Kolumna Davida Fairclougha
Gdy na murawę Anfield wybiegną piłkarze najbardziej utytułowanego klubu w historii, z całą pewnością będziemy świadkami jednego z najwspanialszych spotkań w europejskich pucharach na tym obiekcie.
Trybuny będą musiały dać z siebie wszystko, by pomóc Czerwonym awansować, choć mają oni jednobramkową zaliczkę z pierwszego meczu.
Jeśli chcemy awansować do ćwierćfinału, chłopcy muszą wspiąć się na wyżyny, bowiem ostatnie wyniki były trochę rozczarowujące. Pomimo przeciętnej formy ligowej, niewielu z nas postawiłoby przeciwko the Reds przed meczem na Bernabeu.
Zagramy z zespołem, który przyjeżdżając na Anfield w jednolitych białych kostiumach, co zainspirowało Shankly'ego do zaprojektowania słynnych dziś, w pełni czerwonych trykotów. Miały one zastraszyć i onieśmielić piłkarzy Anderlechtu. Ubrany w jednolicie czerwone stroje zespół w 1964 ograł bezradnych mistrzów Belgii 3-0 przy pełni formy the Kop.
Dziś sytuacja na scenie będzie podobna, choć tym razem mamy do czynienia z najlepszymi z najlepszych, którzy postarają się pokonać magię Anfield.
Niewiele klubów może mierzyć się z mistycyzmem wytworzonym przez wizytę Realu Madryt, starcie czerwieni z bielą będące symbolem najlepszego, co ma do zaoferowania futbol.
Na Anfield skupia się uwaga świata, toteż kibice Liverpoolu będą mieli świetną okazję na pokazanie, ile znaczą w Czerwonym świecie.
Ważne jest, aby kibice na Anfield byli jednością. Najwyższa pora powrócić do korzeni, co oznacza absolutne wsparcie dla całego zespołu. Pokażmy światu, na czym tak naprawdę naprawdę polega magia Anfield.
Wątpliwość otacza ewentualny występ Fernando Torresa. Wszyscy mamy nadzieję, że będzie mógł dziś zagrać, ponieważ spotkał go już zawód opuszczenia meczów z byłym klubem, co z całą pewnością będzie chciał sobie nadrobić w dalszej walce the Reds o europejski prymat.
Duet Torres - Gerrard ogromnie zwiększyłby szanse awansu, mimo iż Czerwoni w Madrycie radzili sobie bardzo dobrze bez kapitana i z Nando, który odniósł wczesną kontuzję.
Kontuzje i zawieszenia sprawiają, że ciągle są wątpliwości co do pozycji skrzydłowych. Yossi Benayoun był wspaniały w pierwszym meczu, a bramki w ostatnich spotkaniach były nagrodą za świetną grę, więc jego brak będzie dużą stratą. Ktokolwiek zagra na lewej stronie, będzie musiał zmierzyć się z utalentowanym Sergio Ramosem.
Real ma groźnych zawodników na każdej pozycji w wypełnionym gwiazdami składzie. Najmocniejsi są oczywiście w ataku, gdzie na wyróżnienie zasługuje najlepszy strzelec w historii Ligi Mistrzów, Raul.
Znany miłośnik atmosfery i tradycji Anfield niewysoki napastnik z mnóstwem doświadczenia będzie bardzo chciał dołożyć do swojej kolekcji triumfów kolejnego ważnego gola.
Wywiezienie bramki z Berbabeu było bardzo ważne, ale pomimo przewagi nie ma miejsca na myślenie, że mecz będzie łatwy. Wielu nie doceniało wcześniej Realu, dlatego właśnie tak ważne będzie, by każdy na Anfield odegrał swoją rolę perfekcyjnie.
Od chwili pojawienia się w klubie Juande Ramosa, Real odrobił kilka punktów do Barcelony w La Liga dzięki wspaniałej serii zwycięstw.
Dwa miesiące temu sytuacja w lidze hiszpańskiej wydawała się być rozstrzygnięta, lecz teraz wszystko zapowiada się na walkę do samego końca. Może to być inspiracja dla the Reds w ich walce o mistrzostwo Anglii.
Ten tydzień będzie dla Liverpoolu decydującym. Liga Mistrzów wydaje się być najpoważniejszą szansą na zdobycie trofeum w sezonie, który tak dobrze się zapowiadał.
Zwycięstwo dzisiaj może pomóc nam przebudzić się i na powrót włączyć się do wyścigu po tytuł. United są jednak w niesamowitej formie i naszą jedyną nadzieją jest wywiezienie z Old Trafford trzech punktów.
Komentarze (0)