Ostatni wywiad z Billem Shanklym
Ostatni wywiad z Billem Shanklym autorstwa Moya Jonesa został opublikowany w Liverpool Echo siedem lat po tym, jak zrezygnował on z dalszego prowadzenia zespołu 13 lipca 1981 roku. Trzy i pół miesiąca później Shankly odszedł bezpowrotnie. Shanks omawia różne tematy w tym kapitalnym wywiadzie, co daje ciekawy wgląd w metody jego pracy. Gorąco zachęcamy do lektury!
Podczas poważnego treningu piłkarz się poci. Jednak wciąż musi mieć na sobie bluzę lub sweter, szczególnie kiedy jest zimno. To dla okrycia i ochrony nerek. Jeśli nie nosił, musi włożyć go jak najszybciej po zakończeniu treningu, by utrzymać ciepło. Zamiast przebierania się, trenowania i brania prysznica w Melwood, potem zjedzenia tam obiadu i pójścia do domu, przebieraliśmy się na Anfield i schodziliśmy na dół i dojeżdżaliśmy tam autobusem. Jeśli są to przygotowania do sezonu, jest ci gorąco i jesteś spocony, nie bierz kąpieli pięć minut po treningu. Jeśli tak zrobisz, będziesz pocić się przez cały dzień. Po zajęciach zachęcałem chłopaków do napicia się herbaty a nawet przejścia się na spacer. Przejście na Anfield z West Derby zajmuje jakieś 15 minut. Mijało jakieś 40 od treningu, zanim szli oni pod prysznic.
To jest prawdopodobnie powód, dlaczego zawsze byliśmy lepiej przygotowani fizycznie od reszty. Większość innych zespołów meldowała się bezpośrednio na boisku treningowym, przebierała się tam i prosto po skończonym treningu brała gorącą kąpiel, czego nigdy nie popierałem. Nasi chłopcy nigdy nie czuli się niekomfortowo. Nigdy nie jedli lunchu spoceni. Moim zdaniem to było bardzo ważne, w zasadzie kluczowe w sprawności Liverpoolu. Właściwie zapobiegało to kontuzjom.
Piłkarze zazwyczaj trenują póltorej godziny, jednak nie oznacza to, że pracują przez te półtorej godziny. Niektórzy mogą coś demonstrować, podczas gdy inni się przyglądają. A następnie kolej na kogoś innego. Nie ważne jak długo trenujesz, ale jak się przykładasz. Jeśli pracujesz prawidłowo, 35 minut dziennie może wystarczyć. Opieraliśmy trening Liverpoolu na wyczerpaniu, a następnie odpoczynku, czasem wprowadzaliśmy krótkie zabawy, w których trenujesz jak bokser, skręcając się i obracając. Trening bazował na podstawowych umiejętnościach, kontroli, podawaniu, wizji, świadomości. Jeśli jesteś sprawny, masz ogromną przewagę nad całą resztą. Ważne, aby dać każdemu szansę dotknięcia piłki najszybciej jak to możliwe po rozpoczęciu meczu. Jeśli nadlatuje ona w twoim kierunku, przyjmujesz ją na klatkę i podajesz dalej, do kolegi z zespołu. Wydaje się takie proste, ale jest znaczące. Jeśli będziesz starał się zrobić coś niekonwencjonalnego i nie uda ci się, możesz stracić pewność siebie. To nie moja filozofia.
