AVL
Aston Villa
Premier League
13.05.2024
21:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1148

PODSUMOWANIE MECZU


Po trafieniach Yossiego Benayouna i Davida Ngoga Liverpool zanotował na Anfield komfortowe zwycięstwo 2:0 z Sunderlandem. Ngog, w 51 minucie, wykończył świetnie przeprowadzony atak, a 14 minut później Yossi dobił piłkę do bramki po niepewnej interwencji Martona Fulopa.

Liverpool ma obecnie tyle samo punktów co Chelsea. Podopieczni Hiddinka, na Fratton Park, pokonali Portsmouth 1:0. Jedynego gola strzelił Didier Drogba.

Rafa Benitez oczekiwał natychmiastowej poprawy w grze swojej drużyny. W porównaniu do sobotniej porażki 2:0 z Boro, skład the Reds różnił się czterema nazwiskami.

David Ngog od 1 minuty występował obok Dirka Kuyta w ataku. Javier Mascherano zastąpił na prawej obronie kontuzjowanego Alvaro Arbeloę, a Emiliano Insua wskoczył w miejsce Fabio Aurelio na lewej flance defensywy.

Sunderland bardzo dokładnie wczuł się w rolę drużyny odwiedzającej Anfield i rozpoczął w ustawieniu 4-5-1, z Kenwynem Jonesem grającym na szpicy.

Ale to właśnie podopieczni Ricky'ego Sbragii lepiej rozpoczęli to spotkanie i już w 3 minucie mogli prowadzić.

Kenwyne Jones znalazł się metr przed Jamie Carragherem i miał przed sobą tylko Pepe Reinę. Bramkarz LFC wyszedł jednak zwycięsko z pojedynku z wysokim napastnikiem.

Po tym zdarzeniu Liverpool ruszył do ataku i szybko stworzył własne okazje strzeleckie. Każdy zawodnik the Reds, mający szansę bramkową nieczysto trafiał w piłkę - podobnie jak to miało miejsce z Jonesem w 3 minucie.

Z serii bloków i strzeleckich pomyłek wyłamał się Dirk Kuyt, ale jego strzał w 12 minucie obronił Fulop. Tak czy siak, kibice przy Anfield dawno nie oglądali tak ofensywnego początku spotkania.

W 15 minucie świetna akcja, rozegrana między Ngogiem, Insuą, Benayounem i Kuytem, prawie rozmontowała obronę Black Cats. Piłka powędrowała na prawą stronę, do strzelca zwycięskiej bramki na Bernabeu. Yossi dośrodkował do Kuyta. Holender, w swoim stylu, chciał zmieścić piłkę przy krótkim słupku, ale Fulop dobrą interwencją zażegnał niebezpieczeństwo.

Po 20 minutach wynik 0:0 wydawał się sprawiedliwy - obie drużyny miały okazje, ale nie potrafiły zamienić ich na bramki. Sunderland grał bardzo rozsądnie, być może nawet oglądaliśmy zbyt otwartą piłkę w wykonaniu przyjezdnych. Liverpool jak zwykle szukał trafienia, ale jeżeli chodzi o zachowanie czystego konta, the Reds mogli mówić o sporym szczęściu.

W 30 minucie szczęścia spróbował Riera. Hiszpan zawinął obrońcę i zbiegł z lewej strony do środka, po czym oddał strzał prawą nogą. Piłka odbiła się od jednego z zawodników i prawie wpadła do siatki przy prawym słupku, ale Fulop końcówkami palców wybił ją na rzut rożny.

Sunderland poradził sobie z kornerem, ale już po chwili piłka zatrzymała się na poprzeczce po strzale Javiera Mascherano.

Do przerwy to Liverpool stworzył więcej okazji do strzelenia bramki, ale wynik brzmiał 0:0.

To była inna pierwsza połowa, niż te, do której przywykli kibice przy Anfield. "Normalny" był tylko wynik.

