Mieszane uczucia Kelly'ego
Martin Kelly przyznał, że miał mieszane uczucia po wczorajszym spotkaniu z Lyonem. Z jednej strony zadebiutował w Lidze Mistrzów w pierwszym składzie, z drugiej zaś zakończył mecz z kontuzją a Liverpool przegrał w ostatnich minutach.
Wychowanek Akademii wskoczył do składu za kontuzjowanego Johnsona i zagrał naprawdę dobrze.
- Byłem bardzo szczęśliwy, że mogłem zagrać w tym meczu. Kibice byli dla mnie wspaniali. Szkoda tylko tej porażki.
- Piłkarze byli rozczarowani w szatni. Ciężko było zaakceptować taki wynik.
- Przegraliśmy w okrutny sposób, gdyż szczerze mówiąc w drugiej połowie nie wyglądali na zespół, który mógłby nam strzelić bramkę.
- Sądziłem, że zasłużyliśmy na zwycięstwo i dlatego był to dla nas fatalny wieczór.
- Każdy jest rozczarowany, ale już w niedzielę gramy z Manchesterem United i musimy odpowiednio zareagować.
Kelly był blisko bramki w pierwszej połowie, kiedy w polu karnym nie trafił w piłkę, jednak na szczęście blisko był Benayoun, który to uczynił.
- Dobrze, że Yossi to wykorzystał, gdyż nie wiem, co by było ze mną w czasie przerwy, gdybyśmy w tej akcji nie zdobyli bramki.
- Dzięki temu meczowi nabiorę więcej pewności siebie. W piłce nożnej jesteś tak dobry, jak zagrałeś w ostatnim spotkaniu. Muszę nadal ciężko pracować.
Kelly skończył mecz z kontuzją, gdy zderzył się ze słupkiem próbując interweniować przy strzale Maxima Gonalona.
- Lekarz już się temu przyjrzał i mam nadzieję, że nie będzie to nic złego.
Komentarze (0)