy mecz na Bernabéu. Jeśli zdołamy wygrać dwoma czy trzema bramkami, to wyjazd na Anfield będzie mniej ciężki. Jestem zadowolony z losowania. Myślę, że pierwszy mecz będzie decydujący.
Znamy pierwszą jedenastkę... oprócz lewego skrzydła. Pan to wie?
Ech, zobaczymy... Trudniejsze jest wybrać styl gry. To zależy jak będziemy chcieli grać, później wybiorę zawodnika. Jeśli postawię na normalny styl, to wybiorę kogoś z trójki Marcelo, Robben, Drenthe. Jeśli zechcę grać inaczej, to prawdopodobnie nie zobaczymy żadnego z tych trzech piłkarzy.
Patrząc na historię, uważa się Pan za specjalistę od dwumeczów?
Człowieku, bez wątpienia, tytuły wygrałem poprzez zwycięstwa w dwumeczach. Mogę jeszcze powiedzieć, że zespoły, które trenowałem, niestety dla mnie, były bardzo skromne i nie miały możliwości walczyć w rozgrywkach takich jak La Liga. Drużyny z wielkimi budżetami są właśnie tymi, które o to walczą.
Porozmawiajmy o piłkarzach. Raúl.
Teraz łatwo jest mówić o Raúlu. Pobił wszystkie rekordy. Najbardziej cenię w nim jego profesjonalizm. Opowiem wam o ciekawej sytuacji. W ostatnim tygodniu, w Gijónie, nie mieliśmy ani Sneijdera, ani Gutiego, ani Van der Vaarta. Nie mieliśmy piłkarza organizującego grę drużyny. Byliśmy bez rozgrywającego, a Raúl zaoferował siebie. "Míster, zrobię to". Zrobił to i strzelił bramkę. Zawsze jest do dyspozycji drużyny.
Robben.
Odkąd tu jestem to on gra spektakularny sezon. Jest uniwersalnym piłkarzem i innym od wszystkich. Ma umiejętności, które w dzisiejszej piłce są trudne do znalezienia, szybkość i zdolność do minięcia rywala. Mam nadzieję, że to nam pomoże.
Pepe.
Rozmawiamy o piłkarzach i sądzę, że dotyczy to całej drużyny. Pepe? Drużyna jest spokojniejsza mając z tyłu Ikera, a przed nim Pepe i Fabio. Drużyna bardzo się poprawiła.
Fernando Torres.
Wielki piłkarz. Zatrzymanie go jest skomplikowane, ale mam pełne zaufanie do naszej czwórki obrońców. Głównie do stoperów, którzy będą z nim walczyć. Wiem, że jeśli zagramy na naszym poziomie, to będziemy kontrolować sytuację.
W zasadzie wszyscy czterej obrońcy to stoperzy. Czy to obecnie zwiększa bezpieczeństwo?
Nie wiem, to tylko teoria. Kiedy tu przychodziłem, to grupa miała wielkie problemy i pracowała nad bezpieczeństwem w defensywie i budową drużyny od podstaw. Wygrywanie jest bardzo trudne, to cenny walor, który obecnie posiadamy.
Wszyscy jesteśmy zaskoczeni Lassaną Diarrą. Jedyne co o nim wiemy to, że przestrzelił karnego.
Wykonuje niesamowitą pracę i wcale nie jestem zaskoczony. Chciałem go już w Tottenhamie. Daje ogromne korzyści. Ale wie o tym, że jeśli zwolni, to nie będzie grał, ponieważ mam innych piłkarzy, którzy na niego naciskają.
Wielkim problemem tej edycji Champions League było powiedzenie Huntelaarowi, że jest poza kadrą?
Prawdopodobnie. To sytuacja nie do zaakceptowania, ale musimy dostosować się do regulaminu. To trudne powiedzieć chłopakowi, który miał nadzieję, że jednak nie zagra.
Pewnego dnia powiedział Pan, że nie może Pan sprawić, by Barcelona grała źle. Ale był Pan w stanie zmienić tendencję.
