TOP 10 spotkań Liverpoolu w 2009
W związku z nadchodzącym końcem roku 2009, oficjalna strona Liverpoolu poprosiła autorów książki 'Redmen: A Season on the Drink', Johna Mackina i Jegsy’ego Dodda, o wybór 10 najlepszych spotkań The Reds z kończącego się roku.
Johna i Jegsy’ego można spotkać na każdym meczu Liverpoolu, obojętne jakim, zawsze z nadzieją w sercach i kuflami piwa w dłoniach.
W 2009 roku byli oni świadkami niesamowitych zwycięstw swoich ulubieńców zarówno u siebie jak i na wyjeździe, co czyni wybór zaledwie dziesięciu spotkań niezwykle trudnym.
Mimo to, autorzy bardzo chcieli przypomnieć sobie momenty, które sprawiły im najwięcej radości w ostatnim roku i tak właśnie powstała poniższa lista.
Preston North End 0:2 Liverpool
Trzecia runda FA Cup
3 stycznia 2009
Ah, magia FA Cup! Ona wciąż istnieje. Mogą mieszać z terminami meczów, obecnie grać można w piątkowy wieczór, sobotni poranek, sobotnie popołudnie, sobotni wieczór, niedzielne południe, niedzielny wieczór a nawet w poniedziałek. Półfinały rozgrywać na Wembley i zamienić powtórki meczów na rzuty karne, ale kiedy przychodzi pierwszy weekend stycznia okazuje się, że mało jest lepszych dni w piłkarskim kalendarzu. Dodaj do tego rywali z wielką tradycją, boisko na którym ostatni raz graliśmy w czasach Ronnie’go Morana, odwieczne starcia Dawida z Goliatem i masz przepis na perfekcyjne piłkarskie popołudnie.
Jegsy Dodd
Portsmouth 2:3 Liverpool
Premier League
7 lutego 2009
Kiedy w autobusie zmierzającym na zaśnieżone południowe wybrzeże odczytano skład na mecz, byłem pełny najgorszych przeczuć. Przeciwko Portsmouth, czyli drużynie prowadzonej przez Tony’ego Adamsa, nasza pomoc i atak wyglądały jak pisane pod mecz beach soccera. Pierwsza połowa była jedną z najgorszych jakie widziałem w wykonaniu Liverpoolu i ze wstydem przyznaję, że opuściłem wtedy trybunę i drugą część meczu obejrzałem w pobliskim pubie. Zwycięski gol Torresa w ostatniej minucie był świętowany w Brewers' Arms tak samo jak na trybunach, a podróż powrotna na Merseyside przejdzie do legendy.
John Mackin
Real Madryt 0:1 Liverpool
1/8 Ligi Mistrzów, pierwszy mecz
25 lutego 2009
Byłem na wszystkich najwspanialszych stadionach Europy i wszędzie widziałem, jak Liverpool zwycięża. Stadion Olimpijski w Rzymie, San Siro, Stadium of Light, Camp Nou… a teraz doszła do tego jeszcze katedra hiszpańskiej piłki, Santiago Bernabeu. Nie był to idealny mecz w wykonaniu Czerwonych, ale stanęliśmy na wysokości zadania, mocno trzymaliśmy się swojej gry i nie daliśmy Realowi zbliżyć się do bramki, co wprawiało zgromadzony tłum w coraz większą frustrację. Nagle, dziesięć minut przed końcem Yossi wykorzystał dośrodkowanie z wolnego i piłka wpadła do siatki. Nigdy nie zapomnę celebracji tamtego gola na trybunach.
John Mackin
Liverpool 4:0 Real Madryt
1/8 Ligi Mistrzów, drugi mecz
10 marca 2009
Spodziewaliśmy się, że Real będzie walczyć o swoją dumę przed milionami ludzi oglądających to spotkanie w telewizji. Oczekiwaliśmy reakcji, sprzeciwu, a zobaczyliśmy zadziwiający pokaz ofensywnego futbolu w wykonaniu Liverpoolu. Pierwsza połowa była, mówiąc krótko, perfekcyjna. Hiszpanie byli pokonani, zniszczeni, sponiewierani i upokorzeni. Sceny, jakie rozgrywały się na The Kop po zdobytym przez Gerrarda trzecim golu przypominały scenariusz z domu wariatów. Bałem się, że mój mózg eksploduje. Po prostu zniknąłem krzycząc, śmiejąc się i skacząc razem z innymi Kopites. Pomyślałem wtedy ‘robię się na to za stary’. Jeden z najlepszych meczów, jakie widziałem.