Od razu po zmianie stron Liverpool wywalczył rzut rożny. Dośrodkowywał Gerrard, a silna główka Benayouna przeszła tuż obok słupka.

Dwie minuty później Izraelczyk urwał się kapitanowi Sunderlandu Deanowi Whithead'owi i prawie wypracował czystą pozycję dla Stevena Gerrarda.

Dwie szanse w tak krótkim odstępie czasu mogły wskazywać, że zbliża się zmiana bezbramkowego stanu gry.

Tak się właśnie stało. Kolejna okazja nadarzyła się w 51 minucie. Na bramkę zamienił ją David Ngog.

Riera pociągnął przy linii bocznej i dośrodkował do Gerrarda, który wyłożył piłkę młodemu Francuzowi, a ten trafił do siatki.

The Kop oszalało.

Tymczasem the Reds wciąż atakowali w poszukiwaniu kolejnej bramki.

Strzelali Alonso, Insua i Kuyt. Wszyscy bez skutku, ale obrona Sunderlandu dawała się ogrywać nadspodziewanie łatwo.

W 62 minucie Sbragia wprowadził na boisko jednego z bohaterów ze Stambułu - Djibrilla Cisse. Wyróżniający się fantazyjnym czerwonym irokezem Francuz miał partnerować w ataku Jones'owi, ale jego wejście osłabiło linię pomocy Sunderlandu i tym samym stworzyło nowe kłopoty dla przyjezdnej ekipy.

Już chwilę po wejściu Cisse Liverpool powiększył prowadzenie, za sprawą znajdującego się w świetnej formie Benayouna.

Piłka znalazła się w polu karnym Sunderlandu. Po złym wybiciu przez jednego z obrońców Ngog przewrotką zagrał piłkę w pole karne, Fulop odbił piłkę wprost pod nogi Benayouna, który z kilku metrów posłał piłkę do bramki.

Liverpool wciąż atakował i podobnie jak przez większą część spotkania, starał się utrzymywać przy piłce.

Sunderland starał się przeszkadzać gospodarzom w grze, ale momentami wyglądało na to, że Benayoun, Kuyt, Alonso i Mascherano są w stanie przetrzymywać piłkę tak długo, aż nadarzy się okazja do podania, otwierającego drogę do bramki przeciwników.

Po sobotnim koszmarze na Riverside, dzisiejsze zwycięstwo wydaje się cenniejsze niż powinno.

Dwie bramki i czyste konto. Anfield powinno być usatysfakcjonowane.

Liverpool: Reina, Insua, Carragher, Skrtel, Mascherano, Riera, Gerrard (kapitan), Alonso, Benayoun, Kuyt, Ngog. rezerwowi - Hyypia, Aurelio, El Zhar, Dossena, Babel, Leiva, Cavalieri

Sunderland: Fulop, McCartney, Ferdinand, Ben-Haim, Collins, Richardson, Whitehead (kapitan), Leadbitter, Malbranque, Jones, Reid. Rezerwowi - Murphy, Cisse, Gordon, Davenport, Bardsley, Edwards, Healy

Sędzia: M Halsey

Liverpoolfc.tv Man-of-the-Match: Yossi Benayoun

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (0)

Pozostałe aktualności

Elliott graczem meczu z Tottenhamem  (0)
06.05.2024 17:49, AirCanada, własne
Skrót meczu  (0)
06.05.2024 13:45, Piotrek, liverpoolfc.com
Stu: Gakpo potrzebuje pewności siebie  (1)
06.05.2024 10:06, Loku64, thisisanfield.com
Keane: Jako zawodnik chciałbym grać dla Kloppa  (1)
06.05.2024 09:44, Ad9am_, Liverpool Echo
Postecoglou: Nie sądzę, że zagraliśmy źle  (2)
06.05.2024 09:31, RosolakLFC, Liverpool Echo
Fantastyczny comeback ekipy rezerw  (1)
05.05.2024 21:13, AirCanada, liverpoolfc.com