Benitez o meczu ze Spurs
Rafael Benitez zastanawiał się nad porażką swojego zespołu w inauguracyjnym spotkaniu Premier League z Tottenhamem Hotspur 2:1 na White Hart Lane. Benoit Assou-Ekotto wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie fantastycznym uderzeniem, jednak tuż po zmianie stron Steven Gerrard doprowadził do wyrównania strzałem z rzutu karnego, którego wywalczył Glen Johnson.
Jednakże zespół gospodarzy trzy minuty później zapewnił sobie trzy punkty po tym, jak świetne dośrodkowanie w pole karne wykorzystał Sebastien Bassong.
Szkoleniowiec The Reds nie był zadowolony z występu swojego zespołu w pierwszej części meczu, jednak czuł, że druga połowa była zdecydowanie lepsza.
- Nie zagraliśmy dobrego meczu, szczególnie w pierwszej połowie. Druga była lepsza - powiedział Rafa po meczu z 'Kogutami'.
- Graliśmy bardziej konsekwentnie, próbowaliśmy stwarzać sobie okazje. Jeśli jednak chcemy wygrywać takie spotkania, to musimy się zdecydowanie poprawić.
- Poprawy wymaga środek pola, musimy utrzymywać się znacznie dłużej przy piłce i dokładnie rozgrywać ją. Musimy poprawić zrozumienie w zespole. Nasza drużyna niewiele grała z piłką w pierwszej części meczu.
- Graliśmy dziś przeciwko bardzo dobremu zespołowi, więc wiedzieliśmy, że zwyciężyć możemy jedynie poprzez dobrą grę. Nie udało się nam to, jednak musimy jak najszybciej wyciągnąć wnioski, bo już w środku tygodnia gramy przeciwko Stoke.
Rafa spytany czy jego drużynie należały się dwa rzuty karne w drugiej części meczu, odpowiedział: - Myślę, że każdy mógł to zobaczyć, szczególnie tę sytuację z Woroninem. To było jasne. Możesz powiedzieć, że w drugiej sytuacji karnego nie było, jednak przy pierwszej ten karny nam się należał ewidentnie.
W pierwszej połowie meczu Martin Skrtel oraz Jamie Carragher zderzyli się ze sobą głowami przez co Carra musiał dokończyć mecz z bandażem na głowie. Z kolei Skrtel opuścił w drugiej części meczu boisko z powodu dokuczliwego urazu. Za niego na plac gry wszedł Daniel Ayala.
Spytany o powagę kontuzji obu stoperów coach odpowiedział: - Martin chciał kontynuować zawody. Trochę byliśmy zmartwieni jego stanem, jednak dobrze sobie radził. W dalszej części meczu konieczna jednak była zmiana, bo kontuzja ta zaczęła mu dokuczać. Założone zostały mu szwy.
- Carragherowi również musiały zostać założone szwy, dlatego też w następnych dniach będziemy wiedzieli czy będą gotowi na najbliższe ligowe spotkanie.
Komentarze (0)