Skupiam się na tym, czym mogę kierować. A czym mogę kierować? Realem Madryt. Nie marnujemy ani grama energii na podglądaniu, co robią przeciwnicy, czy to jest Liverpool, Betis czy Barcelona. Niestety w Lidze ciągle jesteśmy zależni od tego, co zrobi Barcelona.
Uwagę przykuwa nowa pozycja Marcelo. To było odkrycie?
Zawsze grał na obronie, ale, jak każdy Brazylijczyk grający na flance, ma ofensywną charakterystykę. Tą drogą podążała drużyna. Zawsze widziałem go jako bardziej ofensywnego niż defensywnego. Sądzę, że na Bernabéu stał się pomocnikiem, krytyka była impulsem do zmiany dla niego i dla mnie, jestem o tym przekonany i będę to powtarzał i powtarzał i powtarzał. W Gijónie i przeciwko Betisowi pokazał, że lepiej prezentuje się na skrzydle niż w obronie.
Przedtem powiedział Pan, że lubi podejmować się rzeczy, którymi może kierować. Może Pan pokierować przedłużeniem kontraktu?
Nie. Nie mogę i nie chcę tym kierować. Czuję się dobrze w tym momencie. Sądzę, że związaliśmy się na okres sześciu miesięcy i po tym czasie klub oceni czy interesuje ich ten trener. A trener jest w tej samej sytuacji. Jestem profesjonalistą.
Ale ma Pan pewne daty, pewne ograniczenia. Nie można tego odwlekać.
Tak jak Real Madryt ma tę władzę, tak samo jeśli w maju zgłosi się do mnie inny klub z zapytaniem: "Hej, jesteś zainteresowany?", to będę miał wolną rękę przy podejmowaniu decyzji.
To prawda, że przygotowywane są już najbliższe letnie przygotowania Realu Madryt: daty, sparingi...?
Ale ja nie robię tak tylko tutaj w Madrycie. We wszystkich drużynach, w których pracowałem, a umowa kończyła mi się trzydziestego czerwca, przygotowywałem dla ludzi, którzy mieli przyjść plan na najbliższe przygotowania.
Więc klub nie pozostanie bezbronny.
Przynajmniej jeśli chodzi o aspekt sportowy, to zobaczy, że cała praca przygotowawcza została wykonana.
Za darmo.
Nie, to wchodzi w cenę obecnego kontraktu.
Czasami zastanawiamy się, co by się stało jeśli byłby Pan tutaj od początku?
Rzeczy są takie jakie są i stają się jakie się stają. Musimy maksymalnie wykorzystać szansę, która nam się przytrafiła. Jesteśmy zadowoleni z rozwoju sytuacji i ja mam pewność co do swojej pracy, dlatego zaakceptowałem ofertę na sześć miesięcy. Propozycji pracy mi nie zabraknie.
To prawda, że Boluda powiedział Panu: "Juande, nie zawiedź mnie"?
Rozstrzygnijmy jedną rzecz. Kiedy możemy zawieść? Ponieważ oczywistą rzeczą jest, że nie zawsze można wygrywać. Jeśli przegramy w Lidze, to zostaniemy bez Ligi, jeśli przegramy w Lidze Mistrzów zostaniemy bez Ligi Mistrzów... Jakiś mecz przegramy. Jestem świadomy tego, że w drużynie takiej jak Real Madryt jedna porażka wywołuje kryzys.
Jako dziennikarze spożywaliśmy posiłki z wieloma piłkarzami Realu Madryt i byliśmy zaskoczeni, ponieważ... piłkarze nie jedli!
Nie sądzę. Cóż, oni jedzą w Valdebebas po treningu. Chcemy, żeby piłkarze jedli i żeby jedli dobrze, zdrowo, jak sportowcy, a to wszystko dostają w Miasteczku Sportowym i, co więcej, wszystko za darmo.
Drużyna na diecie... to lepsza drużyna?
To pokazuje wam, że mamy grupę profesjonalistów. Wiedzą, że żyją z formy fizycznej. Nie powiemy im, żeby nie jedli tego czy tego, bo taki jest nasz kaprys. Wiedzą, że to dla ich własnego dobra.
Komentarze (0)