Dlaczego Shankly jest największym
To już przedostatni dzień tygodnia, w którym ludzie oddają hołd wielkiemu Billowi Shankly'emu w 50. rocznicę jego przybycia na Anfield. Oto, co Gerry Marsden sądzi o Szkocie.
Po raz pierwszy spotkałem Billa Shankly'ego podczas meczu na Anfield. You'll Never Walk Alone było wtedy śpiewane, a ja zostałem zaproszony do szatni, aby zobaczyć się ze wszystkimi piłkarzami.
Shanks wszedł i pomyślałbyś, że to Bóg wszedł do szatni. Wszyscy zawodnicy mówili: 'Witaj trenerze', a ja powiedziałem 'Witam Panie Shankly'. On odpowiedział: 'Gerry, mój synu, mów do mnie Bill'. Byłem zachwycony. Mogłem mówić do trenera - Bill.
Dla mnie, Shankly jest jednym z największych trenerów na świecie. On był fantastycznym, cudownym facetem. Kochał piłkę nożną, żył dla niej. Nigdy nie kłamał, mówiąc o niej i był wielki po meczach, przekazując całą prawdę.
Bill był bardzo zabawny i kochałem go za to. Przychodził na imprezy do mojego domu ze swoją uroczą żoną Nessie. Powiedział mi kiedyś takie zdanie, którego nigdy nie zapomnę. Zabrałem zespół na Ed Sullivan Show, by zaśpiewać You'll Never Walk Alone, a on powiedział mi: 'Gerry, mój synu, dałem ci zespół piłkarski, a ty dałeś nam tę piosenkę'. Tęsknię za Billem, niech Bóg go błogosławi.
Bill kochał You'll Never Walk Alone i ta piosenka naprawdę go poruszała. Kiedy the Kop śpiewało ją przed meczem, był podekscytowany i gotowy, mówiąc: 'Jest piosenka panowie!'
Dla mnie był największym trenerem w całej historii Liverpoolu. Nie zrozumcie mnie źle, mieliśmy jeszcze kilku świetnych trenerów, lecz to Shankly wydostał nas z drugiej ligi i uczynił Liverpool takim klubem, jakim jest teraz. On był sercem drużyny i teraz kluby z całego świata boją się grać z Liverpoolem.
To był Shanks – największy na zawsze.
Komentarze (0)