Rafa: City może przesądzić o tytule
Rafa Benitez trzyma kciuki za występ Man City, gdyż ich rezultat może powiększyć szanse Liverpoolu na końcowy sukces i przedłużyć ich pobyt na szczycie tabeli, który wywalczyli w sobotnim zwycięstwie 3-0 na Upton Park.
Steven Gerrard strzelił dwie bramki w pierwszej połowie przeciwko West Ham, a Ryan Babel dorzucił trzecią bramkę, co pozwoliło Liverpoolowi awansować na szczyt tabeli Premier League dzięki lepszemu bilansowi bramek.
United grają teraz dwa mecze z rzędu, pierwszy przeciwko City - i Benitez wierzy, iż zwycięstwo podopiecznych Marka Hughesa może zwiększyć ciśnienie na obrońcach tytułu.
- Naszą robotę wykonaliśmy - mówi Hiszpan - Wygrywamy swoje mecze, nic więcej nie możemy zrobić. Zdobyliśmy 3 punkty i podtrzymujemy nań presję, i teraz czekamy, co zrobi City.
- To derby i jeśli popełnią błąd, mogą znaleźć się pod ścianą. Man City to zespół, przeciwko któremu ciężko się gra.
Zapytany o to, czy będzie oglądał mecz odziany w niebieski szalik [barwy Man City - dop. red.], Benitez żartuje:
- Niewykluczone. Gdy jestem w domu, często oglądam mecze i relaksuję się, ten obejrzę. Będę zrelaksowany, gdyż będę tylko biernym widzem.
Choć czas gra na niekorzyść Liverpoolu i jego marzeń o mistrzostwie, Benitez został zapytany, czy żałuje któregoś z siedmiu występów na Anfield w tym sezonie, w których jego podopieczni zremisowali, szczególnie przy okazji dzisiejszego rywala - czy żałuje remisu z West Ham w grudniu.
Boss uważa, iż ten występ był decydujący, wyjaśniając:
- Możemy mówić o kilku remisach, lecz ten był szczególny. Przygotowywaliśmy się do meczu długo i analizowaliśmy błędy wynikające z naszej nieskuteczności - było ich wiele. To naprawdę smutne, gdyż tamte punkty mogłyby zrobić dziś różnicę.
- To prawda, wygraliśmy wiele spotkań w końcówkach, więc z perspektywy patrząc na te 9 miesięcy, zasługujemy na takie miejsce, w którym się teraz znajdujemy.
Przy aktualnym stanie rzeczy, Liverpool może nie zdobyć mistrzostwa pomimo 2 porażek mniej niż pierwszy w tabeli Man United.
Benitez dodaje:
- Nie przypominam sobie (czy takie coś już miało miejsce), lecz dajemy z siebie wszystko. Rozmawiałem swego czasu z pewnymi osobami i jeśli przeanalizujesz nasze dwie porażki - przeciwko Middlesbrough mieliśmy świetne 30 minut, nie potrafiliśmy jedynie strzelić bramki, a występ z Tottenhamem to prawdopodobnie jeden z najlepszych naszych występów w tym sezonie. Ale cóż, taki jest futbol.
Reporterzy dopytywali też, czy wierzy w mistrzostwo, pomimo, że jedynie w 12 meczach Steven Gerrard i Fernando Torres zagrali razem od 1. minuty.
- Strzeliliśmy wiele bramek przy pomocy wielu piłkarzy - odpowiada - To bardzo pozytywne. Lecz jeśli masz na boisku Torresa i Gerrarda, to czujesz zasadniczą różnicę. Przeciwnicy mogą się tylko zastanawiać: 'Kto strzeli? Torres czy Gerrard?'. To dla nich dużo trudniejsza sytuacja.
- Lecz mamy wiarę w końcowy sukces.
Liverpool zapewnił sobie komfortowe zwycięstwo na Upton Park dzięki bramce Gerrarda z 2. minuty spotkania, która ustawiła grę, lecz Benitez uważa, iż spotkanie nie było aż tak łatwe, jak się wydaje.
- Byliśmy w dużo lepszej sytuacji, gdyż strzeliliśmy szybką bramkę - powiedział - To zrobiło kolosalną różnicę. Musieli się otworzyć i mieliśmy więcej miejsca. Rzut karny ich tylko podrażnił, lecz wciąż grali nieźle, celnie podawali i ambitnie walczyli przy linii. Musieliśmy strzelić trzecią bramkę.
- Mieliśmy wiele okazji na kontratak. Rozmawialiśmy o tym wcześniej i ćwiczyliśmy na treningach, więc jestem zadowolony.
Komentarze (0)