El Nino o więzi z kibicami
Kopites stawili się wczoraj przy Anfield już o ósmej rano. Około siedem godzin później szczęśliwcy z przodu kolejki mieli okazję spotkać się ze swoim bohaterem.
Niewielu ludzi mogło się powstrzymać i nie przyjść na prezentację pierwszej książki Fernando Torresa pt. El Nino - My Story.
Podczas pierwszych dwóch lat Hiszpana na Merseyside nawiązała się silna więź pomiędzy piłkarzem, a ludźmi, którzy oglądają go z trybun.
Jego gole, pasja czy zaangażowanie sprawiły, że szanuje się go tak, jak lokalne, dorosłe gwiazdy w postaci Stevena Gerrarda i Jamiego Carraghera. Torres jest z tego niezwykle dumny i to uczucie jest odwzajemnione.
- Najlepszą rzeczą dla mnie w Liverpoolu są relacje, jakie mam z ludźmi. Fani Liverpoolu są niesamowici. Doceniają twój wysiłek i nagradzają cię za to.
- Wracasz do szatni dawszy z siebie wszystko, gdyż oni zasługują na to.
- The Kop jest magiczne i hojne. Przekazuje rodzaj pozytywnej energii, która cię wypełnia. Nigdy nie zawodzi. Nigdy nie zostawi cię.
- Z dala od boiska ludzie szanują twoją prywatność. Mogę iść obok Albert Dock, chodzić ze swoimi psami w parku czy iść na plażę w Formby.
- W Hiszpanii trudno było iść do restauracji, a w Liverpoolu mogę to robić. To tylko małe szczegóły, ale są one dla mnie bardzo ważne.
- Mam 25 lat i wiem, że to młody wiek, jak na pisanie książki, lecz wielu fanów czekało na to i zrobiłem to dla nich.
Torres otrzymał niezliczoną ilość osobistych pochwał od czasu, kiedy przybył z Atletico Madryt w 2007 roku. W 90. meczach strzelił 53 bramki, ale nie zdobył jak na razie żadnego pucharu. Fernando jest zdeterminowany, by nagrodzić lojalność kibiców.
- Zanotowałem już pewne szczególne momenty w mojej karierze, jak wygranie Mistrzostw Europy z Hiszpanią. Powrót do domu był wyjątkowy i czuliśmy się, jak bohaterzy.
- Chcę przeżyć takie coś tutaj. Chcę być tu, jak najdłużej i zostać zapamiętany, jako jeden z najlepszych graczy.
- Kiedy przechodziłem do Liverpoolu moim celem było zdobywanie pucharów, ale do tej pory, od dwóch lat nic takiego nie nastąpiło i to bardzo długo, jak na taki klub.
- Tworzymy silny skład i musimy uzbroić się w cierpliwość. Po wygraniu pierwszego trofeum, jestem pewien, że będziemy zdobywać kolejne.
- Mam nadzieję, że kolejna książka będzie o trofeach, jakie świętowałem z Liverpoolem.
Torres jest świadomy, że istnieje grupa fanów, która wielbi go ponad wszystkich piłkarzy.
- Czułem od pierwszego dnia tutaj, że priorytetem jest Premier League, nie Liga Mistrzów - powiedział Fernando.
- Wiem, jak ważna jest liga dla fanów i także wolałbym wygrać Premier League.
- Dwadzieścia lat bez wygranej to długo. Jestem pewien, że nadejdzie ten fantastyczny dzień dla piłkarzy i fanów.
- Mam nadzieję, że wrócę na Anfield za dwadzieścia lat i obejrzę mecz, jako kibic. Gdy to nastąpi wierzę, że ludzie będą mnie wspominać jako tego gracza, który zakończył długi okres oczekiwania klubu na triumf w Premier League.
Torres ma wielki dług wdzięczności wobec Rafy Beniteza za to, że pomógł mu stać się napastnikiem klasy światowej i przyznaje, że obsesja trenera na punkcie piłki i ciągle dążenie do doskonałości pomogła mu w rozwoju.
- Wiedziałem po rozmowach z Pepe (Reiną) i Xabim (Alonso), zanim dołączyłem do klubu, że Rafa jest mocno skupiony na piłce.
- Wiedziałem, że rozmawia dużo o tej grze, ale nie zdawałem sobie sprawy, że myśli o niej cały czas. Gdy zaczniesz rozmawiać z Rafą na temat samochodów, skończyć na piłce nożnej!
- On jest bardzo skrupulatny i wie, jak uzyskać wszystko to, co najlepsze w tobie. On zawsze próbuje przycisnąć cię, abyś się poprawił.
- Muszę przyznać, że dziękuję mu bardzo za to wszystko, gdyż przez te dwa lata stałem się jeszcze lepszym graczem.
Torres wie, że osiągnięcie swoich ambicji na Anfield będzie zależało także od Stevena Gerrarda. Oni są świetnym duetem i Torres jest wdzięczny kapitanowi za to, co robi na boisku, jaki i poza nim.
- Mam fantastyczne relacje z nim i to niesamowite grać z kimś takim, jak Stevie G - powiedział Torres.
- Od pierwszego dnia pytał, czy nie potrzebuję czegoś i był dla mnie wielkim wsparciem.
Torres przyznaję, że marzy o finale z Anglią podczas najbliższych Mistrzostw Świata w Południowej Afryce.
- Chcę grać przeciwko Steviemu podczas finału Mistrzostw Świata. Mecz Anglii z Hiszpanią byłby wyjątkowy. Gdybym mógł grać przeciwko przyjacielowi, byłoby świetnie. Cokolwiek by się nie stało, jeden z nas zostałby zwycięzcą - zakończył El Nino.
Komentarze (0)