ZAPOWIEDŹ MECZU
Po niespodziewanym zwycięstwie 1-0 z Realem Madryt na Santiago Bernabeu w pierwszej rundzie 1/8 Ligi Mistrzów przyszedł czas, by powrócić na krajowe podwórko i zmierzyć się na Riverside Stadium ze znajdującym się na dole tabeli Middlesbrough. Liverpool już wcześniej w tym sezonie pokonał na Anfield zespół Garetha Southgate'a 2-1 po golach dwóch wychowanków - Stevena Gerrarda i Jamiego Carraghera.
Riverside nie jest dla Liverpoolu szczęśliwym gruntem - the Reds wygrali tam zaledwie jeden z dziewięciu meczów, ostatni raz w marcu 2002 roku, kiedy bramki Johna Arne Riise oraz Emile'a Heskeya zapewniły gościom z Merseyside zwycięstwo 2-1.
W ostatnich ligowych meczach obaj jutrzejsi rywale zainkasowali po jednym punkcie - Liverpool remisując u siebie 1-1 z Manchesterem City, Middlesbrough zaś bezbramkowo z Wigan Athletic. Podczas gdy the Reds walczyli w Madrycie przeciwko Królewskim, piłkarze Boro nie próżnowali, gdyż w ramach FA Cup rozgrywali mecz z West Ham United, który wygrali 2-0, tym samym awansując do ćwierćfinału tych najstarszych, angielskich rozgrywek. Drużyna Garetha Southgate'a w 2009 roku nie zanotowała jeszcze ani jednego zwycięstwa w lidze, a bez strzelonego gola pozostaje w niej już od 495 minut. Rafa Benitez z kolei w Premier League jest niepokonany od 15 ostatnich gier, jednak z powodu serii licznych remisów w sześciu ostatnich spotkaniach jego zespół zdołał wywalczyć zaledwie dziesięć punktów. A zatem klub mający na swoim koncie obecnie najdłuższą serie meczów bez porażki zmierzy się z klubem z najdłuższą serią meczów bez zwycięstwa.
W obu zespołach nie udało się uniknąć kontuzji - w składzie Liverpoolu na Riverside z powodu urazu kostki z pewnością nie zobaczymy Fernando Torresa. Oprócz niego w jutrzejszym meczu nie wystąpi także Daniel Agger, Alvaro Arbeloa oraz będący poza grą od około trzech tygodni Philipp Degen. Nadal niepewny pozostaje występ w pierwszym składzie kapitana the Reds - Stevena Gerrarda. Middlesbrough zaś będzie musiało obejść się bez poważnie kontuzjowanych Chrisa Riggotta oraz Didiera Digarda - obaj cierpią z powodu zerwania wiązadeł piszczelowych.
Piłkarze Liverpoolu nie zdążyli nacieszyć się zaskakującym zwycięstwem nad Realem Madryt, gdyż, jak to wszyscy zgodnie podkreślają, skupili się na nadchodzącym ligowym spotkaniu. - Nie możemy zapomnieć, że wciąż czekają nas ważne spotkania w Premier League zanim Real przyjedzie na Anfield. Liga wciąż pozostaje naszym celem - mówi współautor gola Yossiego Benayouna na Santiago Bernabeu, Fabio Aurelio. Podobnego zdania jest Javier Mascherano. - To fantastycznie wygrać w Madrycie, ale musimy myśleć o następnym meczu. Będziemy musieli zagrać podobnie, skoncentrować się i ciężko pracować. Zobaczymy, co się wydarzy - mówi Argentyńczyk. Przypomina również, że jutrzejsze spotkanie może okazać się niezmiernie ważne w kontekście walki o tytuł z pierwszym w tabeli Manchesterem United. - Nigdy nie wiadomo, kiedy Manchester United zgubi kilka punktów. Jeśli uda się nam pokonać Boro i Sunderland, wciąż będziemy w grze - dodaje Monster Masch.
Z perspektywy piłkarza drużyny przeciwnej, Stewarda Downinga sytuacja wygląda tak, że to Liverpool znajduje się w trudniejszej sytuacji, gdyż ciąży na nim presja związana z rywalizacją z Czerwonymi Diabłami, którą Middlesbrough będzie starało się wykorzystać. - Liverpool odniósł świetny wynik w Lidze Mistrzów na wyjeździe w Madrycie, ale teraz spoczywa na nich presja wyścigu o tytuł - powiedział. - Patrząc realistycznie muszą przyjechać i wywieźć z Riverside dobry rezultat, co oznacza, że będą atakowali i być może otworzy się dla nas przestrzeń. To dla nas wielki test, ale jeśli będziemy dobrze się bronić i szybko atakować oraz jeśli nasza pewność siebie będzie taka jak w meczu z West Ham United, wówczas nie ma powodów, by myśleć, że mielibyśmy nie wykorzystać szansy.
Porządku na murawie pilnował będzie sędzia Rob Styles, który w 24 meczach tego sezonu pokazał 77 żółtych i sześć czerwonych kartek. Dla Middlesbrough będzie to trzeci mecz sędziowany przez tego pana w tym sezonie. Jak na razie Rob Styles przynosił drużynie Garetha Southgate'a szczęście - oba mecze, przeciwko Aston Villi i Wolves, piłkarze Boro wygrali 2-1. Liverpoolowi pan Styles sędziował zaledwie jeden raz, z Boltonem - spotkaniu wygranym przez the Reds 2-0 w środku października.
Mecz Middlesbrough - Liverpool rozpocznie się o godzinie 16.00 czasu polskiego i będzie to 141. spotkanie tych dwóch drużyn. Czerwoni mogą cieszyć się lepszą statystyką wygranych gier - zwyciężali 61 razy, przegrywali 40, a 39 remisowali.
Komentarze (0)