Po zakończonym treningu w piątki zawsze rozmawialiśmy o nadchodzącym meczu. Wszyscy piłkarze i rezerwowi słuchali. Jedna osoba ze sztabu oglądała przeciwnika i zdawała raport. Wszystko, co chciałem wiedzieć, to ich ustawienie. Czy wyjdą 4-4-2, 4-3-3 czy jakimkolwiek innym. A czy którykolwiek z graczy przeciwnika miał jakąś umiejętność, którą chcielibyśmy stłamsić? Nigdy nie omawiałem przeciwnika długo. Najgorszą rzeczą, jaką można zrobić, jest wywyższenie rywala i przestraszenie własnych graczy. Moglibyśmy grać z Manchesterem United następnego dnia, ale nigdy nie było wychwalania żadnego przeciwnika przed meczem. Pamiętam, kiedy jeden z chłopców po spotkaniu powiedział "Best, Law i Charlton nie grają?", to mnie rozbawiło. W zasadzie koncentrowaliśmy się tylko na sobie i naszym zbiorowym nastawieniu. Wiadomość brzmiała "Trzymaj uśmiech. Bądź cierpliwy, nawet jeśli trzeba będzie czekać 89 minut na zdobycie bramki." Liczba meczów, które wygraliśmy w samych końcówkach, była niesamowita. A jeśli coś takiego ci się udaje, łamiesz sercę przeciwnikowi.
Zawsze starałem się mieć w rękawie jakiś żart, by podbudować chłopaków i rozbić rywala. Braliśmy futbol na poważnie, jednak zawsze staraliśmy się śmiać na odprawach. A ja zawsze trzymałem kilka mocnych dowcipów na sobotę. Mogłem powiedzieć do woźnego w drzwiach Anfield, "Trzymaj tu paczkę rolek papieru toaletowego. Daj to przeciwnikom, kiedy przyjadą." Często żartowałem, kiedy rywale właśnie wchodzili. Nie przegrywaliśmy często, ale jak już się zdarzyło, zawsze byliśmy gotowi wyciągnąć lekcję. Zawsze byliśmy pewni siebie, ale nigdy z tą pewnością nie przesadzaliśmy. Zarozumialstwo jest formą ignorancji. Znaczy to, że za dużo mówisz i jeśli jesteś winny, rywal prędko sprowadzi cię do parteru.
Mecz piłkarski jest jak wyścig sztafet. Zdaliśmy sobie sprawę w Liverpoolu, że możemy zdobywać bramki, grając od tyłu. Nauczyliśmy się tego grając z drużynami w Europie. Może być to trochę jak zabawa w kotka i myszkę, czekając na przełamanie. Przyjęcie-podanie, przyjęcie-podanie. Jeśli się spóźniasz, rywal znajduje się za piłką. Szukasz więc kogoś, kto może błyskawicznie przyjąć piłkę i podać ją do przodu. A to daje ci więcej miejsca. Czasem oglądając niektóre drużyny zdaje się, że żaden z zawodników nie chce piłki. Odwracają się od siebie nawzajem. Jednak w Liverpoolu zawsze jest ktoś, kto ci pomoże. To dlatego Kenny Dalglish odniósł tak szybki sukces. Przyszedł do klubu i miał wybór. Kenny był typem zawodnika, który taki rodzaj gry wykorzystywał do maksimum.
Więc taki jest sekret. Zdobądź piłkę. Podaj ją dalej. Obróć stronę. Może ci się wydawać, że nie jesteś bardzo daleko, ale ustawienie przeciwnika się zmienia i otwiera się miejsce na ostateczne podanie. Wszyscy gracze muszą zrozumieć, że kiedy podajesz, to dopiero zaczynasz. Musisz dać wsparcie i pomóc któremuś z kolegów.
MAGIA MELWOOD
Podczas pierwszych dni schodziłem do Melwood każdego dnia na treningi. Trwało to jeden sezon, dopóki zaprzestałem chodzić. Czułem, że przeszkadzam. Wciąż odwiedzałem Melwood, ale tylko dla sauny i kąpieli, by zanurzyć się w "magicznych wodach Melwood". To miejsce znaczy dla mnie więcej, niż jakiekolwiek inne w Liverpoolu. To miejsce, gdzie Liverpool powstał. Kiedy pierwszy raz je zobaczyłem, zarośnięte, zaniedbane, powiedziałem do Nessa "Zobaczę Melwood jak nowo narodzone, kultowe". Zobaczyłem. Każdy jego cal. Jeśli ktoś zabrałby mi Melwood... (Bill przerywa i nastaje cisza).
Komentarze (0)