ZAPOWIEDŹ MECZU
Już niedługo będziemy świadkami pojedynku dwóch drużyn, z których jedna walczy o utrzymanie w pierwszej czwórce Premier League, druga z kolei stara się do niej wedrzeć. W tym sezonie jednak role się odwróciły, gdyż w „top four” pozostać chciałaby Aston Villa, a zbliżyć się do miejsc premiowanych udziałem w przyszłej edycji Ligi Mistrzów próbuje Liverpool.
W tym sezonie drużyna Aston Villi spisuje się całkiem nieźle, o czym świadczy jej wysoka, czwarta, pozycja w tabeli Premier League. Drużynie Martina O’Neilla co prawda skrzydła może podciąć dość wysoka, bo aż 3-0 porażka z Arsenalem na the Emriates Stadium w ubiegły weekend.
Liverpool zaś w sobotę zrewanżował kibicom porażkę 2-0 z ostatnim w tabeli Portsmouth i wygrał u siebie z Wolverhampton. Mecz nie był zbytnio porywający, jednak liczą się trzy punkty, tym bardziej, że obecna, siódma pozycja the Reds w tabeli ligi angielskiej to nie to, czego od tego zespołu się oczekuje.
W ostatnim meczu tych dwóch drużyn w sierpniu tego roku Aston Villa wygrała z podopiecznymi Rafy Beniteza na Anfield Road 3-1 po golach Lucasa (bramka samobójcza), Daviesa i Younga. Honorowe trafienie dla Liverpoolu zaliczył Fernando Torres.
Piłkarze z Birmingham mogą cieszyć się dobrą passą jeśli chodzi o mecze na własnym stadionie. W tym sezonie wygrali sześć z dziewięciu spotkań rozgrywanych na Villa Park. Ten fakt może mieć dla podopiecznych Martina O’Neilla duże znaczenie, gdyż Liverpool z niemałym trudem zdobywa punkty na meczach wyjazdowych. Mając to na uwadze, oraz chcąc zatrzeć złe wrażenie po dotkliwej porażce z Arsenalem, Aston Villa może okazać się dla Liverpoolu bardzo trudnym rywalem.
O determinacji zespołu z Birmingham mówi napastnik AV, Stiliyan Petrov. - Cieszymy się dobrą passą i zasłużyliśmy, żeby być na czwartym miejscu w tabeli. Co prawda mecz z Arsenalem nie poszedł po naszej myśli, jednak musimy teraz o tym zapomnieć i całkowicie skupić się na spotkaniu z Liverpoolem. To będzie wielki pojedynek i wspaniała okazja, by zatrzeć złe wrażenie po meczu na the Emirates. Nieważne jednak, czy jest to Liverpool, Arsenal, czy Hull – chcemy po prostu wygrywać i zdobywać punkty. To klucz do sukcesu.
W to jak ważny będzie jutrzejszy mecz na Villa Park nie wątpi także Lucas Leiva. – Każde spotkanie jest dla nas teraz niczym finał jakiś rozgrywek. Musimy ciężko pracować, by znowu zacząć wygrywać kilka meczów z rzędu. Aston Villa będzie trudnym rywalem. Nie mieliśmy zbyt wiele czasu na zebranie sił po sobotnim meczu, jednak postaramy się wywieźć stamtąd trzy punkty.
W jutrzejszym meczu Martin O’Neill nie będzie miał do swojej dyspozycji kontuzjowanych Curtisa Daviesa, Wilfreda Boume oraz zawieszonego Luka Younga. W Liverpoolu z kolei z urazami zmagają się Albert Riera oraz Nabil El Zhar. Za czerwoną kartkę otrzymaną w spotkaniu z Portsmouth zawieszony jest Javier Mascherano.
Obie drużyny spotykały się jak do tej pory 177 razy. Liverpool wygrywał 86 razy, Aston Villa zaś 53. Lepsze statystyki podopieczni O’Neilla mają jeśli chodzi o mecze rozgrywane na ich stadionie. Z 86 spotkań the Reds z the Villans rozgrywanych na Villa Park piłkarze AV wygrali 37, Liverpool 28, padło aż 21 remisów.
Mecz rozpocznie się o godzinie 20.45 czasu polskiego.
Komentarze (0)