Manager Leeds o meczu
Manager Leeds United Simon Grayson tak skomentował wczorajszą porażkę swojego zespołu, po meczu trzeciej rundy Carling Cup. Przypomnijmy, że Liverpool wywiózł zwycięstwo 1-0 z Elland Road, to jednak słowa uznania należą się dla całej jedenastki zespołu z Leeds za nieustępliwą grę do samego końca. Bramkę na wagę wygranej strzelił David N'Gog, a tak oto wypowiada się o meczu Simon Grayson.
- Jestem szczęśliwy z tego, co zrobiliśmy oraz zadowolony ze sposobu rozegrania tych pełnych 90 minut. Stworzyliśmy wiele akcji podbramkowych, a defensywa Liverpoolu miała z naszym zespołem sporo problemów. Pracujemy ciężko (przyp. Leeds jest obecnie liderem w Coca-Cola League 1) i wiemy, że na przykład dzięki temu co zaprezentowaliśmy dziś, możemy być niezmiernie dumni.
- Liverpool to był twardy przeciwnik. Czas, który przepracowaliśmy wcześniej nie poszedł jednak na marne. Nie powinniśmy być rozczarowani z tego co pokazaliśmy na boisku. Nie było widać różnicy w grze pomiędzy naszymi chłopakami, a zawodnikami The Reds. Potrafiliśmy grać, jak równy z równym, zarówno w obronie, jak i w ataku. Mam nadzieję, że ludzie, którzy widzieli dziś nasz zespół w akcji, z chęcią obejrzą nasze kolejne mecze.
Manager Leeds United poddał ocenie także pracę sędziowską pana Alana Wileya, ponieważ dwie jego kontrowersyjne decyzje mogły zaważyć o wyniku spotkania. Pierwsza to ta, gdy został odgwizdany spalony po bramce Jermaina Beckforda, druga kiedy to, po uderzeniu łokciem, Javier Mascherano, powalił napastnika Leeds.
- Uważam to za frustrujące. Jermaine był przecież na równi z obrońcą w momencie podania i jak dla mnie bramka powinna zostać zaliczona. A Mascherano? Moim zdaniem, za coś takiego Argentynczyk powinien zostać wyrzucony z boiska. Sędzia spotkania przy tej sytuacji stał naprawdę blisko i na spokojnie, obiektywnie powinien podejść do surowej oceny zachowania defensywnego pomocnika Liverpoolu. A Tymczasem, odwrócił się, nie wyciągnął żadnych konsekwencji. Poszedł na rękę graczom The Reds.
- Nie jestem z tych, którzy krytykują pracę sędziów. Czasami takie rzeczy się po prostu zdarzają, ale w tym przypadku ja nie jestem jedyną osobą, która narzeka. Dziś musimy jednak szybko zapomnieć o tym, przełknąć gorzką pigułkę, a takie sytuacje będą motywować nas tylko do jeszcze bardziej wydajnej gry w przyszłości - podsumował Grayson.
Komentarze (0)