Johnson niepocieszony remisem
Sfrustrowany Glen Johnson analizował bezbramkowo zremisowane spotkanie Liverpoolu z Blackburn Rovers i stwierdził, że the Reds zagrali wystarczająco dobrze, aby zainkasować 3 punkty.
Najbliżej strzelenia bramki był David N'Gog, który trafił w poprzeczkę.
- Myślę, że zasłużyliśmy na zwycięstwo, szczególnie po drugiej połowie - mówił piłkarz grający z 2.
- Myślałem, że padnie bramka, kiedy dograłem piłkę do Davida, ale stało się najgorsze, gdyż wpadła w poprzeczkę.
- Czasami szczęście nie uśmiecha się do ciebie, ale sądzę, że graliśmy wysokiej klasy piłkę i zasłużyliśmy na zwycięstwo. Niemoc strzelecka była bardzo frustrująca.
- Potyczki z Blackburn zawsze są trudne, ponieważ nie rozgrywają piłki, a najczęściej zagrywają ją do przodu. Świetnie radzą sobie w 'brzydkiej' grze i używają swoich sił do utrudniania zadania rywalowi.
- Wiedzieliśmy czego się spodziewać i staraliśmy się rozgrywać piłkę po boisku. Murawa nie była najlepsza, ale to część futbolu i musimy być przyzwyczajeni do takich sytuacji.
Pozytywną rzeczą jest to, że nie przegraliśmy od 6. spotkań i po raz trzeci nie straciliśmy bramki. Johnson wierzy, że the Reds zmierzają we właściwym kierunku.
- Jeżeli nie tracisz bramek, nie przegrywasz i czujemy, że wracamy z dalekiej podróży.
- Teraz mamy potyczkę z Fiorentiną w Lidze Mistrzów i chcemy wygrać to spotkanie przed naszą publicznością. Jeśli uda nam się to, będziemy mieć większą pewność przed niedzielnym starciem z Arsenalem na Anfield.
Johnson jest jednym z faworytów do znalezienia się w kadrze Anglii na Mistrzostwa Świata 2010 i nawiązał do losowania fazy grupowej.
- Myślę, że ludzie są zadowoleni z losowania, ale nie będziemy zbyt bardzo pewni siebie - dodał.
- Na tym poziomie nie ma łatwych spotkań i musimy wykonać swoją pracę.
Komentarze (0)