Kuyt o życiu w Liverpoolu
Dirk Kuyt wyjawił jak razem z rodziną przystosowali się do życia w Liverpoolu. Najlepszym przykładem jest fakt, że nawet w domu rozmawiają z akcentem rdzennych mieszkańców.
Holender poznaje kulturę miasta i klubu od przybycia na Merseyside z Feyenoordu w sierpniu 2006 roku.
Przez 3,5 roku Kuyt zaliczył 178 występów, a członkowie jego rodziny czują się Scouserami.
- Po przeprowadzce do Anglii wraz z rodziną próbowaliśmy mówić w domu po holendersku. Jednak to było niemożliwe - wyjaśniał.
- Moja najstarsza córka - Noelle, mówi teraz płynnie po angielsku. Co więcej, ma akcent Scousera.
- To sprawia, że wszystko jest jeszcze bardziej szalone, ona naprawdę mówi prawdziwym miejscowym dialektem.
- Kiedy wyjeżdżamy na wakacje, mówi zwyczajnym angielskim, więc każdy potrafi ją zrozumieć. Jednak to dla mnie zabawne. Muszę przyznać, że sam nabyłem miejscowy akcent. Pragnę dodać, że myślę po angielsku.
- Moje młodsze pociechy - Roan i Jordan noszą angielskie imiona, ponieważ urodzili się w Liverpoolu - są prawdziwym Scouserami.
- Wszyscy czujemy się tutaj jak w domu. Podczas sezonu rzadko kiedy odwiedzamy Holandię.
Kolejną rzeczą, która przypadła do gustu państwu Kuytom jest lokalna kuchnia.
- Jeśli chodzi o jedzenie moje smaki wciąż są bardzo holenderskie i co tydzień mój przyjaciel Willem przywozi mi moje ulubione produkty z gospodarstwa.
- Jednak w domu członkowie rodziny są smakoszami ryb i frytek. Co piątek przywożę dla nich frytki.
- Ja muszę jadać makaron, ponieważ zazwyczaj na drugi dzień mam mecz, ale kiedy odwołano potyczkę z Tottenhamem, sam też się poczęstowałem.
Kuyt dodał kilka słów na temat kibiców Liverpoolu.
- Fani w Liverpoolu ilustrują obraz klubu. Byłem w kilku zespołach i gdy przychodziły gorsze momenty kibice byli przeciwko nam.
- Tu jest inaczej. Fani Liverpoolu motywują Cię, aby iść dalej. Życzą Ci wszystkiego najlepszego nawet kiedy nie jest dobrze, choć wiesz, że cierpią. To niesamowite.
Komentarze (0)