PODSUMOWANIE MECZU
Fernando Torres i Yossi Benayoun zaliczyli swoje powroty do drużyny podczas bezbramkowego remisu Liverpoolu z Manchesterem City na Eastlands w niedzielne popołudnie. W zapowiadanym na szlagierowe spotkaniu zabrakło sytuacji bramkowych, a najlepszą miał na początku drugiej połowy Emmanuel Adebayor, gdy jego niskie uderzenie z dystansu zostało fantastycznie wybronione przez Pepe Reinę.
Dzięki takiemu rezultatowi City pozostało na czwartej pozycji w tabeli angielskiej Premier League, podczas gdy Liverpool spadł o dwie pozycje, plasując się tuż za Aston Villą.
Jednakże powrót do gry Torresa i Benayouna daje kibicom the Reds nutkę nadziei na to, że ich pupile zajmą ostatecznie miejsce w czołowej czwórce ligi.
Stawka meczu była wysoka, gdyż City okupowało czwartą pozycję w tabeli będąc punkt przed Liverpoolem i mając jeden mecz w zapasie.
Jednakże to the Reds dostali przed grą pozytywnego kopa, gdyż na ławce rezerwowych zasiedli Yossi Benayoun i Fernando Torres.
Obaj piłkarze byli uwzględnieni w składzie meczowym po raz pierwszy od 13. stycznia, kiedy to Liverpool grał rewanżowy mecz 3. rundy Pucharu Anglii przeciwko Reading.
Rafa Benitez przywrócił do składu nieobecnych w meczu z Unireą Emiliano Insuę, Lucasa Leivę i Maxiego Rodrigueza.
Długo oczekiwaną szansę otrzymał także Ryan Babel, który dzięki wkładowi w grę, jaki wniósł w kilkunastu ostatnich minutach meczu z Unireą zagrał od pierwszych minut w lidze po raz pierwszy od listopadowej potyczki tych samych drużyn.
Hałas na trybunach zwiastował rozpoczęcie meczu i w jego pierwszych minutach mogliśmy słyszeć kibiców obu drużyn, choć sami piłkarze obchodzili się ze sobą zbyt łagodnie, co zaowocowało brakiem ciekawych sytuacji.
Najbliżej bramki znalazł się Maxi Rodriguez, jednak po wrzutce Gerrarda szybciej do piłki zdołał dopaść Vincent Kompany i akcja Liverpoolu zakończyła się niepowodzeniem.
Pierwszy strzał meczu mogliśmy oglądać po 25. minutach, kiedy Steven Gerrard zszedł z piłką do środka z prawego skrzydła i uderzył na bramkę lewą nogą, jednak futbolówka przeleciała nad poprzeczką bramki strzeżonej przez Shaya Givena.
Pierwsza bramkowa szansa City miała odzwierciedlenie w postaci uderzenia Adebayora z woleja, przy którym jednak Reina nie musiał interweniować.
Nieodpowiedzialne zachowanie Daniela Aggera doprowadziło do tego, że w znakomitej sytuacji znalazł się Stephen Ireland, jednak rozgrywający the Citizens nie zdawał sobie sprawy z ilości wolnego miejsca i znakomita szansa została zaprzepaszczona.
Zaledwie dwie minuty przed gwizdkiem na przerwę oglądaliśmy jedną z najlepszych okazji bramkowych tego spotkania. Po wrzutce Gerrarda z narożnika boiska w pole karne wbiegł Skrtel i uderzył głową, jednak piłka przeleciała kilkadziesiąt centymetrów obok prawego słupka bramki gospodarzy.
Druga połowa rozpoczęła się popisem Reiny, który po wrzutce z rzutu rożnego idealnie zgarnął piłkę sprzed głowy Adebayora. Chwilę później w sytuacji sam na sam z Hiszpanem znalazł się Ireland, jednak fatalnie przestrzelił. Chorągiewka sędziego asystenta i powtórki pokazały jednak, że Irlandczyk był na pozycji spalonej.
Zawodnicy City zdawali się być podbudowani słowami, które usłyszeli w szatni od Roberto Manciniego i kilka minut później Reina po raz kolejny wylał z siebie siódme poty interweniując przy strzale Joleona Lescotta po dośrodkowaniu z narożnika boiska.
Zaledwie kilka minut później, po godzinie gry, bramkę the Reds atakował Adebayor, jednak jego fantastyczne uderzenie z woleja z dystansu zostało fantastycznie wybronione przez Reinę.
Napór gospodarzy skłonił Rafę Beniteza do wprowadzenia małej korekty w drużynie - na boisku za bezużytecznego Maxiego pojawił się - po półtoramiesięcznej przerwie - Izraelczyk Yossi Benayoun.
Żeby jeszcze bardziej uradować podróżujących Kopitów, chwilę później na murawie pojawił się Fernando Torres, zaś boisko opuścił Babel.
Skrtel został zmuszony do przeprowadzenia idealnego odbioru na Adebayorze, który samotnie wbiegał w kierunku bramki. Następną akcją było uderzenie Togijczyka głową tuż nad poprzeczką bramki Liverpoolu po dośrodkowaniu z rzutu rożnego.
Ta sytuacja okazała się być ostatnią w meczu i obie drużyny musiały podzielić się punktami. Wyścig o czwarte miejsce w Premier League wciąż trwa i jest ciekawy jak jeszcze nigdy dotąd.
Komentarze (0)