John Mackin
Manchester United 1:4 Liverpool
Premier League
14 marca 2009
W poprzednich tygodniach straciliśmy trochę szans w wyścigu po mistrzostwo, co najwyraźniej było widać w przegranym 0:2 meczu z Middlesbrough. Głowy były opuszczone, a perspektywa starcia z jednym z największych rywali na jego stadionie nikogo nie napełniała radosnym oczekiwaniem. Jednak to, co się stało, przeszło nasze najśmielsze marzenia. To było coś niesamowitego, nasze największe zwycięstwo nad United od 1936 roku i ich największa porażka u siebie od 17 lat. Wspomnienie Dosseny, który w piękny sposób zdobył czwartą bramkę przed opustoszałym Stretford End będzie żyło we mnie zawsze, a to, co działo się tamtej nocy może być chyba porównywane z ostatnimi dniami Imperium Rzymskiego. Bezcenne.
Jegsy Dodd
Liverpool 5:0 Aston Villa
Premier League
22 marca 2009
Sądzę, że ten mecz powinien się znaleźć w takim zestawieniu. Powód? Villa to bardzo silna drużyna z wieloma zawodnikami na najwyższym poziomie, a mimo to wgnietliśmy ich w murawę Anfield wygrywając 5:0 dzięki hat-trickowi Gerrarda, pięknej bramce Riery i golu Kuyta. To był fantastyczny występ, chociaż jest przez niektórych niedoceniany, bo miał miejsce między zwycięstwami nad Manchesterem i Realem. Pamiętajcie jednak, że 5:0 z Aston Villą to fantastyczny rezultat.
Jegsy Dodd
Fulham 0:1 Liverpool
Premier League
4 kwietnia 2009
Dla mnie, jest to krytyczny moment sezonu i po prostu fajny dzień. Wspomożeni kilkoma setkami funtów, wygranych dzień wcześniej na wyścigach Friday Aintree, do Londynu dotarliśmy najedzeni i w pełni sił. Zajęliśmy miejsca w fantastycznym popołudniowym słońcu na jednym z najładniejszych stadionów Premier League nad brzegiem Tamizy. Potem nastąpiło 90 minut napięcia i frustracji. Kiedy wydawało nam się, że to koniec marzeń o tytule nastąpiła eksplozja radości spowodowana bramką w ostatniej minucie, która poderwała tysiące podróżujących Kopites do wspólnych śpiewów jeszcze długo po ostatnim gwizdku sędziego. Poproszę więcej takich dni!
John Mackin
Chelsea 4:4 Liverpool
1/4 Ligi Mistrzów, drugi mecz
14 kwietnia 2009
Mało jest przypadków, kiedy byłem bardziej dumny z Liverpoolu niż wtedy. Takie stwierdzenie o meczu, po którym pożegnaliśmy się z Europą już może rzucić trochę światła na to, co wydarzyło się tego wieczora. Chelsea zasłużenie wygrała na Anfield 3:1 z Liverpoolem dzięki świetnym zrealizowaniu taktyki, polegającej na wyłączeniu z gry Gerrarda. The Reds musieli wygrać na wyjeździe 3:0 i nikt na świecie nie dawał nam cienia szansy. Wyszliśmy na boisko i prawie się udało. Wciąż uważam, że zdobyliśmy drugą bramkę trochę za wcześnie, jednak piłkarze Chelsea schodzili na przerwę przerażeni, a przy stanie 4:3 byli jak sparaliżowani. W wigilię 20 rocznicy tragedii na Hillsborough, The Reds schodzili z boiska z podniesionymi głowami.
John Mackin
Liverpool 2:0 Manchester United
Premier League
25 października 2009
Jeden z tych dni, kiedy budzisz się i po prostu jest ci dobrze. Twoje czerwone serce Liverpoolczyka już rano wiedziało, że to będzie dobry dzień. Ponad godzinę trwała dominacja The Reds na boisku. Widać to było po pełnych pasji śpiewach The Kop, po Vidicu, który wyglądał jak przestraszony królik za każdym razem, kiedy Torres biegł w jego stronę, ale wciąż nie było przełamania w postaci gola. Nagle się pojawił. Co za gol, co za piłkarz, co za radość! Byłem cały w siniakach przez kilka tygodni po koziołkowaniu przez kilka rzędów sektora 306, lądowaniu na dole skąd gapiłem się na szczyt the Kop z rozbitymi okularami wciąż przy sobie i uśmiechem, który sprawiał ból mojej twarzy. Bramka Ngoga była jak wisienka na torcie.
Jegsy Dodd
Everton 0:2 Liverpool
Premier League
29 listopada 2009
Tutaj chodzi tylko o rezultat. Padało jednakowo na tych z Evertonu, jak i na nasz zespół. Dzięki wielkiej woli zwycięstwa i odrobinie szczęścia, które jak widać opuściło nas w tym sezonie, podbiliśmy Goodison i szczęśliwi wróciliśmy do domów. Widok pustego Park End jeszcze w czasie meczu to zawsze wspaniałe przeżycie.
Jegsy Dodd
Komentarze (0)