Lucas chce pomóc drużynie
Lucas Leiva uważa, że może pomóc Liverpoolowi być bardziej bezwzględnym w meczach na Anfield w tym sezonie poprzez zmniejszenie presji na głównych strzelcach - Gerrardzie i Torresie.
Brazylijczyk ma nadzieję, że jego gol przed The Kop przeciwko Atletico Madryt w tym miesiącu jest oznaką poprawy, ponieważ w tym sezonie chce strzelić więcej bramek, niż w poprzednim.
- Chcę zdobywać tyle goli, ile to tylko możliwe. Mam nadzieję, że trafię do siatki więcej, niż 3 razy, jak w poprzednim sezonie - powiedział Lucas.
Lucas, Xabi Alonso i Javier Mascherano zdobyli zaledwie osiem bramek w poprzednim sezonie i 22-latek uważa, że gole środkowych pomocników mogą okazać się kluczowe do zdobycia tytułu.
- Dużym problemem dla nas w ostatnim sezonie były remisy u siebie. Na wyjazdach mieliśmy dobre wyniki, ale na Anfield zespoły przyjeżdżały się bronić. Musimy uzbroić się w cierpliwość, bo zawsze mamy okazje. Musimy je wykorzystywać.
- Wiemy, jak ważna jest linia pomocy dla zespołu. Mamy czasami wolną grę do przodu. Chcę pomóc drużynie zarówno w obronie, jak i w ataku.
- Czasami sposób w jaki zespół gra, daje duże szanse pomocnikom na bramki. Czasami masz szansę poza polem karnym, ale zawsze możesz też liczyć na Steviego, Fernando lub Yossiego, którzy sprytnymi ruchami mogą dać ci wolną przestrzeń.
Tymczasem Lucas twierdzi, że istnieje realne przekonanie w Melwood, że Liverpool może wygrać tytuł w tym sezonie, choć będzie miał pięciu rywali.
- Chelsea jest bardzo silne, a Arsenal zawsze miał jakościowych graczy - powiedział Latynos.
- Man City również ma bardzo dobrych zawodników, ale jeśli będziemy grać tak, jak w ostatnim sezonie i poprawimy się na Anfield, to mamy duże szanse.
- Każdy wierzy. Byliśmy blisko w ostatnim sezonie, ale to za mało. Jeśli poprawimy się w meczach na Anfield z drużynami, które się tylko bronią, to będzie nasz sezon.
- Bycie na czele ligi jest trudne. Byliśmy tam bardzo długo i dało nam to dużo doświadczeń. Musimy uczyć się na błędach. Wiemy, że nie możemy dać żadnemu zespołowi szansy.
Komentarze (0)