Kenny o Hyypii i tytule
Bardzo smutno było usłyszeć, że Sami Hyypia po 10 latach gry na Anfield opuści Liverpool po zakończeniu sezonu.
Sami był absolutną gwiazdą tego zespołu. Przyszedł do klubu i od razu pokazał swoją wartość. Był kapitanem drużyny i nawet po tym jak został zastąpiony przez Stevena Gerrarda, zaangażowanie i oddanie jakie pokazywał było fantastyczne i pokazało jak wspaniałym jest człowiekiem.
Spędzenie 10 lat w jednym klubie jest niepowtarzalnym dokonaniem, tymbardziej gdy chodzi o klub pokroju Liverpoolu, gdzie parcie na tytuł mistrza jest ogromne i z roku na rok poziom piłkarski drużyny rośnie.
Poziom przygotowania Samiego był zawsze bardzo, bardzo wysoki. Na początku swojej kariery w Liverpoolu ludzie narzekali, że nie jest tak szybki jak powinien - jednakże jego inne walory przysłoniły tą wadę i na przestrzeni lat nie stracił swoich walorów. Wspaniale czyta grę i wywiera wpływ na grę Liverpool Football Club po obu stronach boiska.
Jestem przekonany, że było to bardzo ciężka decyzja by opuścić klub, ale czasem dobre rzeczy muszą się czasem skończyć. Zdobył ogromnie dużo przyjaciół podczas tych 10 lat na Anfield i jestem pewien, że wszyscy kibice i osoby powiązane z the Reds będą mu życzyły jak najlepiej.
Wiadomość o odejściu Samiego nadeszła na kilka dni po tym jak Daniel Agger zaakceptował warunki kontraktu.
To wspaniała wiadomość, która jest kolejną dobrą informacją wychodzącą z klubu w obecnym czasie. Wydaje się, że złe wieści są już za nami. Rafa przedłużył kontrakt, kluczowi gracze jak Gerrard, Dirk Kuyt czy Agger podpisali nowe umowy i to tylko pokazuje, że następny sezon może być na prawdę fantastyczny.
Cokolwiek nie wydarzy się tego sezonu, to jeden z największych postępów jakie uczynił Liverpool w ostatnich latach i możemy być spokojni o skład przygotowany na następne sezony. Już teraz manager ma określone kogo chciałby zobaczyć na Anfield w przyszłym sezonie i ma kilka miesięcy na zrealizowanie swoich celów transferowych. Mam nadzieję, że uda nam się to jak najprędzej ponieważ zawsze to lepiej jeżeli nowy gracz może spędzić okres przygotowawczy w swoim nowym klubie.
Nie wiemy jeszcze jak zakończy się ten sezon, ale nawet jeśli nie zdołamy wygrać to musimy zdobyć możliwie najwięcej punktów, ponieważ to może dać nam pozytywnego kopa na sezon 2009-2010.
Niesamowite jest to jak chłopcy depczą po piętach Manchesteru United i wciąż wygrywają kolejne spotkania. Kolejek jest coraz mniej i z każdą następną zmniejsza się nasza szansa na tytuł, jednak Liverpool wciąż jest przygotowany do gry na najwyższym poziomie i gramy dobrą piłkę.
Oczywiste jest, że będąc graczem Liverpoolu presja pokładana w piłkarzach jest ogromna. Żąda się od nich zwycięstwa w każdym meczu, a jeśli zbyt często nie potrafisz sprostać wymaganiom, nie przetrwasz na takim poziomie. Grając dla the Reds oczekujesz gry o najwyższą stawkę, ale dawno nie byliśmy tak blisko zdobycia mistrzostwa Anglii.
Niestety, United nie wyglądają na skorych do straty punktów, jednak my już nic z tym nie możemy zrobić. Po rozegraniu przez Manchester zaległego spotkania z Wigan w przyszłym tygodniu będziemy mieli jasną sytuację. Musimy wciąż wierzyć, że któraś z drużyn nam pomoże i zabierze punkty Czerwonym Diabłom.
Do każdego meczu musimy podchodzić z odpowiednim nastawieniem i wierzyć, że po 90 minutach gry 3 punkty będą dopisane do tabeli. Jeśli zagramy na 9 punktów w ostatnich 3 meczach, ale to wciąż będzie za mało to trudno. Wszyscy będziemy mądrzejsi o doświadczenia z tego sezonu, a na następny sezon będziemy patrzeć z olbrzymim optymizmem.
Wciąż możemy wrócić na fotel lidera wygrywając z West Ham United w tym tygodniu, a to może postawić United pod ścianą, podczas ich derby z City. Jednakże podstawowym zadaniem jest granie swojego i zadbanie o własne punkty. Potem możemy patrzeć na Manchester.
Nie przestajemy wierzyć ponieważ w futbolu nic nie jest do przewidzenia. Jeśli nie uda się w tym sezonie musimy zrobić wszystko, aby doświadczenia z tego sezonu stały się kamieniem milowym w sukcesie roku następnego.
Odchodząc jednak od całego zamieszania związanego z pogonią za tytułem warto wspomnieć o meczu pamięci Hillsborough (Hillsborough Memorial Match), który odbędzie się 14 maja na Anfield.
Wiele znanych osób zapewniło i potwierdziło, że zagrają w tym meczu. Ten mecz nie będzie żartem. Myślę, że to niezwykle istotne. Nieważne kto wygra, ale to jaki spektakl damy kibicom, którzy przybędą na stadion.
Starsi gracze zaczną mecz kopnięciem piłki, a potem po około 2 minutach młodsi jak Robbie Fowler, Jamie Redknapp i Gary McAllister wejdą na boisko, aby uratować nas od zawstydzających braków w przygotowaniu fizycznym.
Komentarze (0)