McLeish wściekły na N'Goga
Trener Birmingham jest po prostu wściekły z powodu zdobycia przez Liverpool punktu na Anfield. David N'Gog, który w drugiej połowie symulował w polu karnym, wcześniej dał prowadzenie The Reds, ale jeszcze przed przerwą bramki zdobyli Benitez i Jerome.
Na 20 minut przed końcem meczu Francuz padł na murawę po wślizgu Lee Carsleya. Powtórki potwierdziły jednak, że obrońca nawet nie dotknął napastnika Liverpoolu, a rzut karny wykorzystał Gerrard dając gospodarzom remis.
McLeish nie zamierza cieszyć się z remisu i w ostrych słowach krytykuje N'Goga.
- To prawdziwy wstyd. Nie mam pojęcia, jakim cudem udało mu się nabrać sędziego.
- Lee wykonał wślizg w polu karnym, ale nie może być mowy o przewinieniu. Pan Walton to świetny sędzia, ale tym razem grubo się pomylił.
- Liverpool miał przewagę i naciskał, ale nie wydaje mi się, żeby dali radę strzelić gola. Gdyby nie karny, pokonalibyśmy ich.
- N'Gog mógł bez problemu przeskoczyć nad nogą Carsleya. Nie musiał się przewracać.
- To jakiś absurd. Częścią piłki nożnej jest unikanie wślizgów, ale on wymusił karnego i dał Liverpoolowi punkt. Myślę, że straciliśmy dwa punkty, które nam się należały.
Swoją złość na N'Goga wyraził także główny zainteresowany, Lee Carsley.
- Nie miałem nogi nawet blisko niego. To jakiś żart.
- Wiedziałem, że go nie dotknąłem i powiedziałem sędziemu, żeby dał mi żółtą kartkę, albo wyrzucił mnie z boiska, bo tylko to mogło mi poprawić humor.
- Jestem pewien, że N'Gog ma rodzinę. Gdybym wrócił do domu po czymś takim, chyba spaliłbym się ze wstydu.
- Mamy dawać przykład swoim dzieciom i młodym piłkarzom, a to był pokaz zwykłego oszustwa.
- Koledzy z drużyny wykorzystali jednak sytuację i zdobyli punkt, więc spodziewam się, że będą czule poklepywać go po plecach.
Oprócz krytykowania, McLeish znalazł też czas na pochwalenie swoich piłkarzy:
- Za nami wspaniały występ. Strzeliliśmy dwa gole przy prowadzeniu Liverpoolu, a nie każdy zespół może się pochwalić prowadzeniem na Anfield po tym, jak pierwszego gola zdobyli gospodarze.
- Piłkarze zagrali fantastycznie, a morale w szatni są bardzo wysokie.
Komentarze (0)