ARTYKUŁ
Mamy przyjemność przedstawić Państwu artykuł o pasji jednego z nas, która jest najlepszym dowodem na to, że jeżeli chodzi o kibiców The Reds, impossible is nothing.
Zapraszamy do lektury!
Pasja dedykowana The Reds
Niektórzy fani posuną się aż do wszystkich rodzajów nadzwyczajnych rzeczy, by pokazać swoje wieczne oddanie dla Liverpoolu, ale jeden z kibiców chyba osiągnął szczyt...
Wcześniej w tym roku, kazachski czerwony - Rene Khamitov odbył swoją wyprawę przez najgłębsze jezioro świata - Jezioro Bajkał, podczas gdy było całkowicie zamarznięte, wyposażony tylko w sanie udekorowane symbolami Liverpoolu oraz szalik The Reds dopełniający całości.
Usytuowane na południowo - wschodniej Syberii, dno jeziora, leży 1285m ppm. i jest to największa kontynentalna szczelina na ziemi.
Jego objętość wody to w przybliżeniu tyle, ile wynosi całkowita objętość Wielkich Jezior w USA i około 20 procent calkowitej świeżej wody na świecie.
- Myślałem o tym projekcie długo i ciężko - powiedział Liverpoolfc.tv, Rene.
- Moim marzeniem było przekroczenie tego jeziora na własnych nogach, z południa na północ.
- Odwiedziłem Jezioro Bajkał w maju 2008roku. Wiedziałem, że muszę zebrać wiele istotnych infromacji o wszystkim, co dotyczy akwenu oraz o lokalnej społeczności. Musiałem się dowiedzieć, jak ostra jest tu pogoda zimą.
- Lokalny rybak powiedział mi - jesteś szalony, możesz przecież zginąć!
- Jednak wtedy nie zgromadziłem wystarczającej ilości pieniędzy na te wprawę, ale kilku znajomych z wyspy Olkhon, mieszczącej się na J. Bajkał, obiecało mi swoją pomoc.
- Pracowałem więc tam przez chwilę i planowałem moją podróż. Przez ten czas ja i moi przyjaciele skonstruowaliśmy drewniane sanie z napisem You'll never walk alone wyrzeźbionym na bokach.
Jezioro Bajkał zwykle zamarza już w styczniu i lód nie zaczyna topnieć aż do maja.
Podróż przez ten zamarznięty akwen jest niebezpieczna z wielu chyba oczywistych przyczyn, wcale nie bez znaczenia jest tu temperatura, która waha się pomiędzy -10 st. C , a -45 st. C , w połaczeniu z silnymi subpolarnymi wiatrami i ryzykownie cienkim lodem.
Jednak po kilku miesiącach skrupulatnego planowania, marzenie Rene ziściło się w marcu, kiedy to zaczął swoją ekspedycję przez to ogromne jezioro.
Każdy próbował mnie ostrzec, że kładę swoje życie na szali, wybierając się w tę podróż - kontynuuje Rene.
Mimo to, 1. marca zacząłem, wyruszając samotnie ze wsi zwanej Kultuk.
Nikt nie wiedział o mojej wyprawie z wyjątkiem moich przyjaciół i kilku fanów Liverpoolu, których poznałem w internecie.
Mimo niebezpieczeństwa jego wyprawy, Rene pozostawał skoncentrowany na wydarzeniach rozgrywających się na Anfield.
- Przez pierwsze dwa tygodnie miałem kontakt przez telefon komórkowy - wyjaśnia.
- Ivan Potapov, członek rosyjskiej strony Liverpoolu, pomagał mi podtrzymując mnie na duchu, a także wysyłał mi świeże informacje oraz wyniki spotkań za pomocą smsów.
- Kiedy Liverpool grał, modliłem się w swoim namiocie o wygraną!
- Kiedy byłem małym chłopcem, sowiecki kanał tv pokazywał niektóre spotkania ligi angielskiej, które uwielbiałem oglądać.
- Zacząłem kibicowanie Liverpoolowi po obejrzeniu ich meczu przeciwko Chelsea. The Reds byli fantastyczni tego dnia, a The Kop była niesamowita. Od tego czasu jestem bardzo zaangażowany w kibicowanie Liverpoolowi.
- Teraz Liverpool FC jest całym moim sercem i całą moją duszą!
Jak na każdej wyprawie, pojawiały się i gorsze dni, które czasami brały górę nad Rene, ale starał się on inspirować słynnym piłkarskim hymnem i szedł dalej z nadzieją w sercu.
- Jezioro były niesamowite, ale każdego dnia o każdej porze napotykałem na jakąś trudność. Czasami nawet miałem problemy z saniami, które ważyły z 70-80kg.
- Temperatura powietrza w moim namiocie dochodziła nawet do -30 st. C.
- Nie używałem kompasu w czasie mojej podróży, tylko mapy i miałem na sobie właściwie tylko całkiem normalne, nieprofesjonalne ubrania, włączając w to szalik Liverpoolu.
- Wiesz, kiedy jesteś sam, jesteś szczęśliwy, bo możesz usłyszeć wszystko, co jest wokół ciebie - nawet swoją duszę.
- Każdej nocy słuchałem więc, jak jezioro oddycha, a lód trzeszczy targany podmuchami wiatru i wilków.
- Nie byłem jednak sam, bo byłem sercem z naturą i Liverpoolem FC.
Po 40stu zdradzieckich dniach, Rene zakończył swoją wyprawę, mając w nogach około 800 kilometrów.
Niesamowitym jest, że ten 27-latek marzy już o następnym wyzwaniu.
- Ta wyprawa miała być dla mnie przygotowaniem przed wyprawą na Arktykę - przyznał.
- To także okazało się dobre dla kształtowania charakteru, musisz być silny psychicznie, zdeterminowany i mieć marzenia.
- Całe życie marzyłem o podróżowaniu i teraz mogę realizować moje młodzieńcze plany.
- Teraz jednak pragnę zadedykować tę wyprawę Liverpoolowi FC i czerwonym fanom na całym świecie, w szczególności tym 96., którzy stracili życie na Hillsborough.
- Liverpool dał mi mocny charakter, siłę i nadzieję, bym mógł przez to przejść, więc chcę podziękować klubowi, graczom i fanom.
- Kocham ten klub od długiego czasu i mam nadzieję, że ta wyprawa może wlać ducha w serca piłkarzy - jestem pewny, że możemy być najlepsi i wywalczyć tytuł w tym sezonie!
Komentarze (0)