Torres wyczekuje meczu
Fernando Torres jest pewien, że będzie gotów na grę przeciwko Manchesterowi United pomimo otrzymywania zastrzyków przeciwbólowych, które pomogły mu zagrać we wczorajszym meczu.
Gwiazdor Liverpoolu miał przerwę w grze od kiedy skręcił kostkę na Santiago Bernabeu podczas pierwszego meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów przeciwko Realowi Madryt.
Były as rywala Realu, Atletico Madryt z niecierpliwością wyczekiwał na spotkanie odwiecznych rywali, tak że zmusił trenera Rafaela Beniteza do zaryzykowania jego zdrowia pomimo niezaleczonej kontuzji kostki.
Jednakże upór ostatecznie się opłacił, bowiem Torres zagrał fantastyczne spotkanie, strzelając gola otwierającego rezultat i stale nękał linię obrony dziewięciokrotnego zdobywcy Ligi Mistrzów.
Następnym terminem w kalendarzu hufców Beniteza jest hit kolejki przeciwko liderom Barclays Premier League, Manchesterowi United, dlatego Torres przewiduje zagrać po raz kolejny.
- Ból tutaj nie gra roli. Mam trzy dni na przygotowanie się przed meczem i mam nadzieję je w pełni wykorzystać - powiedział.
- To była wielka noc dla Liverpoolu, przy czym pokazaliśmy Realowi że jesteśmy w stanie grać o najwyższe cele.
- Kiedy strzeliliśmy bramkę, im w tym momencie było bardzo ciężko zdobyć dwa gole, a karny przesądził o losach spotkania.
- Plan na wczoraj zakładał żywiołową grę i wysokie tempo. Iker Casillas jest jednym z najlepszych bramkarzy na świecie i zawsze kiedy gram przeciwko niemu, staje na wysokości zadania.
- Sądzę że graliśmy wspaniale, przygotowaliśmy się do potyczki od nich lepiej, a bramki były cudowne.
- Udowadnialiśmy to od pierwszych minut. Uwielbiam grać razem ze Steviem [Gerrardem] , on również wczoraj zagrał rewelacyjnie.
- Jesteśmy pewni siebie przed następnym meczem Ligi Mistrzów i sobotnim starciem z Manchesterem United w lidze.
- Mam nadzieję że tam również wygramy. Jeżeli tak się nie stanie. Powieksza swoją przewagę nad nami w tabeli.
Benitez ujawnił, że miał zastrzeżenia w stosunku do włączenia Torresa do kadry meczowej, jednakże jest zachwycony postawą napastnika.
Powiedział: - Fernando miał tylko jeden lekki trening w przeciągu trzech dni lecz desperacko pragnął zagrać.
- Sprawiał wiele problemów ich obrońcom, którzy nie mogli zatrzymać jego albo raczej jego pasji. Lecz wszyscy moi zawodnicy całkowicie oddali się sprawie, za co należą się im brawa.
Fernando przekonał mnie swą grą, że warto było na niego postawić. Rozmawialiśmy sporo o tym dużo wcześniej, i utrzymywał że da z siebie 100 procent.
- Ciągle potrzebuje zastrzyków przeciwbólowych na kostkę, która była mocno nadwyrężona. Możliwość zagrania przeciwko Realowi była dla niego bardzo ważna, ponieważ wcześniej był związany z Atletico. Nadwyrężenie było dość poważne, ale czujemy, ze warto było zaryzykować.
Komentarze (0)