The Best of Torres
Celebrując 100 mecz Fernando Torresa w barwach The Reds, przedstawiamy Państwu najlepsze i najważniejsze bramki Hiszpana podczas jego pobytu w Merseyside. Hiszpan zdobył do tej pory 61 bramek w barwach klubu z Anfield, zapisując się na stałe w kartach historii.
Wygrany mecz z Reading 4-2, wrzesień 2007
W tym meczu Torres strzelił swojego pierwszego hat-tricka w barwach Liverpoolu. Hiszpan potwierdził w ten sposób, że jest udanym zakupem Beniteza, który z numerem 9 na koszulce może być tak samo dobrym strzelcem jak legendy The Kop, Ian Rush i Robbie Fowler.
Carling Cup może być postrzegany przez wielu jako mało ważne rozgrywki jednak to był pokaz strzelecki wspaniałego dziecka z Hiszpanii.
W obronie Reading grali wówczas, Andre Bikey i były obrońca Leeds, Michael Duberry lecz nie potrafili dobrze upilnować naszego asa.
Torres w najlepszy z możliwych sposobów udokumentował swoje przyjście na Anfield, robiąc to co potrafi najlepiej, czyli strzelać bramki, dokładnie trzy.
Pierwsze dwie bramki były zwyczajnie wykończone przez napastnika, jednak trzecia bramka przypomniała wszystkim styl w jakim bramki strzelał duet Rush – Dalglish.
Para Torres – Gerrard stworzyli najlepszy duet w Europie i to po ich akcji padła 4 bramka na stadionie Madejski.
Steven wspaniale podał do Fernando, co pozwoliło Hiszpanowi kolejny raz pokazać swoje umiejętności.
Bramkarz Reading, Adam Federici wyszedł do piłki jednak Torres był szybszy, zakręcił bramkarzem i wpakował piłkę do pustej bramki.
Nie było żadnych wątpliwości, że nowy Liverpool ma nowego super strzelca.
Wygrany 2-0 mecz na Goodison Park z Evertonem, wrzesień 2008
To był popis Fernando Torresa.
Dla większości kibiców, Everton był i jest uważany za największych rywali Liverpoolu. Derby Liverpoolu przynoszą zawsze wiele emocji i wywołują największe wrażenia spośród wszystkich pozostałych meczów w Premier League. Jeżeli przegrasz to może się wydawać, że nie jesteś wystarczająco dobry, jednak, gdy wygrasz wszystko wydaje się łatwiejsze.
Przyjeżdżając na Goodison, Torres miał wielką ochotę na zdobycie bramki, ponieważ nie strzelił gola od czasu otwierającego sezon wygranego meczu z Sunderlandem.
Pierwsza połowa niczym nie różniła się od innych derbowych meczów. Nie zbyt miło przyjęty przez kibiców The Toffies, Torres wyglądał jakby atmosfera derbów go zdeprymowała, udowadniając to przez swoje gesty za każdym razem, gdy był powstrzymywany przez obrońców.
Jednak w 57 minucie, Robbie Keane wspaniale odnalazł w polu karnym Torresa, który nie miał problemu z pokonaniem Tima Howarda, dopisując kolejnego gola do swojego dorobku. Takie wykończenie akcji, było stosowne dla napastnika, który może stać się czołowym strzelcem.
Druga bramka padła zaledwie 4 minuty później. Było to podobne trafienie, do tego z 1982 roku autorstwa Iana Rusha. El Nino nie posiadał się ze szczęścia.
Tylko decyzje sędziego Mike Rileya powstrzymały Torresa od zdobycia hat-tricka. Jednak wie bramki wystarczyły, żeby wygrać derbowe spotkanie.
Torres zdobył ważniejsze bramki, jednak te dwie, zdobyte w derbach, pozwoliły cieszyć się czerwonej części Merseyside.
Wygrany 4-0 mecz Ligi Mistrzów z Realem Madryt na Anfield Road, marzec 2009
Na koszulce Torresa, gdy odwrócił się plecami do kibiców Realu Madryt widniał napis:
„Pamiętacie mnie?”
Zaciśnięte pięści i pogardliwe uśmiechy zmieniły się w ciszę, która sugerowała, że Hiszpańscy kibice go pamiętali.
Minęło tylko 16 minut tego meczu, a Torres już otworzył wynik spotkania. Ta bramka mogła być zemstą za kilkakrotne rozczarowania podczas meczów z Hiszpańskim gigantem.
Torres może już nigdy nie wrócić do Atletico, jednak schodząc z boiska pokonanym z meczu na mecz w derbach Madrytu, to była najlepsza okazja, żeby zemścić się na Realu. Nie mogło paść lepiej, niż na mecz w Lidze Mistrzów.
Mecz zakończył się wynikiem 4-0 dla The Reds. Dwie bramki dorzucił Steven Gerrard. W tym meczu, mieliśmy wspaniały pokaz umiejętności Torresa.
El Nino często nękał obronę Realu, prawie strzelając gola po pokazie swoich umiejętności, dzięki czemu minął Fabio Cannavaro i Pepe. Na nasze nieszczęście, Hiszpanie wyszli z tego bez straty gola.
Można mówić o hat-trickach i niesamowitym bilansie bramkowym Torresa, jednak ten mecz Torresa jest jednym z jego najlepszych.
Wygrana 4-1 w „Teatrze Marzeń”, Marzec 2009
Liverpool przystępował do tego meczu, tracąc do United 7 punktów po przegranym meczu z Middlesbrough i było wiele sceptycznym komentarzy na temat naszej walki o tytuł.
Fernando Torres pociągnął The Reds do najlepszego wyjazdowego zwycięstwa w historii. Ten dzień może być długo pamiętany przez Gerrarda, który po strzeleniu bramki pocałował kamerę. To były jednak najlepsze chwile Torresa, który zainspirował The Reds do wyścigu po 19 tytuł mistrzowski.
Fernando Torres otrzymał długie podanie od Skrtel’a, Hiszpan przez cały czas miał przy sobie Nemanję Vidica. Jednak Serb padł na murawę, co umożliwiło Torresowi łatwe zdobycie bramki obok nóg interweniującego Edwina van der Sara.
Jeden z najlepszych obrońców w Europie, zachował się jak przeciętniak. W tamtym dniu nic nie zapowiadało się dobrze dla United. Chociażby wspaniały lob Andrea Dosseny ustalający wynik spotkania.
Kibice Liverpoolu, którzy rok wcześniej na tym samym boisku, musieli ponieść gorycz porażki 3-0, w tym roku uwierzyli, że to może być ten rok, w którym Liverpool powróci na szczyt.
Komentarze (0)